Nobel za fale grawitacyjne

Nagroda to dowód uznania dla pracy tysięcy naukowców zaangażowanych w projekt LIGO.

Aktualizacja: 03.10.2017 20:32 Publikacja: 03.10.2017 18:37

Prof. Barry C. Barish

Prof. Barry C. Barish

Foto: PAP/EPA

Istnienie fal grawitacyjnych przewidział już w 1916 roku Albert Einstein. Wyliczył, że siła grawitacji wynika z zakrzywienia czasoprzestrzeni wywołanego przez zniekształcającą ją masę. Ogólna teoria względności przewidywała, że grawitacja ma charakter geometryczny i może wywoływać zmarszczki na powierzchni czasoprzestrzeni, które przemieszczają się z prędkością światła. Te zmarszczki zostały nazwane falami grawitacyjnymi. Ale dopiero 100 lat po ogłoszeniu przez Einsteina ogólnej teorii względności międzynarodowy zespół naukowców poinformował o pierwszym w historii zarejestrowaniu fal grawitacyjnych.

Fizycy, chcąc zobrazować odkształcenia czasoprzestrzeni, porównują ją do napiętej membrany z gumy, na którą nakłada się kule o różnej wadze. Im kula cięższa, tym bardziej odkształca gumę, tworząc w niej większe zagłębienia. Podobnie dzieje się z czasoprzestrzenią, która jest pewną formą materiału odkształcanego przez obiekty o wielkiej masie. W fizyce relatywistycznej istnienie czasu jako ,czwartego wymiaru jest nieodłącznie związane z trzema wymiarami przestrzennymi. O ile samą czasoprzestrzeń najlepiej obrazuje porównanie do naciągniętej gumy, o tyle fale grawitacyjne można sobie wyobrazić jako fale rozchodzące się na powierzchni jeziora, kiedy wrzucimy do niego kamień. Dopiero kiedy natrafią na plamę oleju rozlaną na wodzie, zaburzają się ich równe kręgi. Takie plamy możemy porównać do wielkich obiektów kosmicznych zniekształcających rozchodzenie się fal grawitacyjnych.

Zgodnie z przewidywaniami Einsteina przechodzą one przez naszą planetę, dokonując odkształceń mniejszych niż 10?19 m dla obiektów o długości 400 km. Są więc tak małe, że do niedawna uważano, że nigdy nie uda się eksperymentalnie potwierdzić ich istnienia.

Ukłon dla polskich naukowców

Do 2016 roku wpływ fal grawitacyjnych na duże obiekty kosmiczne udawało się zaobserwować tylko pośrednio. Naukowcy wnioskowali o ich istnieniu, obserwując zmianę prędkości obiektów na skutek emisji fal. W 1993 roku Królewska Szwedzka Akademia Nauk przyznała Nagrodę Nobla z fizyki Russelowi Hulse'owi oraz Josephowi Taylorowi za obserwację ruchu dwóch gwiazd neutronowych, która pośrednio potwierdzała teoretyczne istnienie poszukiwanych zmarszczek czasoprzestrzeni.

Ale dopiero rozpoczęcie w 2015 r. pomiarów światła za pomocą detektora fal grawitacyjnych LIGO (Laser Interferometer Gravitational Wave Observatory), bazującego na zasadzie interferometru Michelsona, pozwoliło wykryć zaburzenia czasoprzestrzeni, jakie powodują fale grawitacyjne. W realizację tego projektu zaangażowano naukowców z MIT i Caltechu oraz kilka tysięcy osób z 20 państw, także kilku polskich naukowców.

– Postrzegam to bardziej jako uznanie dla pracy tysiąca ludzi – stwierdził prof. Rainer Weiss, kiedy dowiedział się, że jest w gronie tegorocznych laureatów Nagrody Nobla z fizyki. Także my, Polacy, mamy powody, aby cieszyć z tej nagrody. Tegoroczny Nobel z fizyki jest bowiem także dowodem uznania dla dorobku polskich naukowców, a przede wszystkim dla emerytowanego prof. Andrzeja Trautmana z Uniwersytetu Warszawskiego, którego prace wniosły wielki wkład w teorię fal grawitacyjnych. Należy także podkreślić rolę prof. Piotra Jaranowskiego z Uniwersytetu w Białymstoku, który we współpracy z prof. Andrzejem Królakiem z Instytutu Matematycznego PAN w Warszawie opracował podstawy algorytmów służących do precyzyjnego modelowania sygnału fali grawitacyjnej oraz wyznaczenia parametrów fal grawitacyjnych z tzw. układów podwójnych.

A kim są laureaci?

55-letni prof. Rainer Weiss od blisko pół wieku jest związany z Katedrą Fizyki na MIT. Jego ojciec był niemieckim fizykiem, który ze względu na żydowskie pochodzenie uciekł z Niemiec w 1938 roku. Drugi tegoroczny noblista, 81-letni prof. Barry Clark Barish, rozpoczął w 1962 r. karierę naukową na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, a trzy lata później przeniósł się na Caltech. Trzeci z nagrodzonych naukowców, 77-letni prof. Kip Stephen Thorne, zajmuje się fizyką teoretyczną i przez większą część życia był związany z Kalifornijskim Instytutem Technicznym. Przez kilka lat występował także w programach telewizyjnych popularyzujących naukę, produkowanych przez amerykańską stację PBS i brytyjską telewizję BBC.

Istnienie fal grawitacyjnych przewidział już w 1916 roku Albert Einstein. Wyliczył, że siła grawitacji wynika z zakrzywienia czasoprzestrzeni wywołanego przez zniekształcającą ją masę. Ogólna teoria względności przewidywała, że grawitacja ma charakter geometryczny i może wywoływać zmarszczki na powierzchni czasoprzestrzeni, które przemieszczają się z prędkością światła. Te zmarszczki zostały nazwane falami grawitacyjnymi. Ale dopiero 100 lat po ogłoszeniu przez Einsteina ogólnej teorii względności międzynarodowy zespół naukowców poinformował o pierwszym w historii zarejestrowaniu fal grawitacyjnych.

Pozostało 86% artykułu
Nauka
Kiedy wybuchnie superwulkan Yellowstone? Najnowsze obliczenia amerykańskich badaczy
Nauka
Ewolucja na oczach naukowców. Niezwykłe wyniki 30-letniego eksperymentu
Nauka
Kontrowersje wokół zmiany czasu. Co mówią badania naukowe?
Nauka
Trudna droga od projektu do rynku
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Nauka
Ważne odkrycie dotyczące m.in. Ozempicu. Naukowcy opublikowali wyniki badań
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje