Zacznijmy, jak w baśni, od opowieści o siedmiu braciach: dwóch zmarło w niemowlęctwie, pięciu pozostałych wyrosło na schwał, na radość matki i dumę ojca. Dwór był ziemiański, z całym obyczajem i przepychem tej warstwy, lecz i uczony: matka była za młodu malarką (studiowała w Wiedniu i w Paryżu), dziadek, dla wnuków facecjonista – sławnym na cały kraj pisarzem.
Najstarszy z tych, co przeżyli, od początku zwracał uwagę umiejętnością panowania nad sobą, chłonnością umysłu i chłopięcą charyzmą: wróżono mu karierę wojskową. Ścieżka edukacyjna – jak to w ziemiańskiej rodzinie: nauczyciele prywatni, potem gimnazjum w wielkim mieście, osobisty spowiednik – jezuita. Zimą kuligi, latem – beztroska „u wód", jesienią otrząsanie orzechów w pałacowych ogrodach. Służba w „pańskim" pułku dragonów i studia prawa na uniwersytecie. I nagle, jak to zwykle bywa – powołanie. Ale nie do jezuitów, gdzie szli pańscy synowie: do zakonu, który czas swojej świetności miał trzy wieki wcześniej, a potem bywał pośmiewiskiem ze względu na swój upadek, ubóstwo, schłopienie i panującą w nim ciemnotę.
Wojskowa kariera stała się udziałem brata młodszego o dwa lata: to samo gimnazjum i ten sam spowiednik, co u starszego, lecz potem – Akademia Wojskowa w stolicy Cesarstwa i od podporucznika w pułku artylerii w górę, przez kursy, awanse i manewry, aż do najmłodszego wiekiem oficera sztabu generalnego.
Najstarszy brat, zanim jeszcze XIX-wieczny świat runie w posadach, łączyć będzie powołanie oraz świeckie i duchowe zaszczyty: w dziesięć lat od wstąpienia do nowicjatu jest już biskupem i, w sposób oczywisty, duchowym przywódcą swojego zakonu i swojego Kościoła: zakłada nowe zgromadzenia zakonne i seminaria duchowne mające wychować nową elitę, wykłada teologię, mnoży godności metropolity i arcybiskupa, a jednocześnie zasiada w Izbie Panów całego Cesarstwa z tytułem tajnego radcy, marszałkuje miejscowemu Sejmowi Krajowemu, i – snadź, by się nie zasiedzieć – przekrada się przez granicę i incognito odwiedza swoich współbraci w wierze, uciśnionych za kordonem wrogiego, ościennego państwa.
Misje i manewry
Młodszy brat też radzi sobie świetnie w pięknym wieku XIX. Jako attaché wojskowy gości na najważniejszej wojnie tamtego czasu, toczonej przez wrogie, ościenne państwo z dziwnym ludem ze Wschodu, a jego tajne sprawozdania dla Sztabu Generalnego staną się podstawą strategii na nadchodzącą Wielką Wojnę. Gdy ta już wybuchnie, uzyskuje najwyższe noty na każdym z frontów, na których dowodzi, jednocześnie otrzymując propozycje objęcia dowództwa od tworzących własne formacje wojskowe, skłóconych ludów na krańcach Cesarstwa: najpierw od Siczowych Strilców (tę odrzuci), a w rok z okładem później – od Legionów Polskich.