„Czuję się jakbym była widzem w swoim własnym życiu" – mówi Julie, bohaterka „Najgorszego człowieka na świecie". Ma 30 lat i wciąż próbuje zrozumieć, kim jest i na czym jej zależy. Studiowała medycynę, potem przeniosła się na psychologię, wreszcie odkryła, że jej pasją jest fotografia, a poza tym próbuje pisać i pracuje w księgarni. Równie niezdecydowana jest w życiu prywatnym. Mężczyznę, w którym się zakochała – starszego od niej o ponad dziesięć lat autora komiksów, człowieka inteligentnego i wrażliwego – zostawia dla przypadkiem poznanego barmana. To jest zauroczenie, namiętność. Przychodzi jednak moment, gdy Julie musi zmierzyć się z prawdziwą tragedią, bólem, śmiercią. Spojrzeć na swoje życie z dystansu, zweryfikować decyzje, jakie podjęła. Tylko że czasem w takich chwilach bywa już za późno.
Czytaj więcej
Więzienie jest jak Wezuwiusz, który cały czas dymi i drży. W ludziach kołaczą się potworne emocje związane z życiem, niechęcią do świata. Każdy udaje kogoś, kim nie jest. Ludzie coś wymyślają, wierząc w to, co mówią - mówi Sławomir Sikora, autor "Mojego długu".
Joachim Trier opowiada o wyborach życiowych, o błędach, wahaniach, straconych szansach. O tym, że czasem nie jesteśmy gotowi na to, co przynosi nam los, że wciąż gdzieś biegniemy, nie zauważając, co po drodze gubimy. Ale też o sile i nadziei. Buduje swój film jak powieść, w 12 rozdziałach z prologiem i epilogiem. A całą tę historię wznoszą aktorzy, przede wszystkim wspaniała Renate Reinsve, pełna wdzięku, prawdziwa w chwilach radości i w chwilach bólu.
Czytaj więcej
Filmy François Ozona – od lekko perwersyjnych do najbardziej tradycyjnych – są pełne intelektualnej prowokacji, ale i subtelności w opowiadaniu o uczuciach. Najnowszy otworzył właśnie festiwal w Berlinie.
Twórcy filmu grają tu na najprostszych uczuciach, ale robią to pięknie i delikatnie. „Najgorszy człowiek na świecie" ma dwie nominacje do Oscara – w kategorii filmu zagranicznego i za scenariusz. Ale od nagród ważniejsze jest to, że niepokoi i na długo zostaje w pamięci.