* * *
W listopadzie 1918 roku austriacka gazeta określiła Polaków w Galicji mianem Herrenvolk. Przedziwne to uczucie dla Polaka czytać po niemiecku w wiedeńskiej gazecie sprzed stu lat szwabachą, że przynależał do rasy panów.
Przynależał do rasy panów, w czasie przeszłym dokonanym. Kilkanaście lat później ten termin całkowicie zawłaszczą dla siebie Niemcy i Austriacy. Ze szczebla rasy panów przesuną Polaków na miejsce, które pierwotnie ta koncepcja pod koniec XIX wieku przyznawała Żydom.
Na samo dno hierarchii rasowej, do grona podludzi, razem z Żydami.
* * *
Autor zwrócił uwagę na zjawisko, które uderzyło mnie podczas rekonstruowania pogromu we Lwowie. Kiedy ukraińskie oddziały opuściły Lwów 22 listopada 1918 po trzech tygodniach walk z polskimi oddziałami, pierwszą reakcją Polaków nie był rewanż na ukraińskich mieszkańcach miasta, których mieszkało tam kilkadziesiąt tysięcy. Pierwszą polską reakcją był wybuch nienawiści skierowany przeciwko Żydom!
MW pisał, że pragnienie zemsty na Żydach opanowało całe polskie społeczeństwo. Odwołuje się do licznych wypowiedzi Polaków w dniu 22 listopada 1918, w piątek do południa, w pierwszym dniu pogromu. Streszcza poglądy lwowskich mieszczan i oficerów wojska polskiego.
Usłyszał od nich, że z Żydami postąpiono słusznie, bo Żydów tylko w ten sposób można wyleczyć z dalszego kokietowania Ukraińców. Według MW Polacy we Lwowie uznali, że trzeba udzielić Żydom lekcji w postaci odstraszającego przykładu, aby przeszła im ochota na uważanie się za czynnik, który mógłby odgrywać jakąkolwiek rolę w Polsce.
Zdaniem MW panująca w polskich kręgach filozofia uderzenia w Żydów, ograbienia ich, pokazanie im ich miejsca, była owocem powtarzanego setki razy przez polskich przywódców hasła, że Żydzi są wszystkiemu winni. To właśnie było politycznym i duchowym źródłem pogromu lwowskiego.
Trudno się z nim nie zgodzić po lekturze prasy polskiej pod zaborami od początku XX wieku. W tych publikacjach Żydzi byli niemal codziennie oskarżani o sianie liberalizmu, komunizmu, demoralizacji i zepsucia, spekulacje, oszukiwanie Polaków, walkę z chrześcijaństwem i o wszelkie inne możliwe zbrodnie.
* * *
MW relacjonuje wypowiedzi, które usłyszał od Polaków podczas podróży przez Galicję do Wiednia w końcu listopada 1918. W podróży z pogromowego Lwowa. Spotkał po drodze przedstawicieli najróżniejszych zawodów i warstw społecznych.
Nikt z Polaków z nie krył radykalnie nienawistnego stosunku do Żydów. Nikt z rozmówców nie potępił ekscesów we Lwowie. Wszyscy uważali, że Żydzi prowokowali i atakowali, a polscy żołnierze musieli się bronić.
Jego zdaniem ówczesną logikę polityczną Polaków najpełniej oddaje przytoczona przez niego wypowiedź pewnego nauczyciela szkoły średniej: „W chwili, gdy w Krakowie została założona Komisja Likwidacyjna cała wschodnia Galicja stała się polskim terytorium państwowym.
Ukraińcy, którzy otwarcie wystąpili przeciwko Polakom, i Żydzi, którzy ogłosili neutralność, popełnili zbrodnię zdrady stanu.
Polacy wysłali ekspedycję karną dla ukarania przestępców wobec państwa. To, co się zdarzyło we Lwowie, było wymierzeniem w pełni zasłużonej kary.
Jeśli Żydzi będą próbowali szkalować polski naród za granicą poprzez skargi i raporty, zostaną jeszcze srożej ukarani.
Tak musi się stać w interesie polskiej racji stanu. My Polacy chcemy być panami w naszym kraju i nie pozwolimy wtrącać się ani Ukraińcom, ani Żydom".
Zdaniem MW ta wypowiedź dokładnie oddaje pogląd polskich partii politycznych: od nacjonalistycznych, poprzez ludowe aż po polskich socjalistów.
Autor konkluduje, że cały polski naród (Volk) pragnie niczym nieograniczonego panowania w historycznym polskim państwie narodowym. Polacy nie uznają i nie będą brali pod uwagę innych narodowości żyjących na polskich obszarach.
Taka postawa zdaniem MW była podstawową przyczyną ekscesów przeciwko Żydom w Polsce. I była powodem pogromu we Lwowie.
PLUS MINUS
Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:
prenumerata.rp.pl/plusminus
tel. 800 12 01 95