Grzegorz Braun miał zostać usunięty z Konfederacji. Skandal w Sejmie zaskoczył posłów, którzy o wydarzeniu dowiedzieli się z mediów. Prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak był zdezorientowany, kiedy poseł Koalicji Obywatelskiej Witold Zembaczyński złożył wniosek formalny o przerwanie obrad w związku ze zgaszeniem w Sejmie chanukii przez Brauna. Bosak, jako wicemarszałek, wydarzeń w korytarzu sejmowym nie śledził. Nie mógł śledzić ich również w mediach społecznościowych, prowadząc obrady.
Braun o tym wiedział i wykorzystał niewiedzę Bosaka, żeby odpowiedzieć z mównicy sejmowej po tym, jak został z nazwiska wywołany przez Zembaczyńskiego. Regulamin pozwalał Bosakowi udzielić głosu Braunowi. Gdyby ten miał pełną wiedzę w sprawie zachowania kolegi z ław sejmowych, pewnie głosu by mu nie udzielił, ale to zrobił, czym sobie tylko zaszkodził.
Czytaj więcej
Antysemicka propaganda chętnie korzystała z narracji, że Talmud jest reakcją na chrześcijaństwo, wyrazem sprzeciwu wobec nauczania Chrystusa – stąd tezy, których użył w Sejmie Grzegorz Braun. Ale z takim podejściem zdecydowanie walczył choćby Jan Paweł II.
Braun wykorzystał niewiedzę Bosaka
Braun wykorzystał mównicę sejmową do obrażania i kolejnego ataku, tym razem słownego. Słusznie wicemarszałka Bosaka zmienił w prowadzeniu obrad Sejmu marszałek Szymon Hołownia. On doskonale wiedział, co się działo na korytarzu sejmowym i musiał zareagować błyskawicznie, żeby z Sejmu, świątyni polskiej demokracji nie zrobić świątyni polskiego antysemityzmu, co zobaczyłby cały świat.
Brak zdecydowanej reakcji byłby zabójczy dla wizerunku nie tylko Sejmu, ale również nowej koalicji rządzącej, szczególnie w Izraelu, USA, ale również w krajach UE. Zdecydowane reakcje Hołowni, Kościoła, Donalda Tuska i nowej władzy, a później również prezydenta ograniczyły straty wizerunkowe. Ale problem pozostał. PiS i Lewica szybko postanowiły wykorzystać skandal z Braunem.