„Pandemia przyspieszyła polaryzację dochodów i wzrost nierówności. Gdy już minie, nasze społeczeństwa mogą okazać się podzielone na nielicznych uprzywilejowanych i walczącą o związanie końca z końcem resztę” – pisze Jędrzej Bielecki w najnowszym magazynie „Plus Minus”. A prof. Andrzej Zybertowicz dodaje: „Część klasy średniej przejdzie do nowej klasy kreatywnej, związanej z kolejnymi fazami rewolucji cyfrowej. Tylko że większość ludzi nie jest fizjologicznie zdolna do wykonywania prac wysoce kreatywnych”. Obrazu dopełnia reportaż Anety Wawrzyńczak o pokoleniu dzisiejszych 30-latków, które plany i aspiracje dołączenia do klasy średniej musiało przez pandemię odłożyć, pytanie, czy nie na zawsze.
Czy w dobie rewolucji cyfrowej i pandemii jesteśmy w stanie uratować klasę średnią? – Klasa średnia zawsze będzie, tylko pytanie, kto będzie ją tworzył, jaka będzie jej definicja, jak będzie szeroka. Bo tak naprawdę, jak spojrzeć wstecz, to każda epoka ma swoje klasy średnie – zauważa Hubert Salik. – Zawsze jest jakaś grupa, do której ludzie aspirują. Ale najprawdopodobniej stanie się zupełnie inna, na miarę cyfrowego świata – dodaje.
– Misja cywilizacyjna klasy średniej, która przez ostatnie 200 lat stabilizowała system polityczny, wynikała z tego, że klasa ta sama miała bardzo ustabilizowane życie – mówi Michał Płociński – Jeśli uznamy, że klasa średnia, tak jak ją dziś rozumiemy, to właściwie fenomen czasów po rewolucji przemysłowej, to pojawia się pytanie, kto wypełni jej rolę po rewolucji cyfrowej?
Jak będzie wyglądało społeczeństwo w pełni cyfrowe, zrobotyzowane? Kto będzie stabilizował system, gdy jeszcze bardziej wzrosną nierówności społeczne? Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie dziś świat, który jednak nie będzie tak straszny, jak na razie przewidują socjolodzy?