W ostatnim czasie ukazało się kilka publikacji prasowych, które odnosiły się do opinii wyrażonych przez profesora Leszka Balcerowicza na temat polskiego wymiaru sprawiedliwości. Teksty autorstwa M. Gersdorf i R. Hausera, B. Zawiszy, J. Sobolewskiego oraz A. Tobolewskiego w dużej części odnoszą się krytycznie do tez prezentowanych przez profesora Balcerowicza. Ponieważ krytyka dotknęła także tych wypowiedzi, które zwracają uwagę na problem niesłusznych skazań, czuję się upoważniony i zobowiązany zabrać głos. Nie w obronie profesora – ten bowiem z pewnością, jeśli uzna to za konieczne, odpowie we własnym imieniu. Byłem jednak współautorem raportu z 2012 roku, który traktował o przyczynach niesłusznych skazań w Polsce. W tym zakresie chcę podjąć polemikę z wymienionymi wcześniej autorami.
Głosy pierwszego prezesa Sądu Najwyższego oraz prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego nie mogą być zbagatelizowane. Piszą trafnie, że zbyt często w naszym kraju sprzedają się stanowiska i postawy krytyczne, a gdy krytyka opiera się na stereotypach i wycinkowej obserwacji jakiegoś zjawiska, staje się ona stronnicza i wręcz szkodliwa. Dalej, M. Gersdorf oraz R. Hauser kwestionują możliwość zdefiniowania niesłusznego skazania, skoro każda sprawa może być rozpoznana przez dwie instancje sądowe, a do tego dochodzi możliwość wnoszenia kasacji oraz wznowienia postępowań. Kto więc miałby oceniać – pytają autorzy – czy doszło do niesłusznego skazania? Krytykują też wskazanie przez profesora Balcerowicza liczby 200 spraw, gdzie wyodrębniono przypadki niesłusznych skazań, pytając, czy sprawy te wznowiono oraz czy zmieniono wyroki, gdy były prawomocne? Pomyłki, owszem, zdarzają się jak wszędzie tam, gdzie pracują ludzie, lecz to tylko margines systemu. Niesprawiedliwym uproszczeniem jest zaś stwierdzenie, że przyczyną niesłusznych skazań jest raczej brak doświadczenia, nieuświadamianie sobie wagi spraw, powoływanie niewłaściwych biegłych, niekompetencja.
Problem nietrafnych orzeczeń w przepisach
Raport o przyczynach niesłusznych skazań w Polsce, który opublikowaliśmy (wraz z Łukaszem Wiśniewskim) w 2012 r., oparliśmy wyłącznie na analizie akt spraw sądowych. Przedstawiliśmy w nim (s. 33–34) metodę badawczą – posłużyliśmy się w badaniach tylko tymi aktami spraw, w których właśnie prawomocne wyroki skazujące były uchylone bądź zmienione na skutek wniesienia nadzwyczajnych środków zaskarżenia – kasacji i wznowienia postępowania. Odpowiedź na jedno z pytań znajduje się więc wprost w treści samego raportu.
Konferencja naukowa, która odbyła się w lipcu 2012 r., poświęcona była jednemu z największych problemów związanych ze zjawiskiem niesłusznych skazań, a zatem ukształtowaniu prawidłowej definicji tego zagadnienia. Nie jest tak, że problem ten wymyka się naukowemu poznaniu. Przede wszystkim sam ustawodawca posługuje się w tytule rozdziału 58 kodeksu postępowania karnego sformułowaniem „niesłuszne skazanie", dostrzegając, że problem nietrafionych orzeczeń sądowych musi się zdarzać. I to mimo dwuinstancyjnego postępowania oraz możliwości wznowienia postępowania czy też złożenia kasacji do Sądu Najwyższego.
W naszym raporcie właśnie dlatego, by uniknąć zarzutu o stworzenie nazbyt szerokiej definicji „niesłusznego skazania" (s. 9), oparliśmy się wyłącznie na przesłankach art. 552 § 1 k.p.k., przyjmując, że niesłusznym skazaniem jest sytuacja, gdy owo prawomocne skazanie zostanie podważone na skutek kasacji albo wznowienia postępowania, a następnie dojdzie do uniewinnienia skazanego, wymierzenia mu łagodniejszej kary albo umorzenia postępowania wskutek okoliczności, których nie uwzględniono we wcześniejszym postępowaniu.