„Chcę nagrać jeszcze jedną płytę!" – powiedział Bowie producentowi Tony'emu Viscontiemu przed premierą albumu „Blackstar", który ukazał się 8 stycznia 2016 r. w urodziny muzyka.
Kompozycja „Łazarz" brzmiała jak manifest artystycznego zmartwychwstania. Nadzieja trwała krótko: 10 stycznia Bowie już nie żył, a „Łazarz" stał się jak pożegnanie pisane z zaświatów: „Popatrz tutaj, jestem w niebie/.../ Już nic nie mogę stracić".
Liczne inscenizacje
Nie zdążył zagrać głównej roli w „Blade Runner 2049", ale przygotował musical „Łazarz", oparty na swojej biografii i przebojach. Premierę na miesiąc przed śmiercią artysty przygotował w New York Theatre Workshop światowej sławy reżyser Ivo van Hove. Do dziś powstało siedem wersji granych z sukcesem m.in. w Londynie i Wiedniu. Kilka dni temu trafiło do sprzedaży 50 tysięcy biletów na amsterdamską wersję w DeLaMar Theater. Premiera w październiku 2019 r. W przygotowaniu są cztery kolejne inscenizacje.
Tymczasem fani na świecie otrzymali album „Glastonbury 2000", dźwiękowy oraz filmowy zapis występu na największym europejskim festiwalu, gdzie Bowie zaśpiewał dla 120 tysięcy fanów.
Jednym z zaskoczeń, które przynosi, jest publikacja fragmentów dziennika artysty, która świadczy o tym, że mamy przed sobą, wcześniej czy później, premierę frapującej książki. Warto przypomnieć, że w latach 1973–1975 Bowie zgodził się pisać dziennik dla „Mirabelle", magazynu dla nastolatków, po czym przekazał tę robotę Cherry Vanilla, współpracowniczce Andy'ego Warhola. Realizowała zlecenie, starając się pisać z perspektywy Davida.