Z rakiem trzeba zacząć walczyć jak najlepszą bronią i możliwie wcześnie

Lekarze za pomocą coraz lepszych leków potrafią latami kontrolować chorobę onkologiczną. Teraz zaczynają myśleć o tym, by z raka móc pacjenta wyleczyć, a nie tylko zaleczyć.

Publikacja: 21.04.2023 03:00

W przeszłości w chorobach nowotworowych intencją było wydłużenie życia pacjentowi w możliwie największym komforcie. Teraz mówimy już o wyleczeniu choroby nowotworowej. Jest to możliwe z jednej strony poprzez wykrycie nowotworu w jak najwcześniejszym stadium, a z drugiej strony dzięki możliwości zastosowania leczenia radykalnego (operacja), a ostatnio też wsparcia leczenia operacyjnego poprzez włączenie innowacyjnych terapii okołooperacyjnych.

Trzeba zadbać o małe ośrodki

Podczas zorganizowanej w siedzibie „Rzeczpospolitej” debaty „Wyleczyć nowotwór. Czego nam brakuje?” lekarze, pacjenci i urzędnicy zastanawiali się nad tym, jak obecnie leczy się raka i gdzie w systemie są jeszcze białe plamy utrudniające terapię pacjentów onkologicznych.

– Jeśli chodzi o leczenie nowotworów, jesteśmy już bardzo zaawansowani. Potrafimy przez wiele lat prowadzić pacjentów z chorobą przerzutową. Ale potrzebujemy jeszcze lepszej organizacji, żebyśmy mogli skuteczniej leczyć naszych pacjentów – podkreślała dr hab. Bożena Cybulska-Stopa, onkolog kliniczny w Dolnośląskim Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii we Wrocławiu, członkini zarządu Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. – Pacjenci, u których podejrzewamy chorobę nowotworową, powinni w łatwy i szybki sposób zostać zdiagnozowani, żebyśmy od razu mogli zacząć leczenie. Niedawno powstała Krajowa Sieć Onkologiczna, która ma ułatwić to zadanie. Do leczenia onkologicznego wchodzi koordynowana opieka zdrowotna, która ma odpowiedzieć na wyzwania związane z logistyką. A w rezultacie przyśpieszyć proces diagnostyczno-terapeutyczny – zwracała uwagę Cybulska-Stopa.

MACIEJ MIŁKOWSKI PODSEKRETARZ STANU W MINISTERSTWIE ZDROWIA: Pod względem dostępu do nowoczesnych le

MACIEJ MIŁKOWSKI PODSEKRETARZ STANU W MINISTERSTWIE ZDROWIA: Pod względem dostępu do nowoczesnych leków dogoniliśmy już Europę

Emil Górski

– Patrząc na europejskie wyniki leczenia raka, jesteśmy poniżej średniej. W najlepszych krajach z rakiem piersi w perspektywie pięcioletniej przeżywa 80–90 proc. kobiet. W Polsce jest to tylko 70 proc. W przypadku innych nowotworów różnice są podobne. To wynika z edukacji specjalistów, personelu medycznego, polityków i społeczeństwa. Musimy sobie uświadomić, że wszyscy jesteśmy narażeni na choroby nowotworowe. Powodzenie leczenia tej choroby zależy od czynników, na które mamy wpływ, ale również od organizacji systemu. Strach przed rakiem jest absolutnie zrozumiały, ale nie powinien nas paraliżować. Do raka powinniśmy podejść jak do wyzwania. Droga od zdiagnozowania do leczenia jest zdecydowanie za długa – mówił prof. dr hab. Tadeusz Pieńkowski, kierownik kliniki onkologii w Radomskim Centrum Onkologii. Ekspert dodał także, że problemem w Polsce zawsze były tzw. wyspy szczęścia, czyli duże ośrodki, w których wyniki leczenia są wyraźnie lepsze i zbliżone do wyników europejskich. – Ale takie placówki nie są w stanie leczyć wszystkich chorych. Konieczny jest rozwój mniejszych placówek, do których łatwiej jest dotrzeć pacjentom – podkreślał prof. Pieńkowski.

Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, podkreślał, że pod względem dostępu do nowoczesnych leków dogoniliśmy już Europę. – Nie finansujemy wszystkich leków do walki z nowotworami, ale nie ma takiego państwa, które refundowałoby wszystko od razu. Obecnie głównym problemem jest organizacja polskiego systemu zdrowia. Cały czas rozszerzamy także nasz system leczenia onkologicznego – mówił Miłkowski.

Potwierdził to także prof. Pieńkowski, mówiąc, że jeśli chodzi o takie nowotwory jak np. rak płuca, jajnika czy jelita, to polscy pacjenci mają dostęp do najnowszych osiągnięć naukowych.

– Największy problem stanowi diagnostyka. Ośrodki, które weszły do pilotażu Krajowej Sieci Onkologicznej, bardzo szybko się „zatkały”. Pacjenci po rozpoznaniu nie byli od razu poddawani terapii farmakologicznej. Kobiety, u których rozpoznano raka w zaawansowanym stopniu, były często poddawane leczeniu dopiero po dwunastu tygodniach. Koordynatorzy byli w tych przypadkach bezradni, ponieważ zostali pozostawieni sami sobie. Ośrodek ma swoje ograniczenia, ale pacjent i tak może chcieć leczyć się w danej placówce. Chorzy często wybierają konkretny szpital, ponieważ znają już tam lekarzy i ufają im – mówiła Magdalena Kardynał, prezeska fundacji OmeaLife. I dodała, że dla wielu pacjentów sposobem na poradzenie sobie z organizacją własnego leczenia jest wsparcie organizacji pacjentów, które przeprowadzą ich przez ten proces.

DR HAB. BOŻENA CYBULSKA-STOPA ONKOLOG KLINICZNY : Ważne jest finansowanie terapii we właściwym momen

DR HAB. BOŻENA CYBULSKA-STOPA ONKOLOG KLINICZNY : Ważne jest finansowanie terapii we właściwym momencie choroby

Emil Górski

Kompleksowe leczenie

Lekarze zwrócili uwagę na to, że leczenie onkologiczne to działanie zespołowe opierające się na współpracy lekarzy różnych specjalności. – To przede wszystkim chirurg, onkolog kliniczny i radioterapeuta. Ważne jest także odpowiednie ułożenie sekwencji terapeutycznej. W większości nowotworów dążymy do tego, żeby leczenie było rozpoczynane od odpowiedniej terapii. Tak, żeby zaczynała się ona od leczenia systemowego, a kończyła się na chirurgii. Leczenie przedoperacyjne ma zmniejszyć nowotwór, a w konsekwencji może zniwelować ryzyko przerzutów. Mniejszy nowotwór to także łatwiejszy zabieg operacyjny dla chirurga. Takie podejście wpływa również na większą jakość życia po zabiegach operacyjnych i wydłuża życie pacjentów – mówiła Cybulska-Stopa.

Prof. Pieńkowski podkreślał, że w Polsce problemem jest brak publicznych rejestrów nowotworów. – Są one bardzo potrzebne. Wiemy, że na raka piersi zapada rocznie ok. 20 tys. osób. Ta liczba z roku na rok rośnie i z całą pewnością ten trend się utrzyma. Zgony dotyczą rocznie 7 tys. chorych. Trzeba też pamiętać, że rak piersi stanowi 25 proc. wszystkich przypadków nowotworów złośliwych wśród kobiet. Co stanowi 14 proc. zgonów na nowotwory złośliwe w tej grupie. Dlaczego umieralność jest obecnie mniejsza niż w poprzednich latach? Dlatego że raka piersi można wykryć w fazie bezobjawowej – wyjaśniał i podkreślał, że polski system badań przesiewowych jest bardzo dobrze przemyślany, tylko wymaga promocji. Tym bardziej że pandemia Covid-19 zahamowała ten program, a jego odbudowa idzie bardzo wolno.

– Musimy powrócić do indywidualnego zapraszania do badań diagnostycznych. Promocja profilaktyki musi trwać przez cały rok, a nie tylko przez określony miesiąc. Tym bardziej że możliwości leczenia osób we wczesnej fazie choroby są właściwe stuprocentowe. Największym kłopotem są opóźnienia w leczeniu nowotworów. Wynikają one z lęku pacjentów przed rakiem i społecznego przekonania, że system opieki zdrowotnej jest mało przyjazny i trudno dostępny. Głównym wyzwaniem w leczeniu raka piersi jest ożywienie badań przesiewowych, skrócenie czasu od podejrzenia nowotworu do rozpoznania i leczenia – wyjaśniał onkolog.

PROF. DR HAB. TADEUSZ PIEŃKOWSKI RADOMSKIE CENTRUM ONKOLOGII: Droga od zdiagnozowania do leczenia je

PROF. DR HAB. TADEUSZ PIEŃKOWSKI RADOMSKIE CENTRUM ONKOLOGII: Droga od zdiagnozowania do leczenia jest zdecydowanie za długa

Emil Górski

– Problem jest w komunikacji. Większość informacji na temat raka odstrasza pacjentów od badania się. Cały czas w Polsce dominuje jedna informacja: „Winny jest system. To system nie pozwala, żeby pacjent wszedł szybko na ścieżkę diagnostyczną. To system nie pozwala, żeby pacjent został poddany odpowiedniej terapii”. Tak odbiera nas całe społeczeństwo. Jako system opieki zdrowotnej używamy złych komunikatów – mówiła Magdalena Kardynał.

– Ludzie nie mają poczucia odpowiedzialności za swoje zdrowie. W wielu krajach każdy ubezpieczony raz w roku wykonuje odpowiednie badania i dzięki temu nie ma podwyższanej składki zdrowotnej. Dlaczego NFZ nie może wprowadzić takiego samego mechanizmu? Takie rozwiązanie funkcjonuje np. w Holandii, Niemczech i wielu innych państwach. To stwarza poczucie odpowiedzialności za samego siebie – dodał prof. Pieńkowski.

– Wszystko rozbija się o edukację. Od 20 lat zajmujemy się edukacją w zakresie urologii. Na początku działalności uruchomiliśmy infolinię – telefon zaufania. Wtedy dzwoniły do nas w sprawie prostaty tylko kobiety. A gdzieś zza pleców kobiety było słuchać mężczyznę mówiącego: „A zapytaj jeszcze o to i o tamto”. Po czterech latach funkcjonowania infolinii sytuacja zaczęła się zmieniać, właśnie dzięki naszej pracy i edukacji w różnych formach. Działamy poprzez internet, broszury i bezpośrednie spotkania z pacjentami. Obecnie 95 proc. mężczyzn dzwoni do nas i pyta o problemy z prostatą – mówił Tadeusz Włodarczyk, prezes zarządu Stowarzyszenia Mężczyzn z Chorobami Prostaty „Gladiator”.

I podkreślał, że wczesna diagnostyka wynika z wiedzy na temat chorób nowotworowych. – Cały świat traktuje wczesną diagnostykę jako najbardziej skuteczną i najtańszą terapię. Często dzwonią do nas pacjenci ze wsi i proszą o pomoc. Jeden z mężczyzn opowiadał mi, że był w szpitalu, gdzie usunięto mu prostatę. Potem wrócił do rodzinnej wsi, gdzie kazano mu się wyprowadzić, żeby nie zarazić innych. W tej sytuacji zapytałem, ile jest domów we wsi, i wysłałem odpowiednią liczbę broszur edukacyjnych. Takie historie to niestety nie są pojedyncze przypadki. Temat edukacji jest cały czas aktualny, ale niewiele się w tej sprawie robi. Liczba chorób w stadium zaawansowanym zmniejsza się na terenie Europy, a u nas stale rośnie. To też wynika z braku edukacji i wczesnej diagnostyki. Jako organizacje robimy bardzo wiele w tym zakresie, ale jesteśmy za mali, żeby rozwiązać ten problem. Potrzebujemy wsparcia od Ministerstwa Zdrowia – mówił Włodarczyk. Przedstawiciel organizacji pacjentów zwrócił także uwagę na to, że mamy publiczną telewizję i w niej powinny być programy o zdrowiu.

PROF. MACIEJ NIEWADA POLSKIE TOWARZYSTWO FARMAKOEKONOMICZNE: Zyski w terapiach adjuwantowych są wyżs

PROF. MACIEJ NIEWADA POLSKIE TOWARZYSTWO FARMAKOEKONOMICZNE: Zyski w terapiach adjuwantowych są wyższe niż w terapiach zaawansowanych

