Prof. Rafał Adamus: Żal o "czynny żal" sędziów

Czynny żal i cofnięcie sędziego na poprzednio zajmowane miejsce, jako jeden z pomysłów, to forma upokorzenia, było nie było, przedstawiciela władzy - pisze prof. Rafał Adamus

Publikacja: 21.09.2024 12:31

Prof. Rafał Adamus: Żal o "czynny żal" sędziów

Foto: Adobe Stock

Sędziowie, przyobleczeni w togi i łańcuchy z orłem, sprawują realną władzę w państwie. Jest ona co prawda rozproszona na atomy (np. wpis prawa własności do księgi wieczystej, wpis spółki do rejestru sądowego, skazanie obywatela na karę pozbawienia wolności), ale wykonywana jest na co dzień, zwykle pojedynczo tzn. nie w ramach wieloosobowego organu, który może rozmywać zaangażowanie jednostki. Przeciętny obywatel ma większą szansę na bezpośredni kontakt z sędzią niż na bezpośredni kontakt z innym przedstawicielem władzy: Prezydentem, Prezesem Rady Ministrów, marszałkiem izby parlamentu, posłem czy senatorem. Sędzia korzysta z codziennych atrybutów władzy: powagi urzędu, policji posiedzenia. Do sędziego na rozprawie zwraca się stojąc. „Uśmiech sędziego” jest przedmiotem poważnych badań naukowych. Sędzia jest urzędnikiem wynajętym przez państwo na całe życie. Nie odchodzi na emeryturę ale przychodzi w stan spoczynku.

Czytaj więcej

Jan Skoumal: Czy Adam Bodnar depcze niezawisłość i powagę funkcji sędziego?

Sędziowie, neosędziowie i nieskazitelny charakter

Sędziowie jak każda grupa zawodowa są zróżnicowani. Niemniej do ich wspólnego mianownika należy wykształcenia prawnicze, ukończenie wymagającej aplikacji, złożenie trudnego egzaminu państwowego. Oczywiście ktoś może „oszukać” system ale są to raczej wyjątki. Sędzią może być wyłącznie osoba „nieskazitelnego” charakteru. Nie wymaga się tego od piłkarzy czy inżynierów. Czy to oznacza, że do wymiaru sprawiedliwości można rekrutować tylko świętych? Niezależnie od wysokiego cenzusu moralnego trafiają tam zwykli ludzie wraz ze wszystkimi swoimi przywarami czy słabostkami. Wśród nich są jednostki wybitne jak i mierne, osoby oddane swej pracy zawodowej jak i karierowicze.

Można postawić tezę, że przed zmianami wymiaru sprawiedliwości autorstwa PIS w sądownictwie nie było dobrze. Każde nawet najbardziej nieskazitelne środowisko trzeba czasem przewietrzyć. Podobno ks. prof. Tischner nie znał osoby, która straciła wiarę po rozmowie z komunistą ale poznał takie, które przestały wierzyć w Pana Boga po rozmowie z proboszczem. Podobnie można było zwątpić w sprawiedliwość po jednej rozprawie w dowolnym sądzie rejonowym. Tu i ówdzie zdarzały się wyjątkowo złe rzeczy, ale taki drobny przykład. Czy można było planować rozprawy tak, aby świadek nie musiał czekać cały dzień pod drzwiami z wezwaniem na rozprawę w ręku, z wyliczeniem szykan prawnych za niestawiennictwo?

Kto wybiera sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa?

Zmiany w wymiarze sprawiedliwości dokonane w czasie rządów PIS zaczęły się rewolucyjnym przewrotem w konstrukcji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Osią sporu było rozumienie art. 187 ust. 1 pkt 3 Konstytucji w brzmieniu: Krajowa Rada Sądownictwa składa się (między innymi) „z piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych”. Konstytucja nie precyzuje jednak kto owych członków – sędziów wybiera. Pozostawia to zagadnienie ustawie. Bliżej mi do poglądu, że sędziów powinni wybierać sami sędziowie. Tak wynikałoby z sensu kontekstu prawnego i zasady podziału władz. Niemniej cały czas jest to tylko pogląd prawny będący wynikiem wykładni. Czy można reprezentować inne zapatrywanie prawne? W państwie demokratycznym można.

Czytaj więcej

Bodnar zdegraduje sędziów? Tzw. "neosędziowie" zostaną cofnięci do roli asystentów

Zgodnie z art. 179 Konstytucji sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej. Zatem w powołanie sędziów angażuje się powagę głowy państwa. Zatem przez kilka ostatnich lat Krajowa Rada Sądownictwa działająca w oparciu o obowiązującą ustawę wnioskowała do Prezydenta o nominację sędziowską dla kilku tysięcy osób. Następnie osoby te wydawały kolejne setki tysięcy rozstrzygnięć, lepszych lub gorszych jak to w życiu bywa, w sprawach dotyczących milionów obywateli.

Sędziowie i neosędziowie. Kto znalazł pracę przy okazji zmian w sądownictwie?

