Protest medyków: Rezydenci kontra politycy

Rząd liczy na to, że specjalny zespół rozwiąże problemy lekarzy rezydentów. Opozycja jest sceptyczna.

Aktualizacja: 18.10.2017 06:52 Publikacja: 17.10.2017 19:09

Do głodówki dołączyli młodzi lekarze ze Szczecina

Do głodówki dołączyli młodzi lekarze ze Szczecina

Foto: PAP, Marcin Bielecki

Nie widać końca protestu głodowego lekarzy rezydentów. Wręcz przeciwnie. We wtorek przyłączyło się do nich siedmiu medyków ze Szczecina.

Jaka jest odpowiedź rządu? W piątek prace rozpocznie specjalny zespół pod kierownictwem wiceminister Józefy Szczurek-Żelazko, posłanki PiS z Małopolski. We wtorek na antenie RDC podkreślała, że chce, aby rozmowy odbyły się z dala od polityki.

– Wierzę w to, że uda nam się znaleźć wspólny punkt w negocjacjach – mówiła.

Ale już dziś wiadomo, że międzyresortowy zespół zostanie zbojkotowany przez stronę społeczną. Już w poniedziałek z udziału w jego pracach zrezygnowali strajkujący rezydenci, Forum Związków Zawodowych i OPZZ oraz Krajowy Sekretariat Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność. Jego szefowa Maria Ochman wielokrotnie krytykowała ministra zdrowia, nazywając go Konstantym „nic nie mogę" Radziwiłłem. W poniedziałek członkowie prezydium Rady Dialogu Społecznego pracowali nad specjalnym listem do ministra zdrowia w sprawie protestu.

Rząd zachowuje jednak optymizm.

– Cele mamy zbieżne, dotychczasowe różnice dotyczyły tylko tempa – mówi „Rzeczpospolitej" rzecznik rządu Rafał Bochenek. Zaznacza, że nawet tempo może ulec pewnym modyfikacjom.

– Możliwe jest przyspieszenie. Ewentualne zmiany do budżetu musimy wypracować do 15 grudnia – tłumaczy.

Powołanie zespołu to w tej chwili najważniejszy polityczny pomysł rządu na rozwiązanie kryzysu. Władze liczą na to, że takie podejście będzie kontrastować z żądaniami lekarzy.

– W trakcie rozmów z premier Szydło w Centrum Dialogu Społecznego przedstawiciele protestujących przyznali, że ich pomysłem na wyjście z kryzysu jest podniesienie składki zdrowotnej. Tego nie komunikują jednak na zewnątrz – zauważa nasz rozmówca znający przebieg spotkania z ubiegłego tygodnia. Premier Szydło miała odpowiedzieć na ten pomysł, że nie chce przerzucać kosztów na społeczeństwo.

Wybuch protestu sprawił, że wróciły spekulacje o możliwej dymisji ministra Radziwiłła. Ze stanowiska mógłby odejść przy okazji listopadowej rekonstrukcji rządu, o której jako pierwsza napisała „Rzeczpospolita".

Nasi rozmówcy w PiS podkreślają, że bardziej możliwy jest inny scenariusz. – W tej chwili strajk lekarzy wzmacnia pozycję ministra Radziwiłła, a jego odwołanie za kilka tygodni byłoby odczytane jako nasze przyznanie się do błędu – mówi nam polityk z Klubu PiS znający sytuację na Nowogrodzkiej. – Nie ma też dobrej alternatywy. Trudno o chętnych na ten resort.

Niektórzy politycy partii rządzącej, z którymi rozmawialiśmy, przyznają nawet, że ich zdaniem Radziwiłł próbuje konstruktywnego rozwiązania kryzysu. – Nie atakuje lekarzy personalnie, co w tym przypadku okazało się zresztą kontrproduktywne – podkreśla jeden z naszych rozmówców z partii. Radziwiłł może też w tej sytuacji liczyć na oficjalne wsparcie swoich kolegów z PiS.

– Gdyby te wszystkie postulaty płacowe lekarzy były od razu spełnione, to zapomnijmy o tym, że te miliardy złotych trafią do pacjentów czy na skrócenie kolejek, bo zostaną natychmiast skonsumowane w 100 procentach na podwyżki. A więc podwyżki tak, ale po kolei, stopniowo, rozsądnie, w miarę możliwości – podkreślił we wtorek poseł PiS Tomasz Latos, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia.

Swoje pomysły dotyczące rozwiązania kryzysu przedstawia też opozycja. PSL zaproponowało poprawki do budżetu, według których 300 mln na podwyżki dla rezydentów przeznaczono by ze środków kancelarii Sejmu, Senatu i Prezydenta. – Politycy mogą sfinansować podwyżki dla rezydentów – podkreślał we wtorek w Sejmie lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. W poniedziałek Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z Kukiz'15 zaproponował, aby podwyżki dla rezydentów sfinansować z subwencji dla partii politycznych.

Politycy opozycji są też sceptyczni, jeśli chodzi o prace rządowego zespołu, zwracając uwagę w nieoficjalnych rozmowach na niską polityczną rangę jej szefowej i to, że lekarze powinni domagać się negocjacji co najmniej na poziomie wicepremiera. Opozycja nie chce jednak mocno angażować się w protest, by nie dostarczać dodatkowej amunicji PiS.

Nie widać końca protestu głodowego lekarzy rezydentów. Wręcz przeciwnie. We wtorek przyłączyło się do nich siedmiu medyków ze Szczecina.

Jaka jest odpowiedź rządu? W piątek prace rozpocznie specjalny zespół pod kierownictwem wiceminister Józefy Szczurek-Żelazko, posłanki PiS z Małopolski. We wtorek na antenie RDC podkreślała, że chce, aby rozmowy odbyły się z dala od polityki.

Pozostało 90% artykułu
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"
Ochrona zdrowia
Onkologia w Funduszu Medycznym. Szpitale od roku czekają na pieniądze
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ochrona zdrowia
Rośnie liczba nieodwołanych wizyt u lekarza