Emil Górski

Eksperci mówili także o tym, że edukacja i zmiana myślenia prozdrowotnego to duże wyzwanie. – Ministerstwo Zdrowia poinformowało ostatnio na konferencji, że chce odwrócić proporcje wydawanych pieniędzy w zakresie medycyny naprawczej i profilaktycznej. Było to dla mnie duże zaskoczenie, ponieważ w tej chwili jest to 80 proc. do 20 proc., a już w 2050 roku ma się to zmienić. Na służbę zdrowia wydajemy też za mało pieniędzy. Jako państwo nie kładziemy nacisku na ochronę zdrowia. Obecnie jest to 6 proc. naszego budżetu, dobrze by było, gdybyśmy wydawali chociaż 6,5 proc. Dla przykładu Francuzi wydają 12,8 proc., to prawie dwa razy więcej. Gdy pomnożymy to przez siłę nabywczą pieniądza, to wyjdzie nam, że Francuzi mają na to cztery–pięć razy więcej – mówił prof. dr hab. Maciej Niewada z Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego. Podkreślał też, że trzeba dofinansować służbę zdrowia, ponieważ oczekiwania pacjentów w zakresie dostępu do profilaktyki i nowoczesnych rozwiązań rosną.

– Bardzo często porównuje się siłę nabywczą. Tak, w Polsce rzeczywiście ceny są istotnie niższe, ale w przypadku leków siła nabywcza jest de facto gorsza. Producenci leków biorą pod uwagę polską specyfikę, ale nie zmniejszają ceny całkowicie do realiów polskiego rynku – wyjaśnił Miłkowski.

Terapia w porę

Prof. Niewada podczas debaty wskazał kilka filarów leczenia onkologicznego. – Pierwszym powinna być edukacja, drugim profilaktyka. Potem zintegrowana opieka i dostęp do terapii na wczesnym etapie choroby, kiedy jest możliwość wyleczenia. Od lat dużo mówi się o kontrolowaniu choroby na jej późniejszych etapach. Tego się już nauczyliśmy. Teraz przyszła pora na to, by zacząć mówić o tym, co należy zrobić, by wyleczyć chorobę nowotworową. Nie chcę bagatelizować pozostałych pacjentów, ale trzeba próbować docierać z terapią w najwłaściwszym momencie – podkreślił prof. Niewada.

– Chodzi o to, żeby ścieżki terapeutyczne były refundowane w momencie, gdy są najbardziej skuteczne. Czyli ważne jest finansowanie odpowiednich terapii we właściwym momencie stopnia zaawansowania choroby – dodała Cybulska-Stopa.

By było to możliwe, potrzebny jest dostęp do diagnostyki molekularnej i szybkie wyniki. Na przykład, jeśli chodzi o mutacje w genach BRCA1 i BRCA2. – Jeżeli teraz ma to decydować o dostępie do leków, to musi być to zrobione szybko i być sfinansowane z ambulatoryjnej opieki zdrowotnej – mówił prof. Pieńkowski. – Jeżeli stadium choroby ma decydować o dostępie do leków, to diagnoza musi zostać przeprowadzona szybko. Chorzy, którzy mogą być beneficjentami terapii personalizowanych, muszą je otrzymać na czas – tłumaczył lekarz.

– Badania powinny być wczesne, spersonalizowane i racjonalne. W niektórych przypadkach przy leczeniu farmakoterapią musimy znać wszystkie wskaźniki od razu, bo inaczej terapia nie ma sensu. Badanie musi być też cały czas widoczne w systemie, żebyśmy nie musieli go w kółko powtarzać. Także jakość badań jest niezwykle istotna, żeby wyniki były wiarygodne. Ale wyniki badań też powinny pojawiać się szybciej – zarówno te patomorfologiczne, jak i molekularne. Liczy się też czas do postawienia diagnozy. A na wyniki rezonansu magnetycznego czy tomografii komputerowej trzeba czekać dwa albo trzy tygodnie – mówił Miłkowski.

MAGDALENA KARDYNAŁ PREZESKA ZARZĄDU FUNDACJI OMEALIFE: Pacjentki z rakiem piersi poprzez zbiórki pub

MAGDALENA KARDYNAŁ PREZESKA ZARZĄDU FUNDACJI OMEALIFE: Pacjentki z rakiem piersi poprzez zbiórki publiczne szukają pieniędzy na leczenie

Emil Górski

Uczestnicy debaty zwracali także uwagę na to, że dostęp do diagnostyki to jedno, ale pomimo poprawy nadal są białe plamy w dostępie do terapii.

