Z krytyką części internautów i lekarzy spotkała się ostania akcja Żabki, w ramach której oferowała ona możliwość „odbierania” zapłaconej przez klienta kwoty w piwie. Z kolei sieć Dino pod hasłem „Czas na spotkanie z bliskimi” zachęcała do kupna wódki z okazji dnia ojca.
— Wszelkie inicjatywy zachęcające do sięgnięcia po alkohol, bez ukazania konsekwencji i ryzyka związanego z uzależnieniem, są niewskazane z perspektywy zdrowia publicznego, interesu społeczeństwa oraz kraju — ocenia krytycznie rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej Jakub Kosikowski.
Promocja alkoholu wypłynęła do Internetu, celebryci już skazani
Choć ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi zabrania publicznego reklamowania alkoholu (poza piwem – ale też z ograniczeniami), nie definiuje też, czym owo działanie jest. Jak zauważa radca prawny Hubert Lipiński z Lipiński Mierzwicka Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych, do niedawna w orzecznictwie przyjmowano, że reklama publiczna to ta adresowana do nieokreślonej grupy odbiorców, a jakiekolwiek jej ograniczenie sprawiało, że publiczna być przestawała.
— Skutkiem tego było wypływanie reklam do internetu, między innymi mediów społecznościowych, choć pierwsi celebryci za takie działania zostali już skazani. To pokazuje, że rozumienie pojęcia „publiczności” zaczyna się zmieniać — podkreśla.
Mecenas zauważa przy tym, że jeśli jednak informacje o promocji na wódkę Dino umieściła też w swojej papierowej gazetce, to trudno nie uznać tego za reklamę publiczną.