Guntram Wolff: Jak sfinansować tarczę antyrakietową w Europie

Unia Europejska mogłaby zaciągnąć dług na wzmocnienie obrony powietrznej w Europie.

Publikacja: 04.06.2024 04:30

Guntram Wolff: Jak sfinansować tarczę antyrakietową w Europie

Foto: mat. pras.

Ukraina nie jest jedyną częścią Europy narażoną na ataki rakietowe i powietrzne. Obecne zdolności obronne, zwłaszcza zintegrowane systemy obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO, nie wystarczają, by kompleksowo chronić terytorium Europy. Według najwyższego rangą żołnierza Niemiec, generała Carstena Breuera, „nie ma alternatywy” dla budowy w najbliższych pięciu–ośmiu latach tarczy przeciwrakietowej przeciwko coraz bardziej agresywnej Rosji. A doświadczenia Ukrainy i Izraela pokazują, że skuteczną obronę przeciwrakietową da się przygotować.

Biorąc to pod uwagę, byłoby nieodpowiedzialne, gdyby europejska tarcza powietrzna nie została szybko zbudowana, szczególnie w przypadku krajów, które nie mają własnego środka odstraszania nuklearnego. Jednak taki projekt natknąłby się na dwa problemy: koszty i sprzeczność między tempem wdrożenia a celami własnej polityki przemysłowej w branży obronnej. Problemy te mogłaby rozwiązać emisja długu przez Unię Europejską. Dodatkowy dług UE, niewpisujący się w krajowe reguły finansów publicznych, uwolniłby krajowe zasoby budżetowe i zapewnił długoterminowe stabilne finansowanie.

Tarcza antyrakietowa to droga inwestycja

Systemy obrony powietrznej, takie jak Patrioty produkowane w USA, są drogie. To jeden z powodów, dla których rządy europejskie inwestowały w nie zbyt mało. Problemy podjętej wiosną 2024 r. pod przewodem Niemiec próby zapewnienia Ukrainie większych możliwości obrony powietrznej pokazały, jak deficytowe są te systemy i jak niechętnie rządy je przekazują Ukrainie, bo pogłębiłoby to słabości ich krajów. Problemem są też koszty.

Zakrojona na szeroką skalę emisja długu Unii Europejskiej zapewniłaby krajom UE środki na błyskawiczne zamówienia i zakup systemów obrony powietrznej. W krótkiej perspektywie z długu UE można by sfinansować zakupy łatwo dostępnego sprzętu u producentów amerykańskich i izraelskich. W inicjatywie europejskiej tarczy powietrznej, podjętej przez kanclerza Scholza w sierpniu 2022 r., uczestniczy obecnie 21 państw. Dołączyć doń ma też Polska.

Inicjatywa została jednak skrytykowana przez Francję i inne kraje, częściowo ze względu na skupienie się na dostawach z firm amerykańskich i izraelskich. Szybkie jej rozszerzenie umożliwiłoby krajom Europy Środkowej i Wschodniej bardziej wiarygodne ustalenie priorytetów dla inwestycji w obronę powietrzną, uwalniając jednocześnie krajowe zasoby budżetowe na inne wydatki obronne.

Wsparcie dla unijnego przemysłu obronnego

Ponieważ dług UE byłby dodatkowy, zwiększone w perspektywie krótkoterminowej te wydatki nie odbyłyby się kosztem celów polityki przemysłowej w dziedzinie obronności. Niemcy np. kupiły systemy Patriot w roku 2023 i 2024 za kilka miliardów euro. Pochłonęło to część specjalnego niemieckiego funduszu obronnego o wartości 100 mld euro. Gdyby udostępniono fundusze UE, uwolnione zasoby fiskalne można by skoncentrować na krajowych i europejskich zakupach sprzętu wojskowego – np. dronów – także od firm z Europy zajmujących się zaawansowanymi technologiami obronnymi. Gdyby dług UE był dodatkowym źródłem zasilania, zakupy od firm z USA nie hamowałyby rozwoju przemysłu obronnego w Europie. Obecne wydatki na obronność są niewystarczające do szybkiej budowy niezbędnych zdolności [obronnych i wytwórczych – red.]. Dlatego właśnie dług europejski byłby dobrym wsparciem.

Europejska emisja długu byłaby również stabilnym długoterminowym finansowaniem koniecznym dla prowadzenia skutecznej polityki przemysłowej. Prezydent Macron podkreślił, że w Europie działają jedne z najlepszych firm produkujących systemy obrony powietrznej. Dług UE zapewniłby horyzont planowania pozwalający na zlecenie im dużego projektu przemysłowego mającego przystosować te systemy do pełnej ochrony europejskiej przestrzeni powietrznej. Uzupełnienie i integracja istniejących już systemów Patriot i Żelazna Kopuła może być tego elementem.

Wreszcie nowa inicjatywa finansowa UE powinna być również otwarta dla innych sojuszników z Europy, w tym Wielkiej Brytanii i Norwegii. Stanowią oni część tej samej przestrzeni powietrznej, którą należy chronić. I mają najnowocześniejsze firmy obronne, w których można dokonać zakupów. W europejskim interesie publicznym jest europejskie finansowanie. UE mogłaby szybko wprowadzić na rynek unijny dług po niskich kosztach, co pokazała unijna inicjatywa podjęta w odpowiedzi na pandemię Covid-19.

W perspektywie krótkoterminowej dług UE pomoże w szybszej rozbudowie obrony powietrznej, a uwolnione zasoby krajowe można będzie wykorzystać do rozwoju innych najnowocześniejszych technologii wojskowych. Tymczasem długoterminowe zaangażowanie w postaci długu UE pomogłoby wyjść poza odwieczny problem krótkoterminowych partykularnych interesów polityczno-przemysłowych i popchnąć do tworzenia systemów obrony powietrznej produkowanych w Europie, które będą chronić kontynent przed zagrożeniem, które może pozostać ostre przez dziesięciolecia.

Guntram Wolff

Pracuje w brukselskim think tanku Bruegel

Ukraina nie jest jedyną częścią Europy narażoną na ataki rakietowe i powietrzne. Obecne zdolności obronne, zwłaszcza zintegrowane systemy obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO, nie wystarczają, by kompleksowo chronić terytorium Europy. Według najwyższego rangą żołnierza Niemiec, generała Carstena Breuera, „nie ma alternatywy” dla budowy w najbliższych pięciu–ośmiu latach tarczy przeciwrakietowej przeciwko coraz bardziej agresywnej Rosji. A doświadczenia Ukrainy i Izraela pokazują, że skuteczną obronę przeciwrakietową da się przygotować.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację