Maspex: największa przejęcia wciąż przed nami

Wierzymy, że największe przejęcia są jeszcze przed nami – mówi prezes Maspeksu Krzysztof Pawiński.

Publikacja: 31.05.2015 22:00

Maspex: największa przejęcia wciąż przed nami

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Rz: Czy przejęcie kluczowych aktywów Agros Novej jest właśnie tą transakcją, która może doprowadzić do skokowego rozwoju grupy?

To bardzo ważna transakcja, na którą długo czekaliśmy. Dzięki niej skala naszego biznesu znacznie wzrośnie, a  przychody przekroczą 4 mld zł. Wierzymy  jednak, że największe przejęcia są jeszcze wciąż przed nami.

Czy to oznacza, że cały czas analizujecie rynek pod kątem ewentualnych przejęć?

Liczba zamkniętych transakcji, w porównaniu do prowadzonych rozmów, pokazuje jak trudno o dobrą akwizycję. Można powiedzieć, że to nieustanny proces.

Maspex nie wykluczał, że w przypadku dużej transakcji, sfinansuje ją pieniędzmi pozyskanymi z giełdy. Tym razem tak się jednak nie stało...

Do zakupu aktywów firmy Agros Nova wystarczyło nam klasyczne finansowanie, czyli połączenie środków własnych z kredytem bankowym. Niczego jednak nie odwołujemy w kwestii ewentualnego debiutu giełdowego w przyszłości.

Co to oznacza?

Nie zawahamy się podzielić własnością, jeżeli pojawi się rzeczywiście tak duże przejęcie, którego nie będziemy w stanie sfinansować w klasyczny sposób. W dalszym ciągu możliwe jest także upublicznienie akcji, gdy konieczna będzie zmiana generacyjna w spółce. Na razie jednak nie ma takiej potrzeby. (w Maspeksie, który powstał 25 lat temu, równe udziały ma sześciu jego założycieli: Krzysztof Pawiński, Zdzisław Stuglik, Jerzy Kasperczyk, Sławomir Rusinek, Józef Szczur i Peter Kramer – red.).

Jaką są największe korzyści przejęcia większości biznesu Agros Novej?

Widzimy wiele synergii. Wartość naszego biznesu od początku budujemy poprzez produkty markowe. Wśród przejmowanych aktywów są znane marki: Łowicz, Krakus, Kotlin, Włocławek, Fruktus, Tarczyn i  DrWitt. Ponadto zyskujemy dwa zakłady w Łowiczu i Wąsoszu,  co jest korzystne ze względu na lokalizację, a co za tym idzie logistykę, czy dostęp do surowców. Nasze zakłady skoncentrowane są na północy i w południowo-wschodniej Polsce. Teraz będziemy w stanie mocniej zaistnieć w centralnej części kraju.

Dzięki nowym markom Maspex zadebiutuje w nowych dla siebie kategoriach rynku spożywczego. Które mają dla was największy potencjał?

Pozytywne efekty powinien przynieść nam cały projekt.  Szczególnie ciekawe wydają się segmenty dżemów, keczupów oraz dań gotowych. Te ostatnie pozwolą nam na rozwijanie ciekawy projektów w połączeniu z naszym biznesem makaronowym (Maspex jest liderem polskiego rynku makaronów, należą do niego marki Lubella i Malma - red.).

Kiedy przejęcie będzie widoczne w wynikach finansowych Maspeksu?

Spodziewaliśmy się, że proces integracji obu biznesów uda się nam rozpocząć już w pierwszej połowie roku. Skala przedsięwzięcia jest  jednak na tyle duża, że zamknięcie transakcji możliwe jest za kilka tygodni, w lipcu tego roku. Biorąc pod uwagę konieczne inwestycje, efekty mogą być widoczne najwcześniej za dwa lata od finalizacji umowy.

Jakie inwestycje planujecie w związku z przejętymi aktywami?

Na razie nie mamy jeszcze szczegółowych planów inwestycyjnych, ale wiemy, że będą one potrzebne.  Jednak, aby powiedzieć, jakie dokładnie i kiedy będą realizowane potrzebujemy czasu. Ze wstępnych analiz wynika, że największe inwestycje będą realizowane w obszarach logistyki i produkcji.

Które z przejętych marek mają największe szanse na sukces za granicą?

Sprzedaż zagraniczna w naszej grupie stanowi ok. 35 proc. przychodów. W przypadku marek przejmowanych od firmy Agros Nova, udziały te są mniejsze. Tylko ten fakt oznacza, że istnieje potencjał do rozwoju ich sprzedaży za granicą. Może w tym pomóc także rozbudowana struktura naszej grupy i wsparcie handlowe, jakie jesteśmy w stanie zapewnić tym markom.

Czy tak duża transakcja ma wpływ na ograniczenie inwestycji Maspeksu w tym roku?

Trzeba oddzielić te dwie sprawy. Aby nadążyć za potrzebami, musimy co roku przeprowadzać znaczne inwestycje zarówno w obszarze produkcji, jak i logistyki. Wartość projektów zaplanowanych na start w tym roku wynosi około 170 mln zł. Wśród kluczowych jest budowa centrum produkcyjno-logistycznego w Lubelli w Lublinie i w Tychach oraz inwestycje w naszym zakładzie w Rumunii. Ta kwota nie obejmuje inwestycji, które będziemy realizować w przejętych zakładach.

Co z nowymi produktami?

Tak, jak wspomniałem, początkowo spodziewaliśmy się, że już w pierwszym półroczu rozpoczniemy proces integracji, dlatego świadomie zdecydowaliśmy się na nieco mniejszą, niż zazwyczaj liczbę wprowadzanych na rynek nowości. Mamy jednak kilka innowacji, w tym np. sorbety lodowe pod marką Kubuś Play, które są efektem współpracy z firmą Nordis.

O ile mogą się w tym roku zwiększyć przychody grupy Maspex?

W naszym budżecie założyliśmy, że wzrost organiczny wyniesie ok. 4 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Więcej na temat tego, na ile realne są te założenia będziemy mogli powiedzieć w lipcu, czyli na półmetku sezonu branży sokowo-napojowej. Jego początek, a więc długi majowy weekend, był udany. W kolejnych tygodniach pogoda nie była jednak łaskawa dla producentów w tej branży.

Po kilku latach spadków, sprzedaż soków, nektarów i napojów w Polsce ponownie rośnie. To chyba zaskoczenie nawet dla samej branży...

Duży wpływ na odwrócenie negatywnych trendów mają nie tylko skuteczne działania marketingowe poszczególnych firm, ale wspólne kampanie promocyjno-edukacyjne prowadzone przez Krajową Unię Producentów Soków. Nie stało się to jednak z dnia na dzień. Pozytywne efekty to zasługa wielu lat ciężkiej pracy i znacznych nakładów finansowych.

Na początku 2014 r. Maspex reaktywował markę makaronów Malma. Jej wyniki są zgodne z waszymi oczekiwaniami?

Sam fakt, że nadal prowadzimy ten projekt świadczy o tym, że widzimy w nim potencjał. Trzeba jednak pamiętać, że Malma nie walczy o rynek masowy, ale o wyższą półkę cenową, gdzie makarony kosztują nie mniej, niż 4 zł za paczkę. Uważamy, że ta marka może w ciągu trzech, pięciu lat zdobyć 3 proc. udziałów w całym rynku makaronów w Polsce. I to będzie dobry wynik.

W jakiej kondycji jest branża spożywcza? Na ile zaszkodziło jej embargo rosyjskie i kryzys na Wschodzie?

Nie znam firm prowadzących działalności na tych rynkach, które nie odczułyby negatywnych konsekwencji finansowych, związanych m.in. ze spadkiem wartości hrywny i rubla, wysoką inflacją, a także utrudnieniami w imporcie części surowców. Generalnie jednak polska branża spożywcza radzi sobie dobrze mimo embarga, o czym świadczy chociażby wciąż rosnący eksport. Mamy przewagi technologiczne, kosztowe i co ważne - nam się jeszcze chce, mamy dużo zapału, aby się rozwijać.

Jakich zmian oczekiwałby od rządzących, aby ułatwić działalność polskim przedsiębiorcom?

Zmagamy się nadal z ogromną skalą biurokracji, a firmy obciążone są szeregiem czasochłonnych, a nie dających korzyści, wymogów. W praktyce nieudanym pomysłem okazało się np. wprowadzenie zmian, których celem było ograniczenie czasowe kontroli w firmach. W praktyce jednak okazuje się, iż faktycznie kontrolerzy są w firmach krócej, ale zasypują je potem olbrzymią liczbą dodatkowych pytań po kontroli. Z pewnością należałoby także usprawnić działanie polskich sądów w zakresie sporów gospodarczych, które ciągną się latami.

CV

Krzysztof Pawiński założył Maspex z pięcioma kolegami ze studiów 25 lat temu. Dziś to czołowa firma spożywcza w Europie Środkowo-Wschodniej. W 2014 r. miała ok. 3,3 mld zł przychodów. Należą do niej takie marki, jak Tymbark czy Lubella. Ostatnio UOKiK zgodził się na przejęcie przez nią większości Agros Novej.

Rz: Czy przejęcie kluczowych aktywów Agros Novej jest właśnie tą transakcją, która może doprowadzić do skokowego rozwoju grupy?

To bardzo ważna transakcja, na którą długo czekaliśmy. Dzięki niej skala naszego biznesu znacznie wzrośnie, a  przychody przekroczą 4 mld zł. Wierzymy  jednak, że największe przejęcia są jeszcze wciąż przed nami.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację