Sprzedaż alkoholu obwarowuje się całym szeregiem barier, aby umożliwić ochronę monopolu w postaci państwowej sieci sklepów – Systembolaget. W tych placówkach każdy mieszkaniec kraju, który ukończył 20 lat, może zaopatrzyć się w napoje powyżej 3,5 proc. alkoholu. Szwecja wynegocjowała zachowanie państwowego monopolu na handel napojami spirytusowymi, winem i piwem jako wyjątku przy akcesji do UE. Postanowienia uzasadniono mantrą ochrony zdrowia narodu przed szkodliwym działaniem alkoholu.
Teraz jednak restrykcyjna polityka alkoholowa sukcesywnie ulega rozdrobnieniu. Już za rok bowiem, po dekadach debat i raportów w sprawie, każdy Svensson będzie mógł skorzystać z nowego kanału dostępu do napojów wyskokowych – w winnicach i w mikro browarach. „To wytęskniona reforma wolności, która ułatwi rozwój szwedzkiego ruchu turystycznego” – zapowiadał zmianę w polityce alkoholowej premier Ulf Kristersson. Podkreślał, że Szwecja stanie się bardziej podobna do innych krajów w Europie, gdzie zwiedzanie gospodarstw rolnych i robienie tam zakupów to rzecz oczywista.
W zakupach rząd postuluje jednak ograniczenia. Każdy odwiedzający winnicę lub browar będzie mógł nabyć następujące ilości trunków: 0,7 litra napoju spirytusowego, 3 l wina, 3 l mocnego piwa i co najwyżej 3 l cydru. By jednak te produkty otrzymać, nie wystarczy za nie, tak po prostu, przelać zażądaną sumę. Prawo do ich kupna nabywa się dopiero po np. zwiedzeniu za opłatą gospodarstwa z przewodnikiem, i to tylko między 10.00 a 20.00. By zapobiec powstaniu „skaz na diamencie”, jak określiła reformę Lina Nordquist, przewodnicząca grupy parlamentarnej liberałów, rząd wprowadza też dodatkowe środki ostrożności. By chronić zdrowie narodu, generować „piękne wspomnienia” i „uczynić życie fajniejszym, ale nie niebezpieczniejszym”, producenci i sprzedawcy będą zobligowani informować klientów o ryzyku i groźnych skutkach picia alkoholu. Rząd zapowiedział też wprowadzenie własnego mechanizmu kontroli, tak jak już teraz weryfikuje się sprzedaż niskoprocentowego piwa i tytoniu. Działalność winnic i browarów ma być zgodna z postanowieniami przepisów.
Nie można także zapominać, że – tradycyjnie – diabeł tkwi w szczegółach. Reforma nie obejmuje wszystkich producentów w kraju. Na sprzedaż drogocennych trunków w miejscu produkcji będą mogli sobie pozwolić przede wszystkim prowadzący działalność na niewielką skalę. Chodzi o produkcję m.in. napojów spirytusowych do 75 tys. l rocznie i cydru do 10 proc. alkoholu w objętości 400 tys. l rocznie. Szacuje się, że sprzedaż bezpośrednia obejmie ok. 600 producentów wina, cydru i piwa oraz destylarni.
Wszystkie detale nowych zasad w projekcie ustawy nie zostały jednak jeszcze przedstawione. Całą treść rząd sformułuje w przyszłym miesiącu, by następnie przesłać ją do weryfikacji Komisji UE i krajom członkowskim. Gabinet Ulfa Kristerssona jest jednak przekonany, że UE uzna szwedzką reformę, bo nie koliduje ona z jej legislacją.