W 1972 roku, gdy Rada Europy za swój hymn obrała „Odę do radości” z finału IX Symfonii Ludviga van Beethovena, oda rozpoczęła swoje nowe dzieje. A Beethoven doprawdy mógłby być dumny. Po raz kolejny świat odnalazł w jego dziele prawdziwie uniwersalną treść, która pasuje do różnych sytuacji politycznych.
Jak traktowano IX Symfonię w Związku Sowieckim i w hitlerowskich Niemczech
Od dawna zresztą IX Symfonia Beethovena fascynowała i kusiła różnych ideologów nie tracąc przy tym nic ze swej reputacji. Sowiecka Rosja widziała w niej przejaw postaw rewolucyjnych, Amerykanie – dążenie do demokratycznych swobód. W hitlerowskich Niemczech IX Symfonię zawsze wybierano na szczególnie ważne uroczystości partyjne i państwowe, „Odą do radości” podkreślając braterstwo całego narodu niemieckiego. A w czasach powojennych, gdy Rodezja zerwała swe kolonialne więzy łączące go z brytyjską koroną, odrzuciła hymn „God Save the Queen” i zastąpiła go „Odą do radości”.
IX Symfonia szybko zresztą wymknęła się spod kontroli swego twórcy. A pytanie, co Beethoven miał na myśli, gdy ją komponował, pozostaje frapującą zagadką w dziejach muzyki. Z pewnością nigdy nie będziemy w stanie rozwiązać jej do końca, choć próby odpowiedzi bywają różne. Nie brak też naukowców czy biografów, którzy w IX Symfonii widzą ideowe credo artysty.
„Oda do radości” to wielka zagadka Beethovena
Beethoven bywa postrzegany jako pierwszy wielki demokrata w królestwie muzyki, symbol wolności, równości i braterstwa. Czy jednak komponując w latach 1822–1824 swoją ostatnią symfonię, nadal wierzył w te ideały? Czy IX Symfonię pisał buntownik rozgoryczony faktem, że po Kongresie Wiedeńskim Austria stała się państwem policyjnym? Czy też raczej człowiek zgorzkniały i chory, kompozytor zmagający się z głuchotą? Może główna myśl ody, iż do radości dochodzi się przez cierpienie, była bliska kompozytorowi, gdyż niosła mu nadzieję dla własnego, samotnego życia?
Poematem Friedricha Schillera zainteresował się Beethoven zresztą już 30 lat wcześniej, próbował go włączyć do różnych utworów, ale żaden pomysł mu się nie spodobał. Podobnie zresztą było w przypadku IX Symfonii.