Bankowość 2.0

Rozwijane są techniki oceny ryzyka kredytowego na podstawie danych z mediów społecznościowych, takich jak wiek, płeć, zawód, miejsce pracy czy sieć znajomych.

Aktualizacja: 01.08.2019 22:03 Publikacja: 01.08.2019 21:21

Bankowość 2.0

Foto: Adobe Stock

Doświadczenie bankowości współczesnego Polaka różni się od doświadczenia naszych rodziców: 38 mln rachunków w Polsce ma dostęp do bankowości elektronicznej, z czego 17,2 mln z niej korzysta. Szybko rośnie liczba aktywnych użytkowników aplikacji mobilnych i sięga 8,71 mln.

Rzadko specjalnie poświęcamy czas na korzystanie z banku. Robimy to często przy okazji innych zajęć. To możliwe dzięki dynamicznie rozwijającej się technologii. Instytucje finansowe, z natury hierarchiczne i zamknięte, otwierają się na klientów, podążając za ich zwyczajami i dopasowując usługi. Tworzone są aplikacje, które w prosty i bezpieczny sposób pozwalają dokonywać operacji finansowych.

Rozwój wynika ze zmian w zwyczajach Polaków. Coraz częściej kupujemy w sieci, bo to wygodne i tanie. Kupowanie od odległego nieznanego dostawcy wymaga jednak użycia metod płatności zapewniających bezpieczeństwo kupującego i jego danych. Ten, kto potrafi obsłużyć klientów wygodniej i pewniej, wygra w walce z konkurencją. Banki inwestują więc w technologie.

Nadzór

Kryzys finansowy ujawnił ryzyka drzemiące w operacjach finansowych odbywających się szybko i na wielką skalę. Skłonił rządy do ratowania banków w obawie przed efektem domina. Zrobiono dużo, aby usługi finansowe były bardziej przejrzyste. Regulatorzy ingerują w rynek, wydając przepisy, prowadząc kontrole i nakładając kary. Banki są zobowiązane przystępnie informować klientów o oferowanych produktach. Badają nasze potrzeby i poziom wiedzy finansowej oraz dostosowują do nich ofertę.

Przykładem skutecznej ingerencji państwa było zmniejszenie opłat za korzystanie z kart płatniczych z 1,5 do 0,2 proc. Brzmi skromnie, ale zważywszy na marże sklepów, była to zmiana istotna. Nie obyło się bez protestów organizacji płatniczych i banków. Jednak dzięki tej obniżce płatności bezgotówkowe stały się powszechnie dostępne.

Oszczędność

Pieniądz jest dziś tani, co widać zwłaszcza po oprocentowaniu lokat. Banki muszą więc oszczędzać. Dotyczy to kosztów: finansowania, ryzyka czy wynagrodzeń. Wdrażane są nowe technologie pomagające lepiej zarządzać ryzykiem kredytowym. Zmniejsza się zatrudnienie i liczba oddziałów banków, która w latach 2015–2018 spadła z 7089 do 5559 (-21,6 proc.).

Obsługa kasowa i transakcyjna przenosi się do bankomatów i internetu. Oddziały stają się mniejsze. Skupiają się na sprzedaży i doradztwie, które są potrzebne klientom przy ważnych decyzjach życiowych, jak kredyt hipoteczny czy wybór formy oszczędzania na emeryturę.

Rośnie wydajność. Skoro banki utrzymują placówki i armię ludzi, chcą na tym zarabiać. Wizyta klienta w oddziale powinna skutkować skorzystaniem z jak największej liczby usług. Dlatego biorąc kredyt, dostaniemy prawdopodobnie także ofertę innych usług, np. ubezpieczeń lub inwestowania.

Technologia

Głównym wyzwaniem dla banków jest ryzyko kredytowe, czyli prawdopodobieństwo nieodzyskania pożyczonych pieniędzy. Banki dysponują narzędziami oceny ryzyka pomagającymi podjąć decyzję, czy udzielić kredytu i za ile. Istnieją modele oparte na danych o zatrudnieniu, dochodach, majątku czy wydatkach. Banki korzystają też z usług instytucji gromadzących dane o historii finansowej klientów.

Ocena ryzyka powinna być adekwatna i szybka. Wymaga sprawnego przetwarzania danych, co jest wyzwaniem dla wielu instytucji. Dlatego banki inwestują w narzędzia ułatwiające lepszą integrację i zarządzanie. Rozwijają się techniki analiz wykorzystujące sztuczną inteligencję. Miejsce algorytmów zajmują heurystyki.

