Syn starego montera wdał się w bójkę i został zatrzymany przez policję? Jeden telefon i chłopak wychodzi z aresztu, a potem jeszcze dostaje pracę w sklepie żony pana Blanco. Mirelles, przyjaciel z czasów dzieciństwa, który pracuje w firmie od 22 lat, ostatnio sobie nie radzi? Wspólna kolacja w eleganckiej restauracji wiele wyjaśni. Jego żona „potrzebuje powietrza". Znaczy, że zdradza. Blanco z nią porozmawia.
Dobry szef nawet zwalnia elegancko, z kieliszkiem szampana w dłoni. Tylko nie każdy dobrze to znosi. Jeden z wyrzuconych robotników awanturuje się, coś krzyczy o dzieciach, o przegranym życiu, a wreszcie przed bramą fabryki dzień w dzień urządza pikietę. W najgorszym momencie, gdy ważą się losy lokalnej nagrody dla biznesu, która oznacza nie tylko prestiż, ale i kolejne subwencje. A jak coś się wali, to z kretesem. Sprawa Mirellesa wymaga definitywnych rozwiązań. I jeszcze ładna stażystka, z którą Blanco wdaje się w romans, okazuje się córką wpływowych przyjaciół.
Czytaj więcej
Na srebrnym globie« to jednocześnie film i historia o tym filmie. Historia pewnego życia i pewnego kraju" – powiedział kiedyś Andrzej Żuławski. To idealne motto dla znakomitego dokumentu „Ucieczka na Srebrny Glob", bo Kuba Mikurda zrobił film o wielkim dziele, które nie powstało, ale też o losie artysty, o inności, niekochaniu, a wreszcie o Polsce.
„Szef roku" jest satyrycznym spojrzeniem na współczesny biznes. Znakomicie napisany scenariusz łączy wiele wątków, widz nie gubi się w postaciach, a z biegiem dni i wydarzeń poznaje bezwzględność i cynizm głównego bohatera.
Fernando León de Aranoa ma dobrą rękę do kina społecznego. Blisko 20 lat temu pokazał „Poniedziałki w słońcu", gdzie opowiadał o tragedii bezrobocia. Teraz spojrzał na biznes od drugiej strony, portretując manipulacje bezwzględnego szefa. Jednocześnie stworzył na ekranie świetne portrety tych, którzy od decyzji Blanca zależą. Niektórzy, jak Mirelles, są na straconej pozycji, inni – jak stażystka Liliana, potrafią być równie bezwzględni jak szef. Aranoa precyzyjnie szkicuje ich portrety. Tu nawet wartownik pilnujący bramy do fabryki ma swoją osobowość. Ciekawie operujące kolorami zdjęcia, muzyka, która z każdą minutą staje się coraz bardziej agresywna, dopełniają tego obrazu.