Przede wszystkim należy docenić widoczne w dokumencie dogłębne wsłuchanie się w głos przedsiębiorców. Właśnie taka zmiana paradygmatu w sferze zarządzania państwem – z mówienia na słuchanie – byłaby bardzo korzystna dla zmian w krajobrazie ekonomicznym Polski. Cywilizowane narody posługują się dialogiem w rozwiązywaniu problemów i właśnie pojawia się szansa na zwiększenie poziomu takiego dialogu w Polsce.
Dialog na piedestale
Od 1989 r. byliśmy świadkami już wielu prób mniej lub bardziej głębokich reform ułatwiających prowadzenie biznesu. Jednak w praktyce trudno było zauważyć jakieś rewolucyjne zmiany, które radykalnie ułatwiłyby życie polskim przedsiębiorcom. Chce się wierzyć, że tym razem będzie inaczej.
Zwróćmy uwagę najpierw na przestrzeń dialogu społecznego w kontekście zapisów „Prawa przedsiębiorców". Po pierwsze, zapowiedziane jest utworzenie wspólnej komisji rządu i przedsiębiorców, która ma stanowić stałe forum dyskusji i współpracy. Umożliwienie otwartego formułowania potrzeb przedsiębiorców wobec państwa jest fundamentalną zmianą. Dotychczas, w przeciwieństwie do rozwiniętych gospodarek, w Polsce ten kanał komunikacji był niewydolny. Jeśli chcemy dogonić rozwinięte kraje Zachodu, to idźmy ich drogą.
Po drugie, według zapisów ustawy wojewódzkie rady dialogu społecznego będą miały prawo wprowadzenia na określonym terenie (w gminie lub powiecie) minimalnego wynagrodzenia na poziomie niższym niż ustalone na poziomie krajowym. Umożliwia to pewną elastyczność reagowania na zmiany na lokalnym rynku pracy, na przekór odgórnie narzucanym normom ogólnopaństwowym.
Po trzecie, ma nastąpić odformalizowanie komunikacji na linii państwo–przedsiębiorca. Było absurdem, że w drugiej dekadzie XXI wieku nadal nie mogliśmy załatwić spraw urzędowych przez e-mail czy telefon. A więc kolejny krok do cywilizowanych relacji.