Poszło o trójkolorową (co najmniej) reprezentację futbolu. Już pięć lat temu (2006) francuski filozof Alain Finkielkraut ubolewał (wywiad dla izraelskiej gazety „Haaretz", nagłośniony w Europie przez „Weltwoche" oraz przez „Le Monde"), że „Francja jest pośmiewiskiem świata, bo jej drużyna futbolowa prawie nie ma białych, a wśród kolorowych czarni dominują". Teraz, na posiedzeniu Francuskiej Federacji Piłki Nożnej, selekcjoner Laurent (nomen omen) Blanc pochwalił „czarnych" jako wirtuozów, co mu niewiele pomogło, bo samo użyte słowo „czarni" wywołało skandal. Murzyńscy członkowie teamu dostali szału, przy czym szczególnie głośno klął przed kamerami czarnoskóry Lilian Thuram. Ale wtedy Franck Leboeuf, białoskóry kolega Thurama z zespołu, który zdobył mistrzostwo świata A.D. 1998, przypomniał co się wydarzyło tuż po zwycięskim meczu z Brazylijczykami. Otóż w szatni Thuram krzyknął do swoich afrykańskich partnerów:
- Hej, czarni, chodźcie tutaj, zrobimy sobie zdjęcie!
Leboeuf zapytał dziennikarzy:
- Co by się stało, gdybym ja wówczas krzyknął: – Hej, biali, pstryknijmy sobie fotkę! Rozszarpalibyście mnie na strzępy, byłbym skończony!