W wymiarze sprawiedliwości powinna odbyć się weryfikacja. I żeby nie było wątpliwości, chodzi mi o weryfikację merytoryczną. Po kolejnych występach tzw. sędziów niezłomnych nie mam najmniejszych wątpliwości, że – przynajmniej w części – sądzą nas merytoryczne matołki. Sądomatołki.
Zawodowe kwalifikacje
Tak wiem, poniosło mnie z tym określeniem. Ale doskonale oddaje ono sytuację. Poza tym ciągnie wilka do lasu. Lubię ekspresję słowa, a chęć wybrzmienia narasta we mnie wraz z kolejnymi uchwałami stowarzyszeń sędziowskich, czy spazmami rzekomo prześladowanych sędziów, którzy „stosują bezpośrednio wyroki TSUE”.
W dzisiejszym tekście dla wszystkich tych „reżimowych ofiar” (a może tylko ofiar własnego braku wiedzy) mam jedną wiadomość – sędziowie nie stosują wyroków TSUE. Ani bezpośrednio, ani pośrednio. Mocno uogólniając powiem, że sędziowie stosują tylko normy prawne znajdujące się w aktach znanych jako krajowe lub unijne źródła prawa.
Tego rodzaju wiedza jest, a przynajmniej powinna być, przekazywana na pierwszym i drugim roku studiów prawniczych. Jednak nieustające awantury o możliwość „bezpośredniego stosowania” wyroków TSUE pokazują, że duża grupa prawników w Polsce nie posiada kwalifikacji koniecznych do wykonywania zawodu. To przerażające. Słusznie więc przewodnicząca KRS podjęła temat szkoleń sędziów. Należy je szybko zacząć i przeprowadzać systematycznie, a ich zaliczenie powinno być bezwzględnym warunkiem awansu zawodowego. Pozwoli to uniknąć takich kompromitujących wpadek i psucia systemu prawa. Przecież każde krajowe orzeczenie, które zostało „bezpośrednio oparte” na wyroku TSUE jest nielegalne. Stanowi naruszenie art. 7 Konstytucji.
Czytaj więcej
Stałe Prezydium Forum Współpracy Sędziów skrytykowało pismo Przewodniczącej Krajowej Rady Sądownictwa do Prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu. Szefowa KRS zwróciła się w nim o przeszkolenie z prawa konstytucyjnego sędzi Joanny Knobel, która uniewinniła aktywistów oskarżonych o przerwanie mszy.