Stanisław Obirek: Kościół słuchający

Na synodzie poświęconym młodzieży największe kontrowersje budziło otwarcie na osoby i grupy LGBT. Nie uwzględniono tego w dokumencie końcowym. Widać duch mówienia tego, co się myśli, nie stał się normą, niektórzy wybierają przemilczenie.

Aktualizacja: 01.11.2018 17:51 Publikacja: 01.11.2018 17:35

Stanisław Obirek: Kościół słuchający

Foto: AFP

W homilii wygłoszonej w czasie Eucharystii celebrowanej w bazylice św. Piotra w Rzymie, na zakończenie synodu poświęconego młodzieży papież Franciszek powiedział: „Chciałem powiedzieć młodym ludziom, by nam przebaczyli, jeśli często ich nie słuchaliśmy i jeśli zamiast otwierać nasze serca, zapełnialiśmy ich uszy". Te słowa można uznać za doskonałe podsumowanie prawie miesięcznych obrad synodu, który trwał od 3 do 28 października i zgromadził 267 biskupów i 72 obserwatorów (ok. 30 z nich to młodzi ludzie). Były one rzeczywiście przede wszystkim słuchaniem. Tak przynajmniej podsumował je amerykański jezuita Thomas Reese, który relacjonując obrady synodalne, pisał o „trzech sposobach słuchania młodych". Jeden, który uczy wsłuchiwania się w ich realne problemy, drugi, by nie zanudzać ich problemami, które ich nie interesują, a trzeci prowadzi do zrozumienia, że możliwość trafienia do młodych łączy się z koniecznością zmiany samego Kościoła.

Ale nie tylko problemy młodych ludzi były przedmiotem obrad. Po raz pierwszy zajęto się uczestniczeniem z głosem czynnym kobiet. Poruszono również temat nadużyć seksualnych w Kościele. Szczególnie wiele emocji budziło jednak rozumienie pojęcie synodalności, o którym warto napisać kilka słów.

Filary synodalności

Na początku marca tego roku Międzynarodowa Komisja Teologiczna wydała dokument poświęcony synodalności w życiu i misji Kościoła. Nad dokumentem pracowano przez cztery lata. Komisja apeluje w nim między innymi o docenienie specyficznej roli osób świeckich, w tym kobiet. Co ciekawe, jest on przesycony odwołaniami do tekstów papieża Franciszka, a w zakończeniu przywołuje ulubione słowo obecnego papieża – parezja – czyli odważne mówienie tego, co się myśli. Ten dokument można traktować jako stały punkt odniesienia ostatniego synodu. Nie dziwi więc, że w ostatniej chwili włączono do jego końcowego dokumentu trzy rozdziały na temat synodalności – w tym dwa zatytułowane „Misyjna synodalność Kościoła" oraz „Synodalność w życiu codziennym". Jest w nich mowa o tym, że tegoroczne spotkanie obudziło synodalność, rozumianą między innymi jako słuchanie, współpracę i dialog ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, szczególnie tymi na peryferiach.

W odróżnieniu do poprzedniego synodu, który odbył się w 2015 r., poświęconego rodzinie, ten nie wzbudził szerszego zainteresowania polskich mediów, nawet tych kościelnych. Ten fakt musi dziwić, jeśli wziąć pod uwagę znaczenie obecności katolicyzmu w polskiej przestrzeni publicznej. Wydaje się, że właśnie dowartościowanie młodzieży, kobiet i – szerzej – ludzi świeckich będzie wyznaczać kierunki zmian w samym Kościele. Innymi słowy: odklerykalnienie katolicyzmu stało się faktem, przynajmniej w końcowym dokumencie synodalnym. Być może nikłe zainteresowanie mediów wynikało z tego, że udział polskiej delegacji jest skromny i właściwie niezauważalny. Choć liczebnie polska delegacja jest całkiem spora, a w jej skład weszli: abp Stanisław Gądecki, abp Grzegorz Ryś oraz bp Marek Solarczyk.

Jednak główne funkcje w ramach synodu pełnili hierarchowie spoza Europy. Przewodniczącymi byli: patriarcha Babilonu, kardynał Louis Raphaël Sako; abp Toamasiny z Madagaskaru, kardynał Désiré Tsarahazana; abp Yangonu w Mjanmie, kardynał Charles Maung Bo oraz abp Port Moresby w Papui Nowej Gwinei, kardynał John Ribat. Mamy więc do czynienia z wyraźną decentralizacją Kościoła. Również relatorem generalnym był hierarcha spoza Europy kardynał Sérgio da Rocha z Brazylii. Ta polityka personalna papieża Franciszka wskazuje, że katolicyzm, zgodnie z etymologią tego słowa, staje się naprawdę uniwersalny. Potwierdza to wrażenie jezuity Antonio Spadaro, znanego z obszernych wywiadów z papieżem Franciszkiem, który twierdzi, że to prawdziwy cud, że katolicyzm otwiera się coraz bardziej na pluralistyczny kontekst współczesnego świata. Inny Włoch Paolo Ruffini, dyrektor centrum komunikacji w Watykanie, zwraca uwagę, że synod wyraźnie przestał być eurocentryczny. Podobnie twierdził filipiński kardynał Luis Antonio Tagle z Manilii, który mówił o konieczności uzgadniania znaczeń podstawowych słów w tym samym języku. I znowu ma to związek ze złożonością kontekstu kulturowego, w jakim żyją katolicy na całym świecie.

Różnice sumienia

Tak jak na synodzie poświęconym rodzinie emocje uczestników rozpalała sprawa komunii dla rozwodników, tak na synodzie poświęconym młodzieży największe kontrowersje budziło otwarcie na osoby i grupy LGBT. Symboliczne było wystąpienie biskupa Andrew Nkea Fuanya z Kamerunu, który na konferencji prasowej 24 października powiedział: „Jeśli wrócę do mojej diecezji z dokumentem, w którym jest mowa LGBT, to 99,9 procent podniesie ręce i będą mnie pytać: »A co to jest?«". Ten głos nie był odosobniony i dlatego właśnie odniesienie do osób LGBT nie pojawia się w końcowym 60-stronicowym dokumencie. Podobnie znikły z końcowego dokumentu odniesienia do osób homoseksualnych w Kościele. Widać duch mówienia tego, co się myśli, nie wszędzie stał się normą, niektórzy wybierają przemilczenie.

Najbardziej pouczające w lekturze końcowego dokumentu, który jest dostępny na razie tylko w wersji włoskiej na stronie watykańskiej, jest dołączony wynik końcowego głosowania nad każdym z 167 paragrafów. Do zatwierdzenia wymagano większości 2/3 głosów obecnych. Wszystkie przeszły, niektóre jednak zanotowały spory sprzeciw. Największy budziły dwie sprawy: rozumienie seksualności, wspomnianej na początku synodalności rozumianej jako proces i synodalnego wymiaru Kościoła. Najbardziej zdumiały mnie sprzeciwy przy paragrafach mówiących o sumieniu. A naiwnie myślałem, że sumienie i jego rozumienie jako ostatecznej instancji jest w katolicyzmie podstawowym i niekwestionowanym aksjomatem. Jak widać – myliłem się.

Można się zastanawiać, czy wyniki głosowań pokazują, jak przebiega w Kościele walka o przyszły model katolicyzmu, czy może jest to wyraz dojrzałości i gotowości stosowania parezji w praktyce. Osobiście jest mi bliskie to drugie rozumienie. Mam też nadzieję, że ten duch mówienia otwarcie tego, co się myśli, przywiozą do Polski polscy uczestnicy synodu. Jest to o tyle istotne, że prawda do jakiej doszli nie jest dana raz na zawsze, ale pojawia się w wyniku wspólnego wysiłku jej poszukiwania. Biskupi, ani nawet papieże, nie są jej depozytariuszami. A tak w swoim ciekawym skądinąd tekście „Media i godność człowieka" opublikowanym w „Rzeczpospolitej" 29 października zdaje się sugerować ks. Robert Nęcek. Powołuje się w nim głównie na papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI. Tymczasem papież Franciszek proponuje zupełnie inna strategię – prawda w tym ujęciu nie jest dana, ale się pojawia. ©?

Śródtytuły pochodzą od redakcji

Stanisław Obirek jest teologiem, historykiem, profesorem UW i byłym jezuitą

W homilii wygłoszonej w czasie Eucharystii celebrowanej w bazylice św. Piotra w Rzymie, na zakończenie synodu poświęconego młodzieży papież Franciszek powiedział: „Chciałem powiedzieć młodym ludziom, by nam przebaczyli, jeśli często ich nie słuchaliśmy i jeśli zamiast otwierać nasze serca, zapełnialiśmy ich uszy". Te słowa można uznać za doskonałe podsumowanie prawie miesięcznych obrad synodu, który trwał od 3 do 28 października i zgromadził 267 biskupów i 72 obserwatorów (ok. 30 z nich to młodzi ludzie). Były one rzeczywiście przede wszystkim słuchaniem. Tak przynajmniej podsumował je amerykański jezuita Thomas Reese, który relacjonując obrady synodalne, pisał o „trzech sposobach słuchania młodych". Jeden, który uczy wsłuchiwania się w ich realne problemy, drugi, by nie zanudzać ich problemami, które ich nie interesują, a trzeci prowadzi do zrozumienia, że możliwość trafienia do młodych łączy się z koniecznością zmiany samego Kościoła.

Pozostało 86% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Czas decyzji w partii Razem. Wybór nowych władz i wskazanie kandydata na prezydenta
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia