W tym roku mija dokładnie pół wieku od opublikowania książki prof. Adama Podgóreckiego „Prestiż prawa", w której po raz pierwszy można było przeczytać, co Polacy myślą o prawie i jego przestrzeganiu. Badania zrealizowane były profesjonalnie w 1964 roku przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej przy Polskim Radio i Telewizji – jedyną wtedy w tzw. obozie socjalistycznym taką instytucję – na ogólnopolskiej próbie reprezentatywnej. Było to też jedno z pierwszych takich badań w skali międzynarodowej.
Pytanie o stosunek do prawa powtarzane przez uczniów Podgóreckiego wiele razy przynosiło podobne wyniki do tych w 1964 roku, z jednym wyjątkiem. Kiedy w 1988 roku po raz pierwszy po wprowadzeniu stanu wojennego udało mi się je wprowadzić znów do ankiety OBOP za cenę złagodzenia sformułowania z „niesprawiedliwe" na „niesłuszne", i tak się okazało, że poziom deklarowanego przez Polaków legalizmu spadł prawie dwukrotnie, a mimo że było to już po najgorszych nadużyciach prawa przez władze komunistyczne, odsetek deklarujących otwarty sprzeciw wobec prawa był ponaddwukrotnie wyższy niż w dekadach poprzednich.
Non rex regnat sed lex
Opór wobec prawa stał się w latach 80. postawą dominującą, co wiadomo nie tylko z ankiet, ale już w badaniu z 1989 roku legalizm wzrósł ponad 30 proc., a od 1990 do dzisiaj utrzymuje się na poziomie stałym, charakterystycznym dla społeczeństwa polskiego, i dominująca jest aprobata posłuszeństwa wobec prawa. W ostatnich dniach stycznia na moje zamówienie CBOS przeprowadził badanie opinii publicznej o sądach i prawie na reprezentatywnej próbie ogólnopolskiej liczącej 992 osoby. Celem było sprawdzenie, czy publiczne kontrowersje wokół Trybunału Konstytucyjnego i zapowiadanej reformy sądownictwa wpływają na postawy zwykłych Polaków wobec prawa i sądów.
Domorosłym anarchistom warto przy okazji uświadomić, że pod względem legalizmu Polacy, podobnie jak inne społeczeństwa wschodnio- i południowoeuropejskie są daleko za społeczeństwem amerykańskim, które ceni nieposłuszeństwo obywatelskie wtedy, gdy dotyczy ono jakiegoś określonego prawa człowieka czy obywatela, a nie rozciąga się na ogólną postawę lekceważenia demokratycznie uchwalanego prawa stosowanego przez niezależnych od władzy sędziów. I ci, którzy aprobują rządy prawa, a przecież o to chodzi naprawdę w pytaniu Podgóreckiego, zdają sobie sprawę z tego, że istnieją sytuacje wyższej konieczności związane z podstawowymi prawami i wolnościami, w których prawo niższej rangi musi zejść na plan drugi, ale wiedzą też, że same rządy prawa są takim prawem podstawowym. Jak to mówiono w dawnej naszej Rzeczypospolitej: Non rex regnat sed lex – nie król rządzi, ale prawo. I to jest podstawowa zasada naszej historycznej konstytucji, dziś już także europejskiej.
Większość Polaków uznaje prymat prawa nad prywatną jego oceną. Jedyny czynnik, jaki tu ma wpływ, to wykształcenie odpowiadających. Tak jak w 1964 roku, tak i obecnie, im wyższe wykształcenie, tym częstszy szacunek dla prawa. Inaczej jest w przypadku oceny prawa i jego stosowania w praktyce. Tutaj przeważają oceny negatywne.