Jest taki stary mechanizm, o którym pisał Suworow: twórz sobie zaplecze spośród ludzi znikąd, a będą ci wdzięczni, bo nigdy nie osiągnęliby swojej pozycji bez ciebie. Zasada ta dobrze „pracuje” w małych gremiach. Niemniej nie sprawdza się łatwo przy dużych zbiorowościach. Można jednak postawić tezę, że wielu sędziów, którzy zostali powołani na swój urząd pod rządem eksperymentu legislacyjnego z KRS dostałaby się do wymiaru sprawiedliwości bez względu na personalną obsadę KRS. To samo dotyczy awansów zawodowych do sądów wyższej instancji. Przecież nie można na kilka lat całkowicie zamrozić rotacji w wymiarze sprawiedliwości. Część sędziów umiera albo odchodzi w stan spoczynku. Pojawiają się nowe kadry, które wiele lat przygotowywały się do orzekania. Chęć awansu do wyższego sądu oparta o ciężką pracę nie jest niczym karygodnym.

Czy przy okazji zmian w wymiarze sprawiedliwości znaleziono pracę dla „córki leśniczego”? Słysząc o pewnych nominacjach do Sądu Najwyższego sam łapałem się za głowę. W niektórych wypadkach wyraźnie wygrywał atawizm popierania nawet bardzo lichych osobników ale za to członków stada. Niemniej margines nie rzutuje o obrazie całości.

Faktem jest przeprowadzenie za czasów PIS żenującej kampanii propagandowej: strzeż się sędziego – to taki typ co kradnie wiertarki. Była to niebywała manipulacja. Jeszcze smutniejszym faktem, jest że mała grupa sędziów zaangażowała się w kampanię nienawiści wobec sędziów krytycznych wobec zachodzących zmian. Po wielu sędziach głośno krytykujących kierunek zmian – choćby takich jak Waldemar Żurek, Igor Tuleya, Paweł Juszczyszyn – przejechał się walec aparatu państwowego. Niemniej byłbym daleki od śpiewania rewolucyjnej pieśni „kto nie z nami ten przeciw nam”. Można powiedzieć, że na pełny szacunek zasługują ci sędziowie, którzy rzetelnie prowadzili księgi wieczyste. Są kombatanci i oracze. Codzienny ciężar pracy spoczywa na oraczach.

Czytaj więcej

„Neosędziowie” muszą odejść, ale nie wszyscy. Adam Bodnar ujawnia plan reformy

Neosędziowie. Co z nimi zrobić?

Powstaje pytanie co zrobić z kilkoma tysiącami osób powołanych w ostatnich latach na urząd sędziego? W rozsądnym państwie powinno się dbać o rozwiązania proporcjonalne. Dążenie do kompromisu powinno być większą wartością, niż pogłębienie podziałów.

Poddanie się w ostatnich latach weryfikacji KRS oznaczało przejście przez procedurę na podstawie obowiązującej ustawy i uzyskanie nominacji od Prezydenta. Z całym szacunkiem, orzecznictwo „Trybunałów Europejskich” nie jest źródłem formalnym prawa w Polsce. Ustawa o KRS nie została narzucona przez okupanta ale została przyjęta przez demokratycznie wybrany parlament i demokratycznie wybranego Prezydenta. Mogła nie być najlepsza ale była. Czy poddanie się przez kandydata na sędziego weryfikacji KRS oznaczało udział w demontażu demokracji? To zbyt wielkie słowa. PIS co prawda zdewaluował Trybunał Konstytucyjny i upartyjniał państwo ale nie zdemontował demokracji. Poza tym sędzia z takiego zaciągu mógł być całkowicie niezależny.

Czynny żal i cofnięcie sędziego na poprzednio zajmowane miejsce, jako jeden z pomysłów, to forma upokorzenia, było nie było, przedstawiciela władzy. Czy wzmocni to prestiż wymiaru sprawiedliwości w Polsce? Czynny żal może kojarzyć się z opcją złożenia samokrytyki przez towarzysza partyjnego w czasach słusznie minionych. Taki towarzysz miał publicznie się pokajać za odejście od jedynie słusznej linii partii. Innymi słowy ustawodawca miałby przesądzić, jaka jest jedynie słuszna wykładnia Konstytucji i biada temu, kto wcześniej myślał inaczej.

Sędziowie, przyobleczeni w togi i łańcuchy z orłem, sprawują realną władzę w państwie. Jest ona co prawda rozproszona na atomy (np. wpis prawa własności do księgi wieczystej, wpis spółki do rejestru sądowego, skazanie obywatela na karę pozbawienia wolności), ale wykonywana jest na co dzień, zwykle pojedynczo tzn. nie w ramach wieloosobowego organu, który może rozmywać zaangażowanie jednostki. Przeciętny obywatel ma większą szansę na bezpośredni kontakt z sędzią niż na bezpośredni kontakt z innym przedstawicielem władzy: Prezydentem, Prezesem Rady Ministrów, marszałkiem izby parlamentu, posłem czy senatorem. Sędzia korzysta z codziennych atrybutów władzy: powagi urzędu, policji posiedzenia. Do sędziego na rozprawie zwraca się stojąc. „Uśmiech sędziego” jest przedmiotem poważnych badań naukowych. Sędzia jest urzędnikiem wynajętym przez państwo na całe życie. Nie odchodzi na emeryturę ale przychodzi w stan spoczynku.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?