Słychać coraz więcej głosów, że po mediach publicznych i prokuraturze obóz rządzący chce się zająć Trybunałem Konstytucyjnym. Cała operacja może zacząć się już na początku lutego. Z deklaracji polityków KO, które padały jeszcze w grudniu, wynika, że na celowniku mogą znaleźć się nie tylko trzej tzw. sędziowie dublerzy, ale też trójka kontrowersyjnych sędziów z politycznym rodowodem: Stanisław Piotrowicz, Krystyna Pawłowicz i Bogdan Święczkowski. Sędziowie ci przez swoje postawy i wypowiedzi mają nie spełniać kryteriów niezależności, która jest niezbędna dla bycia sędziami TK. Innymi słowy: sędziowie ci mogą zostać uznani za nieposiadających walorów moralnych do pełnienia tak ważnej misji.
Co czeka Trybunał Konstytucyjny
Mimo że obóz rządzący nie zdradza na razie szczegółów swoich planów, można zakładać, że na początku lutego mogą zostać podjęte sejmowe uchwały dotyczące całej szóstki – podobne do tych w sprawie mediów publicznych i Krajowej Rady Sądownictwa. Mają one dać podstawę do dalszych działań. W przypadku tzw. dublerów zostanie zakwestionowany ich status, gdyż zostali wybrani na miejsca już zajęte, a uzasadnieniem będą orzeczenia europejskich trybunałów. A w przypadku sędziów będących byłymi politykami pod wątpliwość zostanie podana nieskazitelność charakterów – przesłanka wpisana do ustaw sędziowskich.
Czytaj więcej
Zespół prawników, którego powołanie zapowiada Marek Sawicki, marszałek senior, ma przygotować projekty ustaw porządkujące wymiar sprawiedliwości.
Pytanie: co dalej? Tu zaczynają się schody. Uchwały nie mają mocy prawa powszechnie obowiązującego, nie będą miały skutków normatywnych wobec Trybunału Konstytucyjnego. Raczej trudno sobie wyobrazić, że zakwestionowani sędziowie sami opuszczą gmach przy al. Szucha. Rozwiązań siłowych metodą faktów dokonanych, tak jak było to w prokuraturze – raczej trudno się spodziewać. TK jest formalnie mocno odseparowany od władzy politycznej, co ogranicza zakres działań wewnątrz tej instytucji. Dodatkowo Trybunał, po zgaszonym buncie pięciu sędziów i odzyskaniu przywództwa przez Julię Przyłębską, pozostaje jednolity kadrowo.
Jak inaczej można dokonać zmian w Trybunale
Dlatego uchwały sejmowe mogą dać rządzącej większości jedynie dodatkową podkładkę do szerszego nieuznawania wyroków Trybunału, jeżeli będą wydawane z udziałem kwestionowanych sędziów, co będzie generowało kolejne spory prawne. Prawdopodobnie nic nie da przygotowanie projektu ustawy o zmianach w TK. Taki manewr został przeprowadzany przez PiS w latach 2015 i 2016. Jednakże dotyczył on jedynie organizacji pracy w Trybunale Konstytucyjnym, a nie statusu sędziów ani długości ich kadencji, ponieważ bez zmiany konstytucji nie jest to możliwe.