Sam fakt, że nadal prowadzimy ten projekt świadczy o tym, że widzimy w nim potencjał. Trzeba jednak pamiętać, że Malma nie walczy o rynek masowy, ale o wyższą półkę cenową, gdzie makarony kosztują nie mniej, niż 4 zł za paczkę. Uważamy, że ta marka może w ciągu trzech, pięciu lat zdobyć 3 proc. udziałów w całym rynku makaronów w Polsce. I to będzie dobry wynik.
W jakiej kondycji jest branża spożywcza? Na ile zaszkodziło jej embargo rosyjskie i kryzys na Wschodzie?
Nie znam firm prowadzących działalności na tych rynkach, które nie odczułyby negatywnych konsekwencji finansowych, związanych m.in. ze spadkiem wartości hrywny i rubla, wysoką inflacją, a także utrudnieniami w imporcie części surowców. Generalnie jednak polska branża spożywcza radzi sobie dobrze mimo embarga, o czym świadczy chociażby wciąż rosnący eksport. Mamy przewagi technologiczne, kosztowe i co ważne - nam się jeszcze chce, mamy dużo zapału, aby się rozwijać.
Jakich zmian oczekiwałby od rządzących, aby ułatwić działalność polskim przedsiębiorcom?
Zmagamy się nadal z ogromną skalą biurokracji, a firmy obciążone są szeregiem czasochłonnych, a nie dających korzyści, wymogów. W praktyce nieudanym pomysłem okazało się np. wprowadzenie zmian, których celem było ograniczenie czasowe kontroli w firmach. W praktyce jednak okazuje się, iż faktycznie kontrolerzy są w firmach krócej, ale zasypują je potem olbrzymią liczbą dodatkowych pytań po kontroli. Z pewnością należałoby także usprawnić działanie polskich sądów w zakresie sporów gospodarczych, które ciągną się latami.