W felietonie „Zgoda na armagedon" opublikowanym w „Rzeczpospolitej" Warzecha manipuluje danymi naukowymi, by swój denializm klimatyczny sprzedać nam jako „potrzebny głos rozsądku". Tymczasem twierdzenie, że mamy inną szansę niż zielona rewolucja, to przyzwolenie na tragedię o wiele rozleglejszą od kryzysu ekonomicznego. Na sprawę proponujemy spojrzeć inaczej, bo nie chcemy wchodzić w narzuconą przez Warzechę narrację mieszającą przypadkowe dane z cytatami z klasyków ekonomii.
Kryzys klimatyczny to kryzys empatii, a także kryzys wyobraźni, bo tym właśnie jest pominięcie wszystkich kosztów społecznych na rzecz spekulowanego kosztu finansowego transformacji. Przecież postęp nigdy nie był darmowy. Dlatego to nie organizacje proklimatyczne „lekceważą koszt, który poniosą ludzie", lecz robią to teoretycy skłaniający się (publicznie!) ku denializmowi klimatycznemu i przerażeni odejściem od business-as-usual.
Publicystyka to odpowiedzialna dziedzina. Niedopuszczalne jest drwienie z realnego zagrożenia (Warzecha podkreśla swoje prześmiewcze podejście do terminu naukowego, jakim jest katastrofa klimatyczna, poprzez umieszczenie go w cudzysłowie). Tak jawna kpina to publiczne przyznanie się do braku rozsądnych argumentów. A także brak szacunku dla ludzi, którzy w tym roku doświadczyli ciężkich skutków zmian klimatu nad Biebrzą, w Kalifornii czy po tsunami w Indonezji. Zaklinanie języka przeczy zasadzie rzetelnego dziennikarstwa. A w walce z denializmem media mają wymagającą rolę do odegrania – jako czwarta władza mogą masowo i efektywnie edukować społeczeństwo. Bezkrytyczne publikowanie antynaukowych tekstów i zrzucanie odpowiedzialności za ich prostowanie na „bandę dzieciaków" to cztery kroki w tył w szerzeniu świadomości o klimacie. Tweety Cezarego Szymanka, naczelnego Rzeczpospolita.pl, obiecujące „konfrontowanie słów polityków z rzeczywistością", na nic się nie zdają, jeśli zgadza się on na propagowanie denializmu klimatycznego przez Łukasza Warzechę.
To oczywiste, że kryzys klimatyczny jest kwestią ponad podziałami i ponad strachem jednego publicysty – każde państwo i społeczeństwo ma swoją rolę do odegrania w niedopuszczeniu do jego eskalacji. Nie zmieni tego zakłamywanie przez niego rzeczywistości.
Autorzy to aktywistka i aktywista Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, w Olsztynie i w Warszawie