Bodaj największym problemem politycznym naszych czasów jest niemoc prowadzenia racjonalnej debaty publicznej. W świecie, w którym pluralizm jest coraz częściej mylony z relatywizmem, a populizm stroi się w szaty demokracji, zanika poczucie wspólnoty i zrozumienie dla wspólnych spraw. Tracimy zdolność porozumiewania się, a zatem także uprawiania polityki w jej właściwym sensie.
Kulturę obywatelską zastąpiła nam kultura plemienna, w której krzykiem, przemocą emocjonalną czy wręcz siłą próbujemy sobie nawzajem udowodnić swoją wyższość. W konsekwencji nie prowadzimy już mądrych sporów o rzeczy istotne i nic dziwnego, że nie wiemy, czemu ma służyć Unia Europejska albo gdzie leży granica pomiędzy tym, co publiczne, a tym, co prywatne.
Eko, czyli dom
Jednocześnie są kwestie, które wymagają pilnego rozpatrzenia i zdecydowanego działania, jeśli przetrwać ma nie tylko społeczeństwo obywatelskie, ale i człowiek jako taki. Do tej kategorii należą zmiany klimatyczne i degradacja środowiska. Nie ma potrzeby przytaczania w tym miejscu raportów opisujących przejawy kryzysu ani dociekać, co jest jego przyczyną. Ważne, że zgadzamy się co do tego, że nadmierna eksploatacja planety stanowi dla ludzkości zagrożenie i w interesie całej wspólnoty, ale i każdego z jej członków z osobna, leży ochrona przyrody. Nie ma przypadku w tym, że główny człon słowa „ekologia" pochodzi od greckiego „oíkos", czyli „dom".
Jeśli jednak te – wydawałoby się dość zdroworozsądkowe – konstatacje skonfrontować z organizacją życia na Ziemi, odczuć można niejaki dysonans. Panujące systemy społeczno-gospodarcze przeważnie wciąż charakteryzuje rabunkowe podejście do zasobów naturalnych, jak gdyby brakowało ciągłości pomiędzy refleksją a praktyką. A skoro tak, to musimy wreszcie zmienić nasze podejście albo nie będziemy mieli, gdzie i jak żyć. Niczym w metaforze Kennetha E. Bouldinga: unicestwiając podstawę naszej egzystencji, pozbawiamy się środków do dalszej podróży przez czas i przestrzeń.
Istotne, byśmy przy tym zrozumieli, że ekologizm nie sprowadza się do wprowadzenia kilku nowych przepisów prawa administracyjnego. Wymaga nowej kultury: norm i stylu życia – od codziennych nawyków przez metody przemysłowe aż po stosunek etyczny do fauny i flory. Skala tych reform i potrzeba ich jak najszybszego wprowadzenia sprawiają, że społeczeństwa nie są obecnie gotowe do ich spontanicznej (nieregulowanej) implementacji. Konieczne jest wykorzystanie skuteczności państwa jako podmiotu sprawczego, by przebudować zasady rządzące społeczeństwem.