W 2018 roku sekretarz generalny ONZ uznał sytuację w Jemenie za największą katastrofę humanitarną współczesnego świata. Wojna, setki tysięcy ofiar, największa w historii epidemia cholery, niewyobrażalny głód. W 30-milionowym kraju ponad 23 miliony ludzi potrzebują pilnie pomocy humanitarnej – żywnościowej lub medycznej, najczęściej obu jednocześnie. Ponad 16 milionów nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej. Co 9 minut umiera dziecko poniżej piątego roku życia. Dziesięciolatek może ważyć 9 kg, roczne dziecko 2 kg. Żywność, jej brak lub dostęp do niej, to także broń wykorzystywana w tej wojnie.
Wojna w Jemenie 26 marca weszła w ósmy rok. Od początku kwietnia obowiązuje dwumiesięczne zawieszenie broni – z możliwością przedłużenia za zgodą stron. Przez cały kwiecień trwał też ramadan. Wiele osób w Jemenie odbiera tę zbieżność jako znak, że może tym razem naprawdę jest szansa na pokój.
Czytaj więcej
Brylowali na światowych planszach przez lata. Wygrywali największe turnieje, przywozili medale z mistrzowskich imprez, nie schodzili z olimpijskiego podium.
Miliard dolarów tygodniowo
To wielowarstwowy konflikt, mający swoje źródła w przeszłości – na poziomie lokalnym, regionalnym i międzynarodowym. Na żadnym z nich kobiety nie stoją u władzy ani nie podejmują decyzji. W największym uproszczeniu dzisiejsza wojna to z jednej strony uznawany przez społeczność międzynarodową rząd Jemenu, wspierany przez koalicję międzynarodową pod wodzą Arabii Saudyjskiej, z drugiej – rebelianci Huti wywodzący się z północnej prowincji Saada. Rebelianci walczyli z rządem już wcześniej – w latach 2003–2010 było aż sześć wojen. We wrześniu 2014 r. Huti zajęli stolicę Jemenu Sanę. Rząd poprosił Arabię Saudyjską o wsparcie. W nocy 26 marca 2015 r. pierwsze bomby spadły na Sanę. Wojna – w zamyśle Saudyjczyków – miała trwać najwyżej dwa tygodnie.
Miało być łatwo i szybko, bo Arabia Saudyjska to największy na świecie importer broni. Największy klient przemysłu zbrojeniowego Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Kanady. W 2020 roku wydała na nią 57,5 mld dol. (8,4 proc. produktu krajowego brutto), a w kolejnym 50 mld dol.