Rząd pod koniec października ogłosił nowelizację budżetu państwa na rok 2024 i nowelizację propozycji budżetu na rok 2025. Główna zmiana dotycząca roku 2024 to podniesienie deficytu o 56 mld zł, z 184 mld zł do 240,3 mld zł, głównie z racji urealnienia dochodów podatkowych, m.in. z VAT o 23 mld zł i podatku CIT o 11 mld zł (z racji słabszej koniunktury przedsiębiorstw eksportowych; to efekt słabej koniunktury w strefie euro), oraz mniejszej wpłaty zysku z NBP o 6 mld zł. Mniejsze o 9 mld zł mają być też wpływy ze sprzedaży uprawnień emisji CO2. Jedna znaczna zmiana po stronie wydatków to przekazanie samorządom 10 mld zł na załatanie wyrw związanych z Polskim Ładem.
Ale rząd powinien zrezygnować całkowicie z posługiwania się tzw. metodą krajową pomiaru długu, bo ona wprowadza społeczeństwo w błąd, że długu jest mniej, a teraz nawet dużo mniej, niż w rzeczywistości
Koszt obsługi długu staje się zagrożeniem
W roku 2025 deficyt budżetu państwa ma wzrosnąć do 288,77 mld zł. Szczegółowy projekt budżetu na rok 2025 nie został jeszcze opublikowany, ale koszt obsługi długu Skarbu Państwa (nie licząc samorządów i funduszy pozabudżetowych ) ma wynieść 75,5 mld zł, podczas gdy jeszcze parę lat temu był poniżej 30 mld zł. O tym koszcie decydują rynki finansowe. Dalszy wzrost tego kosztu w latach 2026-2028 pozostaje głównym zagrożeniem dla stabilności makroekonomicznej kraju, (większym niż dyscyplina narzucona przez Komisję Europejską), z możliwością otwartego kryzysu.
Deficyt całego sektora finansów publicznych, tj. łącznie z funduszami pozabudżetowymi, ma wynieść w 2025 roku 5,5 proc. PKB. Łączny wzrost wydatków publicznych w latach 2024-2027 ma wynieść około 7 proc. PKB. Poziom transferów socjalnych ma wzrosnąć z 17,7 proc. PKB w roku 2023 do 19-20 proc. PKB w roku 2027. Wydatki na obronę narodową mają wzrosnąć z około 2 proc. PKB w roku 2023 do 4,7 proc. PKB w roku 2025 i później.
Krajowa metoda pomiaru długu prowadza w błąd
Dług sektora liczony poprawnie, czyli według reguł UE, wedle prognozy rządowej przekroczy konstytucyjny limit 60 proc. PKB już w roku 2026. Rynki finansowe traktują poważnie metodologię UE, a nie tzw. metodę krajową, więc podawanie przez ministra Domańskiego danych według unijnej metodologii jest ekonomicznie poprawne. Ale rząd powinien zrezygnować całkowicie z posługiwania się także tzw. metodą krajową, bo ona wprowadza społeczeństwo w błąd, że długu jest mniej, a teraz nawet dużo mniej, niż jest w rzeczywistości.