500+ pobudzi gospodarkę, a potem mogą być problemy

Wraz z początkiem drugiego kwartału startuje program 500+. Budzi on wiele kontrowersji, jednak jedno można o nim powiedzieć z pewnością: pobudzi wzrost gospodarczy w 2016 roku... kosztem wzrostu w przyszłości.

Publikacja: 04.04.2016 21:00

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Foto: materiały prasowe

Czwarty kwartał 2015 roku przyniósł miłe zaskoczenie – wzrost PKB przyspieszył do 3,9%, najwięcej od 2011 r. Takie liczby możemy w tym roku oglądać częściej – w optymistycznym scenariuszu nawet w każdym kwartale, a wszystko dzięki 500+. Okoliczności zewnętrzne nie sprzyjają ożywieniu. Pomimo wysiłków EBC konsumpcja w strefie euro nie rośnie spektakularnie, a spowolnienie w Chinach widoczne jest w dynamice niemieckiego eksportu.

Mocne ostatnio euro z pewnością również nie pomoże. Jednak pięć miliardów kwartalnie dodatkowych środków sprawi, że w skali gospodarki tego nie odczujemy. Wręcz przeciwnie, dochody gospodarstw domowych z pracy i świadczeń wzrosną niemal dwukrotnie szybciej niż bez programu, a to przełoży się na wyższą dynamikę konsumpcji. Choć trudno przewidzieć dokładnie, jaka część środków zostanie wydana, a jaka zaoszczędzona, to wystarczy, aby rozpędzić gospodarkę najmocniej od 2011 roku, kiedy na fali ożywienia w europejskim handlu urosła o 5 proc.

Z chłodzeniem szampana należy się jednak wstrzymać, bo może się okazać, że jednocześnie będzie to najlepszy rok w dopiero rozpoczętej drugiej połowie dekady. Trudno na ten moment zakładać, iż okoliczności zewnętrzne poprawią się po 2016 roku. Chiny wyglądają jak tykająca bomba zegarowa i trzeba poważnie się liczyć z możliwością wystąpienia tam kryzysu zadłużenia, któy może się skończyć w najgorszym razie globalną recesją.

Jednocześnie EBC już teraz pozbył się amunicji, a wiele krajów strefy jest mocno zadłużonych, co z kolei oznacza, że Europa nie będzie w stanie przeciwdziałać ewentualnemu szokowi zewnętrznemu. Tymczasem krajowe czynniki przestaną wyglądać tak korzystnie. Rozdawanie 20 miliardów złotych rocznie podtrzyma wyższą konsumpcję, ale pozytywny wpływ na jej wzrost będzie jednorazowy.

Z czasem z kolei będą się ujawniać koszty programu – mniejsza aktywność zawodowa, niższa dynamika inwestycji jako konsekwencja podatku bankowego oraz prawdopodobnie niższa kontrybucja sektora publicznego, gdzie będą poszukiwane pieniądze na dopięcie kolejnych budżetów.

Podsumowując, przy historycznie niskich stopach procentowych i ekspansji fiskalnej trudno, aby rok 2016 miał źle wyglądać w liczbach. Problemy mogą zacząć się później.

Przemysław Kwiecień główny ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Czwarty kwartał 2015 roku przyniósł miłe zaskoczenie – wzrost PKB przyspieszył do 3,9%, najwięcej od 2011 r. Takie liczby możemy w tym roku oglądać częściej – w optymistycznym scenariuszu nawet w każdym kwartale, a wszystko dzięki 500+. Okoliczności zewnętrzne nie sprzyjają ożywieniu. Pomimo wysiłków EBC konsumpcja w strefie euro nie rośnie spektakularnie, a spowolnienie w Chinach widoczne jest w dynamice niemieckiego eksportu.

Mocne ostatnio euro z pewnością również nie pomoże. Jednak pięć miliardów kwartalnie dodatkowych środków sprawi, że w skali gospodarki tego nie odczujemy. Wręcz przeciwnie, dochody gospodarstw domowych z pracy i świadczeń wzrosną niemal dwukrotnie szybciej niż bez programu, a to przełoży się na wyższą dynamikę konsumpcji. Choć trudno przewidzieć dokładnie, jaka część środków zostanie wydana, a jaka zaoszczędzona, to wystarczy, aby rozpędzić gospodarkę najmocniej od 2011 roku, kiedy na fali ożywienia w europejskim handlu urosła o 5 proc.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację