Co afera z mężem marszałek Witek uświadomiła nawet wyborcom PiS. Ale to nie jest wina PiS. To jest wina socjalizmu.
Żadnego państwa na świecie nie stać na otoczenie każdego obywatela bezpłatną opieką medyczną na najwyższym dostępnym poziomie. Karol Marks nauczał, że jedynym sposobem rozwiązania sprzeczności między prywatnymi środkami produkcji a społecznym procesem pracy jest uspołecznienie środków produkcji. Taka sama sprzeczność istnieje między prywatnym zdrowiem a uspołecznioną służbą zdrowia.
Jak rozwiązać ten konflikt? Sprywatyzować służbę zdrowia! Ale taka herezja nikomu nie przychodzi do głowy. Byłoby to niezgodne z zasadami sprawiedliwości… Oczywiście społecznej, urzeczywistnianej przez demokratyczne państwo prawne, którym jest Rzeczpospolita Polska – jak stanowi konstytucja.
Skoro żadnego państwa na świecie nie stać, to jak regulować dostępność do usług medycznych? Pierwszym sposobem jest ograniczanie tej dostępności. Państwo zmniejsza finansowanie lekarstw i procedur, a zwiększa czas oczekiwania na nie. No więc ludzie, jak to ludzie, chcą się wepchnąć bez kolejki. Skoro nie pozwala się im oficjalnie zapłacić (co by było najlepsze, bo najbardziej transparentne), to po znajomości się wpychają, co jest gorsze. A niektórzy wykorzystują swoją władzę – i to jest najgorsze.
Jak człowiek jest chory, to nie potrzebuje ani ministra zdrowia, ani dyrektora ZOZ. Potrzebuje lekarza. I, choć to może wydać się obrazoburcze, chce im płacić. Jak pacjent lekarzowi nie może zapłacić, to się martwi, bo żyje w głębokim przekonaniu, że jak płaci, to ich wzajemna relacja jest bardziej osobista. Więc ja jestem za tym, żeby lekarz mógł brać pieniądze od pacjenta. Tylko wprowadziłbym jedną modyfikację do obecnej praktyki: powinien wystawiać pacjentowi fakturę.