Tym razem można go ujrzeć w zestawie „Hipster Nativity Set", o którym wieść triumfalnie wędruje przez telewizje (od CBS po TVN) i portale, sam zestaw można zaś nabyć w internecie już za 129,99 dolara plus wysyłka. Jego nazwa nie jest przypadkowa, a mój powyższy opis – mocno niepełny, bo pomija tuziny finezyjnych szczegółów. Trzej wędrowcy przybyli z darami na samobieżnych segwayach, dzierżąc pod pachą pudła z logo księgarni Amazon.
Pasterz strzegący krowy i owieczki, zajadających się soją z wolnych od GMO upraw, słucha anielskiego pienia z tabletu, wrzucając wiadomość o Narodzinach na Instagram. Dach stajenki pokryty jest panelami słonecznymi, a mężczyzna klęczy przy posłaniu dziecka, robiąc selfie: młoda kobieta z papierowym kubkiem kawy w ręku składa usta w ciup, a dłoń – nie, nie w małdrzyk czy błogosławieństwo, lecz w znak V.
Niesłychane, jak scenę Narodzenia Pańskiego, bardziej niż jakąkolwiek inną ewangeliczną, od zawsze wpisywano w miejscowe realia, smaki i stroje. Pewnie dlatego, że jest najmocniejszym stykiem doczesności i wieczności, dokonującym się Wcieleniem. Późne średniowiecze, w ogóle nie przejmujące się kategorią „czasu historycznego", odmalowywało zresztą całą Dobrą Nowinę na swoją miarę, i setki dysertacji o kulturze materialnej XV-wiecznych Niderlandów, Francji czy Florencji nie powstałyby, gdyby nie widoczne na obrazach zbroje ówczesych żołdaków, suknie świętej Weroniki, bochny chleba łamane nad Genezaret.
Z czasem, rozpoczynając nigdy niekończący się spór o uniwersalizm kultury chrześcijańskiej, pojawiły się Marie w kimonach i w sarongach, i ta najbardziej może zachwycająca, z kościoła w indonezyjskim Ganjuran, o wysokich brwiach tamtejszych „ludów morza" i w jawajskiej tiarze na upiętych włosach.
Ale to sceny Narodzenia Pańskiego zostały najmocniej oswojone przez lud i konsekwentnie wpisywane były we wlasną teraźniejszość tych, którzy usiłowali je odmalować. W kolędach i jasełkach pasterze dmą małemu Jezusowi w dudki, grają na gęślach i wszystkich innych ubogich instrumentach z wierzbiny, sosnowych szczap i końskiego włosia.