Ucieczka z kraju w obrazkach

Co znaczy dla ciebie słowo dom?" – pyta mężczyzna zza kamery. „Dom? To coś bezpiecznego. Miejsce, gdzie można zostać dłużej i nie trzeba dalej jechać" — odpowiada jego rozmówca.

Aktualizacja: 20.03.2022 15:33 Publikacja: 18.03.2022 17:00

Ucieczka z kraju w obrazkach

Foto: materiały prasowe

„Prawdziwa historia". Taki napis pojawia się na ekranie na początku filmu. Duński reżyser Jonas Poher Rasmussen jako piętnastolatek poznał uchodźcę z Afganistanu. Amin opuścił swój kraj w czasie wojny domowej, po umocnieniu się władzy mudżahedinów. Przyjechał do Kopenhagi sam, nie miał nikogo bliskiego. Zaprzyjaźnili się. Jonas został reżyserem, Amin – naukowcem. Po latach zdecydowali się odbyć rozmowę, jakiej nigdy dotąd nie przeprowadzili.

Czytaj więcej

Trzydziestolatka na rozdrożu

Afgańczyk, dziś dobiegający czterdziestki, nie opowiedział swojej historii nawet partnerowi, z którym buduje nowe życie. Jednak zduszona w pamięci przeszłość boli. Kiedyś wreszcie Amin musiał stawić jej czoła. Mógł pójść do psychoterapeuty, wybrał rozmowę z przyjacielem. Dorósł do tego, by nie tylko pokonać swoje niepokoje, lecz również opowiedzieć o losie uciekiniera ludziom, którym uchodźca kojarzy się z dzielnicami nędzy w Paryżu.

Rasmussen tę „spowiedź uchodźcy" zamknął w formę animacji. Nie chciał inscenizować obrazów z przeszłości. Włączył do filmu dokumentalne tło – ujęcia ulic Kabulu czy obrazy ze schroniska, do którego trafiła siostra Amina po przyjeździe do Szwecji – ale samą historię swojego przyjaciela opowiedział rysunkiem. „Przeżyć" to film o tułaczce i głębokich ranach, które zostają na zawsze. Ojciec Amina pod koniec lat 70. został aresztowany i po trzech miesiącach zniknął. On, razem z matką, bratem i siostrą uciekł z kraju. Przez całą drogę, w pociągu, potem w samolocie, płakał. Moskwa – do której trafili – w okresie tuż po zmianie ustrojowej stała się dla nich piekłem. Bieda, rosnąca przestępczość, skorumpowani milicjanci i urzędnicy. Oraz marzenie o lepszym życiu, które już ma starszy brat mieszkający w Szwecji. Jednak przerzut do innego świata kosztuje, a przemytnicy są bezwzględni. Żądają horrendalnej dla uchodźców kwoty 3 tysięcy dolarów od łebka, gwałcą kobiety, upokarzają mężczyzn. Droga do „raju" jest niebezpieczna, a raj nie musi okazać się rajem.

Czytaj więcej

Sławomir Sikora: Zabiłem dwóch ludzi

Amin nosi w sobie jeszcze jedną traumę. Bardzo wcześnie zrozumiał, że podoba mu się nie tylko siła Jeana-Claude'a van Damme'a, lecz również jego ciało. A w Afganistanie nie było nawet słowa homoseksualizm. Gej hańbił rodzinę. Więc choć w Danii nie musi się już wstydzić swojej seksualnej orientacji, wciąż pamięta tamten wyniesiony z dzieciństwa lęk.

„Przeżyć" jest dokumentem, który wpisuje się w nurt znakomitych animacji. Krytycy porównują go do „Walca z Baszirem", w którym Ari Folman próbował odtworzyć swoje traumatyczne, wyparte z pamięci przeżycia z wojny w Libanie w 1982 r. Za pomocą rysunku Marjane Satrapi ożywiła w „Persepolis" wspomnienia z dzieciństwa spędzonego w Iranie, gdy oczami małej dziewczynki obserwowała upadek szacha i narodziny reżimu ajatollahów. W „Trio z Belleville" Sylvain Chomet opowiedział o życiu w powojennej Francji. Animowana forma nadała tym historiom cech uniwersalnych.

„Przeżyć" zdobyło aż 75 (!) różnych nagród. Ma dwie Europejskie Nagrody Filmowe, a także trzy nominacje do Oscara – w kategoriach dokumentu, animacji i filmu zagranicznego. Dla mnie pozostaje w tyle za wybitnymi obrazami Folmana czy Satrapi, ale trzeba przyznać, że trafia w jeden z największych problemów współczesności. Wszedł na ekrany w czasie, gdy do władzy w Afganistanie wracali talibowie, co znów spowodowało falę emigracji. Dziś Polska czy Mołdawia, a za chwilę też inne kraje Europy zmierzą się z kryzysem humanitarnym. I dobrze jest uświadomić sobie, że uchodźcy to nie tylko masa milionów ludzi. Że za każdą z tych osób stoją tragedie, rozpacz, niepokój o najbliższych, obrazy, które nie dają zasnąć. I nadzieja, że uda się dalej żyć.

Czytaj więcej

Sławomir Sikora: Zabiłem dwóch ludzi

„Przeżyć", reż. Jonas Poher Rasmussen, dystr. Against Gravity

„Prawdziwa historia". Taki napis pojawia się na ekranie na początku filmu. Duński reżyser Jonas Poher Rasmussen jako piętnastolatek poznał uchodźcę z Afganistanu. Amin opuścił swój kraj w czasie wojny domowej, po umocnieniu się władzy mudżahedinów. Przyjechał do Kopenhagi sam, nie miał nikogo bliskiego. Zaprzyjaźnili się. Jonas został reżyserem, Amin – naukowcem. Po latach zdecydowali się odbyć rozmowę, jakiej nigdy dotąd nie przeprowadzili.

Afgańczyk, dziś dobiegający czterdziestki, nie opowiedział swojej historii nawet partnerowi, z którym buduje nowe życie. Jednak zduszona w pamięci przeszłość boli. Kiedyś wreszcie Amin musiał stawić jej czoła. Mógł pójść do psychoterapeuty, wybrał rozmowę z przyjacielem. Dorósł do tego, by nie tylko pokonać swoje niepokoje, lecz również opowiedzieć o losie uciekiniera ludziom, którym uchodźca kojarzy się z dzielnicami nędzy w Paryżu.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi