Czy z partii proeuropejskiej można zrobić antyeuropejską? Czy ze społeczeństwa, które z entuzjazmem wchodziło do UE jako do wspólnoty przyszłości, można zrobić eurosceptyków? I to w ciągu ledwie kilku lat? Trudno to sobie wyobrazić, bo przecież niemal wszyscy jesteśmy beneficjentami członkostwa w wymarzonej niegdyś wspólnocie. Podróżujemy bez paszportów po całej Unii. Polska gospodarka ma wolny dostęp do wspólnego rynku. Nasze dzieci do edukacji na terenie całej Wspólnoty. Nikt nas nie zmusza za granicą do poniżającej pracy na czarno. Możemy inwestować, pracować, osiedlać się od Bugu po portugalski Tag. Jesteśmy w świecie, do którego przez stulecia mogliśmy jedynie aspirować. A jednak nie wszyscy to doceniają.
Dlaczego Jarosław Kaczyński jest odpowiedzialny za eurosceptycyzm Polaków?
Prawda o polskim eurosceptycyzmie wychodzi przy okazji omawianego przez „Rzeczpospolitą” sondażu europejskiego na nieco ponad trzy miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Jesteśmy bardziej eurosceptyczni, niż nam się wydaje. Na szczęście nie wszyscy. Chodzi głównie o wyborców prawicy. Dla nich Unia to przede wszystkim ciężar. Wielka w tym osobista zasługa Jarosława Kaczyńskiego.
Jego osobiście, bo to właśnie w przypadku tej partii, kilka jeszcze lat temu proeuropejskiej, nastąpił największy zwrot w stronę eurosceptycyzmu. Konfederację pominę, bo od początku krzywiła się na „zepsutą”, „lewacką” i „zeświecczałą” Unię. Dla ludzi typu Janusz Korwin-Mikke była przeregulowanym, biurokratycznym potworem, od którego przy budowie nowej Polski trzeba było się dystansować. Tyle że to nie Korwin-Mikkemu dane było budować (i chwała Bogu) odnowioną Rzeczypospolitą. Budowali inni. Lepiej, gorzej, ale z wyraźną aspiracją, by dołączyć do wspólnot wolności i bezpieczeństwa. Proces ten skończyliśmy w 2004 roku, 20 lat temu. I – wracając do Kaczyńskiego – po ponad dekadzie entuzjazmu i korzystania z nowych możliwości to właśnie lider PiS był tym, który zaczął, powoli jak kornik, drążyć pień polskiej proeuropejskości.
Co myślą wyborcy PiS o UE?
Co mają w głowie dziś, w przeddzień wyborów, jego wyborcy? Na pytanie, czy członkostwo w Unii Europejskiej jest dla Polski czymś dobrym, „nie” odpowiada co piąty stronnik prezesa. Ponad 40 proc. nie ma w tej sprawie zdania. Niewiele mniej (39 proc.) jest na „tak”. Aż 62 proc. wyborców PiS powtarza za Kaczyńskim jak echo, że integracja poszła za daleko. Tylko 38 proc. jest przeciwnego zdania. To jednak wciąż nic. Ponad połowa ankietowanych zwolenników PiS uważa, że Polska radziłaby sobie lepiej poza Unią.
Czytaj więcej
Ponad połowa wyborców PiS uważa, że Polska radziłaby sobie lepiej, gdyby nie była członkiem Unii Europejskiej. Na drugim biegunie elektorat koalicji rządzącej.