W tym samym czasie przed budynkiem odbywał się protest taksówkarzy. Od czasu do czasu słyszymy też o mandatach dla kierowców korzystających z tej i innych aplikacji. Minister Adamczyk pytany o zmiany w ustawie o transporcie drogowym, zadeklarował, że „wszystkie firmy muszą spełnić warunki wynikające z równości konkurencji".
Uber, Taxify czy nieobecny w Polsce Lyft to uznawane za część ekonomii współdzielenia (sharing economy) aplikacje łączące kierowców i pasażerów. Bazują one na technologiach cyfrowych i innowacyjnych rozwiązaniach. W przeszłości wspólne przejazdy samochodem czy krótkotrwały wynajem nieużywanego pokoju lub mieszkania miały zazwyczaj wymiar lokalny i dotyczyły osób, które się znały, potrafiły się znaleźć i mogły sobie zaufać.
Rozwój technologii cyfrowych diametralnie zmniejszył koszty poszukiwania potencjalnych chętnych do wymiany, sprzedaży lub kupna wszelkich dóbr i usług. Z kolei innowacyjne systemy opinii sprawiają, że znacznie łatwiej zaufać nieznanym osobom.
Sprawność platform internetowych, do których należą m.in. wspomniany Uber czy Taxify, zachęca coraz więcej osób do uczestnictwa, dzięki czemu wybór ofert jest coraz większy. Łatwo zostać klientem – zazwyczaj wystarczy pobranie na telefon aplikacji i zarejestrowanie karty płatniczej. Zostać kierowcą również można o wiele szybciej, prościej i mniej kosztownie niż na rynku tradycyjnych, regulowanych przez państwo przewozów taksówkami – wystarczy spełnić standardy ustalone przez właściciela platformy, który niejako przejmuje rolę regulatora. Dzięki nowym technologiom i niskim barierom wejścia dochodzi do dużej liczby transakcji, które w przeszłości nie miałyby miejsca.
Wiele problemów, które kiedyś miały rozwiązywać państwowe regulacje, np. ochrona przed nieuczciwym kierowcą taksówki czy określenie standardu dla miejsca noclegowego, rozwiązują dziś prywatne platformy zapewniające mechanizmy reputacyjne i inne cyfrowe narzędzia obniżające koszty związane z weryfikacją jakości czy uczciwości.