Ataki cybernetyczne na obiekty infrastruktury krytycznej niosą ze sobą poważne zagrożenia, często dla milionów ludzi. Szczególnie niebezpieczne są działania cyberprzestępców wymierzone w instalacje odpowiadające za dostęp danej społeczności do wody pitnej, energii elektrycznej czy paliwa. W ostatnich latach na całym świecie odnotowano szereg tego typu ataków, które wiązały się z ryzykiem utraty zdrowia lub życia wielu osób oraz dużymi stratami finansowymi. Często skutkowały również paraliżem ważnych obszarów życia państwowego.
Postęp technologiczny umożliwił sterowanie wieloma procesami przy pomocy systemów teleinformatycznych. Z jednej strony przynosi to wymierne korzyści finansowe i organizacyjne, z drugiej jednak prowadzi do sytuacji, gdy zarządzane w ten sposób obiekty stają się podatne na ataki w cyberprzestrzeni. Wszechobecna cyfryzacja powoduje, że hakerzy, niejednokrotnie wspierani przez rządy obcych państw, są w stanie złamać zabezpieczenia operatorów strategicznych z punktu widzenia bezpieczeństwa instalacji po to, by zatruć wodę pitną czy przerwać dostawy prądu.
Izrael, USA, Australia...
W kwietniu 2020 r. doszło do ataku cybernetycznego na system wodociągów w Izraelu. Przypisywany Iranowi atak udało się udaremnić, ale w ocenie szefa izraelskich służb cybernetycznych był to „punkt zwrotny w historii współczesnej cybernetycznej sztuki wojennej". Celem hakerów – zdaniem lokalnych mediów – miały być m.in. systemy kontrolujące stopień nasycenia wody chlorem. Jako jeden z czynników, które umożliwiły atak, wymienia się niewłaściwe zabezpieczenia stosowane przez operatora wodociągów. Do końca nie wiadomo, czy działania sprawców spowodowały zakłócenia w działaniu systemów lub pomp wodnych. Pewne jest natomiast to, że całkowite powodzenie ataku mogło mieć katastrofalne skutki dla odbiorców wody.
Kilka miesięcy wcześniej dziennik „Jerusalem Post" informował o poważnym cyberataku na izraelskie elektrownie. Według zapewnień władz również w tym przypadku skutecznie zablokowano działania przestępców, ale – jak stwierdził tamtejszy minister energii – gdyby hakerom udało się sparaliżować działanie sektora energetycznego lub wodociągów, wówczas mogłoby dojść do „całkowitej katastrofy", uniemożliwiającej ochronę „przed regularnymi działaniami militarnymi i zagrożeniem ze strony terrorystów".
W lutym 2021 r. na celowniku hakerów znalazł się zakład uzdatniania wody w miejscowości Oldsmar na Florydzie. Przestępcy uzyskali najpierw dostęp do komputera jednego z pracowników, a następnie przejęli kontrolę nad innymi systemami. To umożliwiło im dodanie do wody wodorotlenku sodu w ilości znacznie przewyższającej dopuszczalne normy stosowane w procesie uzdatniania wody. Niebezpieczeństwu, jakie zagrażało ok. 15 tys. mieszkańców Oldsmar, udało się zapobiec dzięki spostrzegawczości jednego z pracowników. Zakład szybko zmienił polecenie w systemie, które było skutkiem ataku, w efekcie czego do wody przedostała się minimalna ilość wspomnianej substancji.