Michał Szułdrzyński: Putin czai się wszędzie

Początkowo uczestnicy debaty publicznej się opamiętali, ale temperatura sporów znowu szybko rośnie. Choć nie wróciliśmy jeszcze do młócki takiej jak przed 24 lutego, obie strony polsko-polskiego konfliktu już są rozgrzane. Wobec zbrodni, jakich dopuszczają się rosyjskie wojska w Ukrainie, w cenie jest przede wszystkim dopatrywanie się wszędzie Putina. Jeśli uda się choćby na moment jego gębę przykleić przeciwnikowi, robi się lżej na duszy i cieplej w sercu.

Aktualizacja: 20.03.2022 15:36 Publikacja: 18.03.2022 17:00

Michał Szułdrzyński: Putin czai się wszędzie

Michał Szułdrzyński: Putin czai się wszędzie

Foto: AFP

PiS, z Mateuszem Morawieckim na czele, dzielnie wspierany przez Solidarną Polskę, przekonuje, że Putina stworzył Tusk, że nie byłoby dzisiejszej wojny, gdyby nie ślepota kierowanej przez byłego polskiego premiera Europejskiej Partii Ludowej. Uzależniała ona Zachód od surowców z Rosji, która teraz za miliony euro zarobione na eksporcie kupuje bomby i rakiety spadające na Ukrainę (zauważmy, że te miliony wciąż płyną także z Polski, choć akurat kolejne rządy zrobiły sporo, by się od rosyjskiej energii uwolnić). Opozycja, na czele z Platformą i jej medialnym zapleczem, przekonuje zaś, że PiS od początku realizował plan Putina na Europę, wchodził w polityczne sojusze z proputinowskimi politykami, takimi jak Donald Trump, Marine Le Pen czy Viktor Orbán.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Putin czai się wszędzie

Najbardziej przerażający byłby scenariusz, w którym obie strony miałyby rację. Bo to znaczyłoby, że machina Kremla jest znacznie bardziej przenikliwa, niż nam się wydawało, obstawiając wygraną wszystkich stron politycznego konfliktu. Gdyby tak było, wygrana PiS byłaby prezentem dla Putina, a wygrana Platformy – sprzyjałaby jego interesom.

Problem w tym, że po części obie strony rację mają. PO latami nie potrafiła się przeciwstawić polityce Niemiec, przede wszystkim Angeli Merkel, która parła do współpracy z Rosją, wierząc, że to nie Zachód uzależni się od Putina, ale Putin od Zachodu i straci imperialistyczne apetyty. Ta kalkulacja okazała się dramatycznie chybiona, z czego Niemcy jeszcze chyba nie do końca zdali sobie sprawę. Platforma też padła na początku swych rządów ofiarą złudzenia, że skoro w pierwszej kadencji PiS miał z Rosją złe relacje, to trzeba zrobić mu na złość, ocieplając je. Z tym że cały świat (z Obamą na czele) wtedy szukał resetu z Rosją, PO nie chciała zostać przeciw Moskwie sama.

Z kolei PiS w wielu elementach swej polityki zagranicznej i europejskiej, mam nadzieję, że nieświadomie, realizował scenariusze korzystne dla Kremla. Przyjęcie suwerenizmu jako koncepcji osłabiania europejskiej jedności tłumaczono walką z zagrożeniem interesów narodowych przez federalizację, co było na rękę Moskwie. Żaden kraj UE, poza Niemcami czy Francją, nie może samodzielnie stawić czoła Rosji. Polska w konfrontacji z nią skazana byłaby na kolosalne problemy, dlatego prócz zwiększania własnej siły zostają jej sojusze. A te PiS osłabiał, prowadząc absurdalną politykę antyeuropejską i romansując z proputinowskimi partiami na Zachodzie.

Z kolei PiS w wielu elementach swej polityki zagranicznej i europejskiej, mam nadzieję, że nieświadomie, realizował scenariusze korzystne dla Kremla. Przyjęcie suwerenizmu jako koncepcji osłabiania europejskiej jedności tłumaczono walką z zagrożeniem interesów narodowych przez federalizację, co było na rękę Moskwie.

Europejski mainstream, do którego należała PO, miał z Putinem wspólnotę interesów. Antyeuropejska prawica, z którą dogadywał się PiS, miała z nim wspólnotę wartości. Te dwie tendencje zbiegły się w jedno w przypadku Węgier, które miały z Putinem i wspólne interesy (energetyka, kredyty, zakaz transferu broni do Ukrainy), i wartości (antyeuropejska agenda, putinowska propaganda w mediach, budowa kleptokratycznego modelu państwa, oparcie polityki na sprzeciwie wobec gender, LGBT itp.).

Czytaj więcej

Rafał Matyja: Ideologia PiS nie istnieje

Ktoś stwierdzi, że jeśli obu stronom sporu stawia się ten sam zarzut, traci on wartość intelektualną. Nie, bo ważne jest, by wyciągnąć wnioski z tego, co było, i zmienić politykę. Tym bardziej że wszystko, co wiemy na temat rosyjskiej propagandy, mówi, że Rosja rzadko stara się wprost poprawiać swój wizerunek czy promować własne interesy. Woli uderzać w Zachód, siać zamęt i wewnętrznie nas skłócać. Nie pomagajmy jej więc w tym dziele. Może warto jednak temperaturę naszej debaty publicznej obniżać?

PiS, z Mateuszem Morawieckim na czele, dzielnie wspierany przez Solidarną Polskę, przekonuje, że Putina stworzył Tusk, że nie byłoby dzisiejszej wojny, gdyby nie ślepota kierowanej przez byłego polskiego premiera Europejskiej Partii Ludowej. Uzależniała ona Zachód od surowców z Rosji, która teraz za miliony euro zarobione na eksporcie kupuje bomby i rakiety spadające na Ukrainę (zauważmy, że te miliony wciąż płyną także z Polski, choć akurat kolejne rządy zrobiły sporo, by się od rosyjskiej energii uwolnić). Opozycja, na czele z Platformą i jej medialnym zapleczem, przekonuje zaś, że PiS od początku realizował plan Putina na Europę, wchodził w polityczne sojusze z proputinowskimi politykami, takimi jak Donald Trump, Marine Le Pen czy Viktor Orbán.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Mistrzowie, którzy przyciągają tłumy. Najsłynniejsze bokserskie walki w historii
Plus Minus
„Król Warmii i Saturna” i „Przysłona”. Prześwietlona klisza pamięci
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Polityczna bezdomność katolików
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Ryszard Ćwirlej: Odmłodziły mnie starocie
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
teatr
Mięśniacy, cheerleaderki i wszyscy pozostali. Recenzja „Heathers” w Teatrze Syrena