O czwartej nad ranem służby bezpieczeństwa koncernu Aramco podjęły działania związane z pożarami dwóch obiektów, w Abqaiq i Khurais, które zostały wywołane przez drony" – sucho podsumowała Saudyjska Agencja Prasowa.
Niewiele więcej wiemy o sobotnich zamachach. Nie wiemy nawet, czy były to drony, czy zdalnie sterowane rakiety, i czy nadleciały z Jemenu, czy może z Iranu. Wiadomo, że atak wywołał wśród saudyjskich strażników popłoch. Nagrania ich interwencji to zapis chaotycznego ognia z karabinów maszynowych, przy pomocy których ochroniarze próbują zestrzelić maszyny. W tle przebijają pierwsze poranne wezwania do modlitwy. Pożar opanowano po kilku godzinach.
Amerykańscy biegli oszacowali podobno, że sam kompleks w Abqaiq został uszkodzony w 17 miejscach, a autorzy ataku ze znawstwem wybierali te elementy maszynerii, które trudniej wymienić i które odgrywają w procesie produkcji ropy największe znaczenie. W efekcie padł smutny rekord: zamachowcy doprowadzili do zablokowania dostaw na rynek ok. 5,7 mln baryłek ropy dziennie. Według danych Międzynarodowej Agencji Energii to nie tylko grubo ponad połowa saudyjskiego wydobycia (9,8 mln baryłek dziennie). Nawet islamska rewolucja ajatollaha Chomeiniego w Iranie w 1979 r. nie doprowadziła do takiej wyrwy w dostawach (5,6 mln baryłek). Nie wspominając już o spadku podaży ropy wywołanym inwazją Saddama Husajna na Kuwejt w 1990 r. czy wojną Jom Kippur w 1973 r. – w obu przypadkach rynek musiał się obyć bez 4,3 mln baryłek dziennie. Na światowych rynkach surowcowych ceny wystrzeliły już w poniedziałek o kilkanaście procent, a względną równowagę przywróciły mu jedynie obietnice uruchomienia rezerw przez Amerykanów.
Do ataku przyznali się szyiccy rebelianci z walczącego w sąsiednim Jemenie plemienia Huti. Ale Waszyngton i Rijad wskazują innego sprawcę: Teheran, skądinąd jedynego niemalże sojusznika i sponsora Huti. – Arabia Saudyjska i Iran od lat angażują się w zabójczą wojnę zastępczą, a ich przedstawiciele w tym konflikcie są zaangażowani w akty sabotażu infrastruktury naftowej co najmniej od początku 2018 r. – podkreśla Amy M. Jaffe, ekspertka waszyngtońskiej Council On Foreign Relations. – W ostatnim czasie popierani przez Iran gracze sabotowali tankowce międzynarodowych firm, zaatakowali centrum operacyjne ExxonMobil w południowym Iraku, wzięli na cel kluczowy saudyjski rurociąg i przypuścili atak na strategicznie istotny kompleks magazynów ropy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – wylicza.