Pamiętają państwo kultowy dialog z filmu „C.K. Dezerterzy"? „Co to jest" – pyta psychiatra lejtnanta von Nogaya, pokazując rysunek. „Kura" – zgodnie z prawdą odpowiada oficer (mistrzowsko zagrany przez Wojciecha Pokorę). „Na pewno? A może pan się myli? Niech się pan dobrze przypatrzy". W końcu von Nogay nie wytrzymuje i stwierdza, że widzi osła. Nie powiedziałbym może, że to osioł wymyślił kreację uczestniczki Miss Supranational, ale jedno jest pewne. Wyszła z tego kura, chociaż miał być orzeł. I dziś cały internet się z tego śmieje, np. przypominając historyjkę z von Nogayem. Zresztą memów wyfrunęło w świat znacznie więcej.
Kto sukienki nie widział, niech żałuje. Żeby ją właściwie opisać, potrzeba chyba pióra noblistki, a skromny felietonista może tylko powiedzieć, że miało być pięknie, a wyszło jak zwykle. Urodziwą Natalię Balicką ubrano w suknię w barwach narodowych, którą ozdobiono godłem. W zamyśle miał to być orzeł, a wyszła kura albo indyk. W tej kwestii opinie są mocno podzielone. Wszyscy, łącznie z samą miss, zgadzają się jednak, że nie wyglądało to dobrze. Patrząc na suknię, naprawdę można było odnieść wrażenie, że ptaka (nie upierajmy się przy gatunku) wykonały z bibuły dzieci z podstawówki. Do tego momentu jest to bardzo zabawne, dalej już niekoniecznie. Bo oto nieszczęsna miss stała się ofiarą hejtu, w sumie bez własnej winy. Zapewne sporą rolę odegrał w tym fakt, że sukienkę wykonała projektantka Ela Piorun, która na co dzień ubiera prezydentową Agatę Kornhauser-Dudę.
Przy tej okazji można najzupełniej serio postawić dwa pytania, choć odpowiedź z pewnością przekracza ramy felietonu. Po pierwsze: jak to się dzieje, że kiedy przychodzi w Polsce do manifestacji patriotyzmu w formie popowej, prawie zawsze kończy się to kiczem albo obciachem? Po drugie zaś: jak to możliwe, że ludzie na co dzień tak niezwykle wrażliwi i „walczący z hejtem" jak nasi celebryci, kiedy tylko mają okazję pojechać po „PiS-owcach", tracą wszelkie hamulce?
Cóż, taki mamy klimat. Każdego orła zamieni w osła.