Maszyna zachowuje się podobnie jak człowiek, wyszukując związki między faktami, budując hipotezy, testując je, a potem prognozując na tej podstawie. Programy analizują dane o transakcjach, wyszukując w nich prawidłowości i ucząc się. Na podstawie zgromadzonej wiedzy program może obliczyć prawdopodobieństwo niespłacenia kredytu przez klienta o określonych cechach. Mając taką wiedzę, pomaga ocenić ryzyko i zaproponować adekwatną zindywidualizowaną ofertę.

Ekosystem

Tani pieniądz i konkurencja tworzą presję na banki. Dlatego bankowcy myślą, jak ulepszyć model działania. Jednym z pomysłów są ekosystemy, czyli wyjście poza tradycyjne usługi bankowe z propozycją bardziej kompleksowej i wygodniejszej obsługi. Przykładem takiego działania jest umożliwienie przez banki składania wniosków o wypłaty z programu 500+ za pośrednictwem ich serwisów transakcyjnych albo stworzenie przez PKO BP chmury krajowej, która ma udostępniać moc obliczeniową firmom.

Przykładem tworzenia ekosystemu jest również leasing, oferowany często przez spółki zależne banków. Firmy leasingowe za pośrednictwem swoich doradców są obecne wszędzie tam, gdzie jest klient, aby zaproponować finansowanie samochodu, ciężarówki czy maszyny, a coraz częściej również sprzętu medycznego, rolniczego i elektroniki.

Leasing jest mniej regulowany i zbiurokratyzowany niż banki, a przez to przystępniejszy. Jest atrakcyjny zwłaszcza dla małych i średnich firm, które pozyskują tak środki trwałe do działalności. Mogą łatwo rozliczyć VAT bez konieczności amortyzacji. Bank będący właścicielem firmy leasingowej też odnosi korzyść, bowiem leasing jest wyżej oprocentowany niż kredyt, a tym samym zwrot z zainwestowanego kapitału jest lepszy.

Obszarem zainteresowania banków są firmy pożyczkowe. Pożyczają one w prosty sposób pieniądze na wysoki procent, a ich reputacja jest taka sobie. Część klientów jednak decyduje się na pożyczki, zachęcona lżejszymi formalnościami lub nie mogąc liczyć na kredyt w banku. Konwergencja bankowości i firm pożyczkowych wydaje się mieć sens. Cena pożyczek jest magnesem, który przyciąga bankierów. Banki mogłyby zapewnić firmom pożyczkowym kapitał po rozsądnej cenie i ucywilizować je. Skorzystaliby klienci.

Firmy pożyczkowe podlegają mniejszej regulacji, co upraszcza działalność. Kupienie lub stworzenie takiej firmy, a potem finansowanie jej kredytem dałoby perspektywę interesującego zwrotu na kapitale. Umożliwiłoby bankom wyjście do nowej grupy klientów. Skorzystałyby firmy pożyczkowe, uzyskując dostęp do kapitału po rozsądnej cenie, który jest najważniejszą pozycją w ich kosztach.

Rozwijane są techniki oceny ryzyka kredytowego na podstawie danych socjodemograficznych w mediach społecznościowych, jak wiek, płeć, zawód, miejsce pracy, sieć znajomych itp. Dane te można sensownie wykorzystać do oceny zdolności kredytowej, co ma szczególne znaczenie w przypadku osób bez udokumentowanej historii. Pozwoliłoby to zaoferować pożyczkę na lepszych warunkach, niż jest to możliwe obecnie.

Media społecznościowe dają również możliwość płynnego dostosowania oferty do zachowania klientów. Banki i pożyczkodawcy widzą szansę w serwisach społecznościowych. Istotnymi graczami mogą się okazać w przyszłości również giganci technologiczni nimi władający. Czas pokaże, kto pierwszy wykorzysta i skomercjalizuje tę wiedzę.

Autor pracuje w PKO Leasing. Artykuł jest wyrazem jego poglądów, a nie stanowiskiem spółki

Doświadczenie bankowości współczesnego Polaka różni się od doświadczenia naszych rodziców: 38 mln rachunków w Polsce ma dostęp do bankowości elektronicznej, z czego 17,2 mln z niej korzysta. Szybko rośnie liczba aktywnych użytkowników aplikacji mobilnych i sięga 8,71 mln.

Rzadko specjalnie poświęcamy czas na korzystanie z banku. Robimy to często przy okazji innych zajęć. To możliwe dzięki dynamicznie rozwijającej się technologii. Instytucje finansowe, z natury hierarchiczne i zamknięte, otwierają się na klientów, podążając za ich zwyczajami i dopasowując usługi. Tworzone są aplikacje, które w prosty i bezpieczny sposób pozwalają dokonywać operacji finansowych.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację