G20 powinna się zająć Afryką

Rocznie z Afryki do Europy migruje pół miliona osób i mimo wzrostu liczby przepraw drogą morską jej strumień jest stabilny – wskazują eksperci think tanku Bruegel.

Publikacja: 16.05.2017 20:27

Obecnie roczna imigracja z Afryki do UE odpowiada zaledwie 0,1 proc. populacji Unii. Ale ta liczba z pewnością w przyszłości wzrośnie. Ludność Afryki przynajmniej się podwoi do 2050 roku, sięgając 2,5 mld. Najsilniejsza jest presja demograficzna w Afryce Subsaharyjskiej, gdzie współczynnik płodności jest wyjątkowo wysoki – na poziomie pięcioro dzieci na kobietę, a jednocześnie średni dochód na mieszkańca, liczony parytetem siły nabywczej, wynosi poniżej 3500 dol. Z tego powodu emigracja będzie trwała, a Europa pozostanie atrakcyjnym celem.

Rozwój sposobem na biedę

Często tłumaczy się migrację dużą różnicą w dochodach między Afryką i Europą. To sprawia, że wielu uważa rozwój gospodarczy za najlepszą drogę do ograniczenia migracji. Ale niestety to wyjaśnienie jest zbyt proste, bo migracja i rozwój wywierają na siebie wzajemny wpływ na wiele skomplikowanych sposobów. W rzeczywistości w bardzo biednych krajach emigracja często nasila się z rosnącym PKB na mieszkańca. Ma to swoje uzasadnienie, bo początkowo rozwój zapewnia pieniądze i instrumenty na wydostanie się z biednego ciągle kraju. Badania empiryczne dowodzą, że emigracja ulega zmniejszeniu dopiero gdy poziom dochodu przekracza 7–9 tys. dol. według parytetu siły nabywczej.

Z 47 krajów subsaharyjskich tylko siedem ma PKB powyżej 9 tys. dol. na mieszkańca, a 39 ma poniżej 7 tys. dol. na mieszkańca. I nawet przy wzroście średnio 2 proc. rocznie 35 proc. krajów do 2030 roku będzie ciągle w tej drugiej kategorii. W międzyczasie liczba ludności tego regionu dojdzie do 1,05 mld. Nie wszyscy, którzy będą mieli takie możliwości, zdecydują się na wyjazd. Ale liczba potencjalnych emigrantów jest spora.

Szanse i zagrożenia migracji

To poważne liczby, ale wynikają z tego trzy wnioski. Po pierwsze, i najważniejsze, rozwój gospodarczy jest kluczowy w walce z ubóstwem w Afryce Subsaharyjskiej. G20 ma rację, gdy podkreśla potrzebę prywatnych inwestycji, bo sama publiczna pomoc rozwojowa nie wystarczy, zarówno z powodu ograniczonych rozmiarów, jak i swojej charakterystyki, do sprostania wyzwaniu finansowemu. Ale podstawowym warunkiem dla inwestycji prywatnych jest stabilność polityczna i dobrze funkcjonujące instytucje. Bez nich inwestorzy prywatni nie zaangażują się, a potencjał gospodarczy kontynentu będzie zmarnowany. Wielostronne instytucje, takie jak Bank Światowy i Europejski Bank Inwestycyjny, mogą odegrać rolę w promowaniu dobrego zarządzania, ale ostateczna odpowiedzialność pozostaje w rękach klasy rządzącej zainteresowanych krajów. Oczywiście Europa ma też interes biznesowy. Rosnąca gospodarka kontynentu około 2 mld mieszkańców byłaby znaczącym i blisko położonym rynkiem dla europejskich producentów.

Po drugie, o ile rozwój jest warunkiem podstawowym, o tyle nie jest lekiem na migracyjne lęki. Bo minie kilkadziesiąt lat, zanim te kraje osiągną poziom dochodu, przy którym emigracja zacznie spowalniać. To stworzy poważne społecznie napięcia i wyzwania w całej Europie. I oznacza, że Europa potrzebuje spójnej strategii przynajmniej na najbliższych 20 lat w zakresie radzenia sobie z presją imigracyjną z Afryki. Potrzebujemy właściwej mieszanki politycznej, która będzie zawierała legalne i bezpośrednie drogi migracji do Europy, integrację społeczno-gospodarczą i silną ochronę granic. Wiele z tego musi być koordynowane na poziomie unijnym, co z pewnością jest trudne i będzie rodziło spory.

Kluczowa rola kobiet

Wreszcie, co nie mniej ważne, musimy skoncentrować naszą uwagę na kobietach. Ze zdumieniem zauważyliśmy, że plan dla Afryki nie zawiera żadnego odniesienia do rosnącej roli kobiet na tym kontynencie. A są przecież przekonujące dowody na to, że lepsza edukacja i wzmocnienie praw kobiet zmniejszają współczynnik płodności i w ten sposób łagodzą presję demograficzną. Jest także udowodnione, że silniejsza rola kobiet przyczynia się do bardziej zrównoważonej dystrybucji dochodów wraz ze wzrostem gospodarczym. Ministrowie finansów G20 powinni z promowania praw kobiet i edukacji uczynić centralną zasadę swojego zestawu polityk rozwojowych dla Afryki. Bez tego plan dla Afryki ma istotne luki.

Obecnie roczna imigracja z Afryki do UE odpowiada zaledwie 0,1 proc. populacji Unii. Ale ta liczba z pewnością w przyszłości wzrośnie. Ludność Afryki przynajmniej się podwoi do 2050 roku, sięgając 2,5 mld. Najsilniejsza jest presja demograficzna w Afryce Subsaharyjskiej, gdzie współczynnik płodności jest wyjątkowo wysoki – na poziomie pięcioro dzieci na kobietę, a jednocześnie średni dochód na mieszkańca, liczony parytetem siły nabywczej, wynosi poniżej 3500 dol. Z tego powodu emigracja będzie trwała, a Europa pozostanie atrakcyjnym celem.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację