W ostatnim czasie głośno o wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie z 7 listopada 2014 r. (sygn. I C 554/14) pozbawiającego wykonalności bankowy tytuł egzekucyjny. Tytuł dotyczył wierzytelności banku wobec kredytobiorcy wynikającej z kredytu indeksowanego kursem szwajcarskiego franka (CHF). Abstrahując od wątpliwości co do prawidłowości tego nieprawomocnego orzeczenia, trudno oprzeć się wrażeniu, że przypisywane przez niektórych komentatorów szczecińskiemu sądowi stanowisko w rzeczywistości z uzasadnienia wyroku nie wynika.
Prezentowany w mediach jako przełom w sprawach tzw. kredytów frankowych wyrok jest już, wraz z uzasadnieniem, publicznie dostępny. Na jego kanwie kredytobiorcy świętują odniesione nad bankami zwycięstwo. Ich zdaniem z wyroku wynika, że kredyty indeksowane kursem franka szwajcarskiego, w związku z zawartymi w nich klauzulami abuzywnymi, powinny być rozliczane jako kredyty w polskiej walucie oprocentowane według stóp procentowych właściwych dla waluty szwajcarskiej, czyli LIBOR, zamiast znacznie wyższej, a właściwej dla złotego stawki WIBOR. Lektura uzasadnienia skłania do wniosku, że kredytobiorcy być może przedwcześnie otworzyli szampana, a przynajmniej – że doszukują się w wyroku treści, których w nim tak naprawdę nie ma.
Sąd „na marginesie"
Sąd pozbawił wykonalności wystawiony przeciwko kredytobiorcy tytuł wykonawczy oraz zaznaczył, że wysokość długu kredytobiorcy zostanie przesądzona w osobnym postępowaniu, o ile bank kredytobiorcę pozwie. Niejako na marginesie rozważań sąd poczynił uwagę, że jego zdaniem zobowiązania z tytułu kredytu nie powinny być przeliczane według kursów publikowanych przez Narodowy Bank Polski, w związku z tzw. zasadą walutowości. Zdaniem sądu kodeks cywilny nie przewiduje, by „na miejsce niewiążących przepisów umowy mogły wejść odpowiednie przepisy ustawy".
Do poglądu tego należy podejść z odpowiednim dystansem skoro sam sąd przyznaje, że była to kwestia nieistotna dla rozstrzygnięcia tej konkretnie sprawy. Pogląd wprost przeciwny wyraził nie tak dawno Sąd Najwyższy w wyroku z 30 maja 2014 r. (sygn. III CSK 204/13).
Zakładając, że bank skorzysta z prawa do apelacji, słuszność przedstawionego przez szczeciński sąd poglądu prawnego zapewne zostanie poddana ocenie. W kwestii niemającej wpływu na rozstrzygnięcie (tj. w ewentualnych podstaw stosowania innego kursu niż kurs tabelowy, np. kursu NBP) sąd I instancji w ogóle nie powinien się wypowiadać. Skoro jednak stanowisko wyraził, nie może ono mieć wpływu na rozstrzygnięcia innych sądów w innych sprawach.