Korek od wina. Taki wyjęty z butelki, który już rozprężył się. Ramię rocznego, zagłodzonego dziecka w Jemenie – obwód prawie taki sam, około siedmiu centymetrów. Wojna w Jemenie wkracza w siódmy rok, a końca nie widać. Światowy Program Żywnościowy ostrzega, że za chwilę możemy być świadkami głodu, jakiego świat nie widział od 40 lat.
W niespełna 30-milionowym kraju ponad 20 mln ludzi pilnie potrzebuje pomocy humanitarnej – żywnościowej lub medycznej, a najczęściej obu. Tylko znikomy procent skrajnie wycieńczonych głodem dzieci ma szansę trafić do szpitala czy specjalistycznej kliniki. Ludzi nie stać, żeby zbiorową taksówką dojechać 30 km do szpitala. Trzy czwarte ludności musi przeżyć dzień za mniej niż dwa dolary dziennie. Te dwa dolary to nie tylko żywność. Muszą się w tym zmieścić także leki, baterie, żarówki, kawałek mydła, doładowanie telefonu.
Roczne dziecko po pięciu dniach terapii waży nieco ponad dwa i pół kilograma. Obwód ramienia to około ośmiu centymetrów. To dobrze rokuje. Jest szansa, o ile dziecko nie zapadnie na cholerę czy błonicę. Do mierzenia obwodu ramienia służy taśma MUAC w trzech kolorach. MUAC to skrót od angielskich słów mid-upper arm circumference, czyli obwód środkowego ramienia. Zielony kolor to obwód ramienia między 25,4 cm a 12,7 cm, czyli bezpieczna norma. Kolor żółty to obejmuje zakres między 12,7 cm a 11,43 cm i oznacza umiarkowane niedożywienie. Poniżej 11,43 cm to kolor czerwony, czyli organizm wyniszczony głodem. Ciężkie, ostre niedożywienie, z angielskiego severe acute malnutrition (SAM). Tu bez fachowej pomocy medycznej raczej zero szans na przeżycie.
16-miesięczny Zajid Ali po miesiącu terapii waży 2,7 kg i rokuje dobrze. Obwód ramienia to 7,112 cm. Tyle samo waży roczny Abdullah, a jego obwód ramienia jest większy o centymetr. I tym razem powinno się udać, bo organizm dobrze reaguje na terapię, choć jego dwójka rodzeństwa nie miała szczęścia – dzieci zmarły wycieńczone głodem; jedno miało sześć miesięcy, drugie cztery. Według danych UNICEF-u skrajnie niedożywionych dzieci poniżej piątego roku życia może być w tym kraju prawie dwa i pół miliona.
Co godzina 50 przypadków cholery
Jemeński chleb to wielkie gorące płachty. Jest pyszny wciąż tak samo, ale jest coraz mniejszy. Na dodatek kosztuje pięć razy więcej niż w 2016 r. (około 30 riali, czyli 12 centów albo 45 groszy). Jemeński rial nigdy nie był mocną walutą, ale jego wartość znacznie spadła w 2020 r. i tendencja raczej się utrzyma. Ceny żywności rosną. Uznanie ruchu Huthi (Ansar Allah) za organizację terrorystyczną (teraz wstrzymane na miesiąc przez nowego prezydenta USA Joe Bidena) oznaczałoby wzrost cen żywności nawet o 400 proc., ostrzega ONZ. Bo około 90 proc. żywności pochodzi z importu – a to trzeba nie tylko dostarczyć do ogarniętego wojną kraju, ale także ubezpieczyć. Coraz mniej firm byłoby gotowych na takie ryzyko. Żywność do Jemenu sprowadzają firmy komercyjne, a nie organizacje pomocowe – te tylko dostarczają żywność do potrzebujących. Tak robią najwięksi – jak Światowy Program Żywnościowy (WFP), laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 2020 r., i najmniejsi – choćby polskie stowarzyszenie „Szkoły dla pokoju", pomagające w Jemenie już piąty rok.