Mimo poprawek zgłoszonych przez senacką większość, które radykalnie zmieniły wydźwięk prezydenckiej ustawy o Sądzie Najwyższym, „dopasowanej” do oczekiwań Zbigniewa Ziobry w Sejmie, izba wyższa przyjęła tekst ustawy jednogłośnie. – To pokazówka przed wizytą van der Leyen – tłumaczy jeden z senatorów.
Podczas głosowań senatorowie KO i innych ugrupowań anty-PiS nie posiadali się ze zdumienia. Za kolejnymi rozwiązaniami znoszącymi kompromis, jaki sama ze sobą zawarła Zjednoczona Prawica, głosowało 52–53 senatorów. – Ale przeciw poprawkom głosowało ich tylko od 39 do 42, mimo że PiS ma ich 48 – opowiada jeden z senatorów KO, zaangażowany w proces legislacyjny. – A to znaczy, że kilka osób brało udział w głosowaniach, ale nie naciskało guzika. Tak, jakby nie chcieli nam przeszkadzać.
A przecież poprawki senackiej większości to rewolucja nie tylko w porównaniu z wersją sejmową ustawy, ale i prezydencką. Zakładają m.in, że 33 kandydatów na sędziów do Izby Odpowiedzialności Zawodowej byłoby losowanych spośród sędziów mających co najmniej siedmioletni staż w SN, uznano też za pozbawione skutków prawnych wszystkie orzeczenia zapadłe w dotychczasowej Izbie Dyscyplinarnej.
Czytaj więcej
Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa zajęło stanowisko w sprawie poprawek Senatu do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
A sędziowie nieuznawanej ID mają przestać orzekać w SN z dniem wejścia w życie noweli, bez możliwości przejścia w stan spoczynku. Z kolei sędziowie zawieszeni przez tę Izbę mieliby powrócić na stanowiska i przez kolejne trzy lata nie mogliby być przeniesieni do innego wydziału bez ich zgody. Do tego jeszcze poszerzono możliwość składania wniosku o „test bezstronności i niezawisłości sędziego”.