– W trójujemnym raku piersi wciąż są pacjentki, dla których nie ma dostępu do nowoczesnego leczenia – mówił prof. Pieńkowski. A Magdalena Kardynał dodała, że fundusze na terapie pacjentki muszą gromadzić w ramach zbiórek publicznych. – Także pacjenci z rakiem nerki szukają leczenia na własną rękę – dopowiedział Tadeusz Włodarczyk.

Problemem jest także dostęp do leczenia okołooperacyjnego. – Trzeba też zawsze patrzeć na cenę. Nie możemy wszystkich środków wydać na jednego pacjenta. Nie ma badań mówiących, że podanie adjuwantu powoduje znaczące wydłużenie życia. Poczekajmy jeszcze dwa–trzy lata. Jak będą wyniki badań, będzie można zastanawiać się nad finansowaniem – tłumaczył Miłkowski.

– Adjuwant czy neoadjuwant ma bardzo pod górkę w wykazaniu wpływu na przeżycie. Podanie go bardzo wcześnie będzie z definicji wykraczać poza czas potrzebny do wskazania wpływu na badanie. W zaawansowanych chorobach jest to łatwiejsze. Pacjenci trafiają do kolejnych terapii, są kolejne linie leczenia, poprawia się, otrzymują nowe leki i ten fakt wydłużenia jest w pewnym stopniu „zafałszowany” kolejnymi liniami leczenia. Rozumiem, że Ministerstwo Zdrowia oczekuje specjalnego wpływu na przeżycia. Ale tu są chyba szczególne warunki, w których będzie trudno w kontrolowany w pełni sposób pokazać, że coś wpływa na przeżycie. Pewnie by to było trzeba robić po jakimś czasie i zobaczyć, jak rokują te same populacje względem dziesięciu lat wcześniej, kiedy tej terapii nie było – mówił prof. Niewada.

Tadeusz Włodarczyk zwrócił uwagę na to, że ryzyko kosztowe to jedno, ale zdrowie pacjenta nie ma swojej ceny. – Pacjent płaci całe życie składki i chce coś z tego mieć. Chce mieć dostęp do najlepszego możliwego leczenia – mówił przedstawiciel pacjentów.

– W przypadku adjuwantu są nie tylko koszty tego leku, ale też koszty tego, że coś się nie rozsieje i my nie będziemy go musieli leczyć z powodu zaawansowanej choroby. To nam się przecież opłaca – zwróciła uwagę prof. Cybulska-Stopa.

TADEUSZ WŁODARCZYK STOWARZYSZENIE MĘŻCZYZN Z CHOROBAMI PROSTATY GLADIATOR: Wczesna diagnostyka to na

TADEUSZ WŁODARCZYK STOWARZYSZENIE MĘŻCZYZN Z CHOROBAMI PROSTATY GLADIATOR: Wczesna diagnostyka to najtańsza i najskuteczniejsza terapia

Emil Górski

– Warto spojrzeć na wydatki na ochronę zdrowia i porównać efekty. Wychodzimy pod tym względem całkiem dobrze. Ale zyski w terapiach adjuwantowych są co do zasady wyższe niż w terapiach zaawansowanych – dodał prof. Niewada.

– U chorych leczonych neoadjuwantowo i adjuwantowo są widoczne dłuższe przeżycia. Co do tego nie ma wątpliwości. Nie możemy czekać latami, by to wykazać, bo leczenie potrzebne jest dla chorych tu i teraz – dopowiedział prof. Pieńkowski. I dodał, że poza kosztami leczenia są jeszcze koszty tzw. przedwczesnej utraty produktywności. To nie tylko przedwczesne zgony, ale także koszty zwolnień lekarskich i rent.

– Są analizy porównującej przeżycie w danej populacji w zależności od wydatków na ochronę zdrowia usystematyzowanych tak, żeby nie było różnic między krajami. My wychodzimy tam powyżej tej średniej przy tych środkach, które mamy do dyspozycji – tłumaczył prof. Niewada. I dodawał: – We wcześniejszych stadiach choroby jest szansa wyleczenia, a nie kontroli choroby, co powoduje, że zyski dla terapii adjuwantowych są co zasady wyższe niż dla terapii w chorobach zaawansowanych. Bo tam, co do zasady, nie ma dobrego rokowania. Ale trzeba leczyć całość populacji, by uzyskać pozytywny efekt u części – tłumaczył. Zdaniem eksperta nie ma co oczekiwać efektów na całkowite przeżycie. - Czy leczenie na wczesnym stadium choroby może przynieść oszczędności? Tak może. Zaawansowany rozsiany nowotwór piersi to są koszty od 3 do 5 razy większe niż we wcześniejszych stadiach. Jeśli możemy opóźniać rozwój choroby, to nie tylko przynosi to korzyści kliniczne, ale też oszczędności ekonomiczne. To dotyczy także terapii adjuwantowych czy neoadjuwantowych, które często przyczyniają się do całkowitego wyleczenia – mówił Niewada.

