Zaczyna się jak „Gorączka” albo inne klasyczne filmy o skoku (heist movies). Od pierwszej strony śledzimy napad na konwój, grupa przestępców osaczyła ciężarówkę Militechu – potężnej korporacji zbrojeniowej – i usiłuje odbić przewożony przez nią ładunek. Kontener jest niepozorny, „wielkości przeciętnej wanny”, ale waży ze 300 kg. Co w nim jest? Będziemy się zastanawiać – wraz z tymi, którzy go ukradli – aż do ostatnich stron „Cyberpunka 2077. Bez przypadku”, nowej powieści Rafała Kosika.
Gatunek heist to jeden trop, drugie skojarzenie to koreański „Squid Game” – serial opowiadający o grupie obcych ludzi wciągniętych w śmiertelną grę przez milionerów, którzy wykupili ich długi. W „Bez przypadku” napad przeprowadzają amatorzy i tylko zarządzający nimi Warden zdaje się mieć nieco pojęcia o brudnej robocie. Reszta to zbieranina ludzi – jak się potem okaże, nie do końca przypadkowych – którzy z różnych powodów dali się przekonać do tego zlecenia. Mają atut w postaci czystych kartotek i trudno jest ich potem namierzyć.
Czytaj więcej
„Szczęście” to bardzo dobra powieść obyczajowa i satyra na nowe mieszczaństwo. Książka na tyle dobra, że powinna zostać w pamięci czytelników. A już na pewno Magdalenie Miecznickiej nie zapomni jej „środowisko”.
Jest wreszcie trzecia kwestia, najważniejsza: „Bez przypadku” Rafała Kosika zostało osadzone w cyberpunkowym uniwersum, wprost nawiązując do głośnej gry na konsole i komputery, którą stworzyło w 2020 r. polskie studio CD Projekt Red. Książka to jedna z kilku produkcji pochodnych. Był już komiks („Cyberpunk 2077: Trauma Team”), gra karciana, serial anime na Netfliksie („Cyberpunk: Edgerunners”), a teraz dostaliśmy powieść. Na dodatek napisaną przez jednego z najważniejszych twórców literatury science fiction w Polsce. Jej fabuła nie nawiązuje bezpośrednio do gry, to bardziej spin-off, opowieść poboczna.
Techno-post-kapitalizm
Premiera – tak jak wiele działań CD Projektu – ma charakter międzynarodowy i „Bez przypadku” odbyło premierę w sierpniu równolegle na rynku polskim i anglojęzycznym w przekładzie Stefana Kiełbasiewicza.