Chirurgia ma znaczenie

Eksperci zwrócili też uwagę na to, że nie wszyscy pacjenci akceptują leczenie przedoperacyjne lub pooperacyjne. – Zdarzają się pacjenci niechętni na leczenie przed lub po operacji. Jednak w tej chwili przecenia się leczenie systemowe w stosunku do leczenia operacyjnego. Coraz częściej chorzy pytają, czy muszą być operowani. Chirurgia jest dalej podstawowym leczeniem w onkologii. I też tańszym niż leczenie farmakologiczne. Standaryzacja chirurgii jest bardzo trudna. W wypadku farmakologii wystarczy wyliczyć dawkę leku – mówił prof. Pieńkowski. Jak dodawał: „Chirurgia jest podobna do gry na skrzypcach”.

– Każdego można nauczyć gry na skrzypcach, ale nie każdego da się słuchać. W dawnych czasach kobiety miały potworne blizny po mastektomii i mówiło się, że i tak powinny być szczęśliwe, bo przeżyły. Teraz panie oczekują, że po leczeniu chirurgicznym będą mieć tak samo dobre piersi jak przed operacją – dodawał lekarz.

– Za chirurgią piersi idzie jakość życia kobiet. Seksualność ma dla nich ogromne znaczenie. To, jak wygląda blizna po operacji, ma ogromne znaczenie. Pacjentki, które do nas przychodzą, informują nas o tym, jakie mają oczekiwania w stosunku do zabiegów. Kobiety nie chcą tłumaczyć za każdym razem, gdy mają nowego partnera, dlaczego mają bliznę. To jest dla nich bardzo krępujące. Oczekują więc wysokiej jakości leczenia i stosowania przez chirurgów technik onkoplastycznych – mówiła Magdalena Kardynał.

W przypadku mężczyzn jest podobnie. – Dzwonią pacjentki, że mąż jest po radykalnym zabiegu i nie jest w stanie podjąć współżycia. To są młodzi ludzie operowani w powiatowych szpitalach. Do końca życia będą borykali się ze skutkami, a czasami też z samotnością, bo żony niekiedy w takiej sytuacji odchodzą – mówi Włodarczyk.

Uczestnicy dyskusji w ramach podsumowania debaty podkreślali, że dziś o raku można mówić jako o chorobie przewlekłej. – Choroba nowotworowa może być nieuleczalna. Ale cukrzyca też jest nieuleczalna. I z jedną, i z drugą trzeba jakoś żyć – mówiła prof. Cybulska-Stopa. Jednak, by tak było, potrzebna jest czujność onkologiczna, wczesna diagnostyka i dostęp do nowoczesnych terapii już od początku choroby.

W przeszłości w chorobach nowotworowych intencją było wydłużenie życia pacjentowi w możliwie największym komforcie. Teraz mówimy już o wyleczeniu choroby nowotworowej. Jest to możliwe z jednej strony poprzez wykrycie nowotworu w jak najwcześniejszym stadium, a z drugiej strony dzięki możliwości zastosowania leczenia radykalnego (operacja), a ostatnio też wsparcia leczenia operacyjnego poprzez włączenie innowacyjnych terapii okołooperacyjnych.

Trzeba zadbać o małe ośrodki

Pozostało 98% artykułu
Nasze akcje
Debata „Jakość życia pacjentów z chorobami rzadkimi i neurologicznymi”. Szlachetna uważność wobec chorych
Nasze akcje
Onkodebata: Dlaczego mnie to spotkało?
Nasze akcje
Onkodebata: Działajcie szybciej niż ja
Nasze akcje
Onkodebata: Immunoterapia zwiększa szanse kobiet z rakiem piersi
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Nasze akcje
Lider nie narzeka