Anna Nowacka-Isaksson: Svensson łatwiej się napije

Niedługo Szwedzi będą mogli kupować alkohol w winnicach oraz mikro-browarach. To wielka rewolucja, nie wszyscy są zachwyceni.

Publikacja: 26.06.2024 04:30

Anna Nowacka-Isaksson: Svensson łatwiej się napije

Foto: Adobe Stock

Sprzedaż alkoholu obwarowuje się całym szeregiem barier, aby umożliwić ochronę monopolu w postaci państwowej sieci sklepów – Systembolaget. W tych placówkach każdy mieszkaniec kraju, który ukończył 20 lat, może zaopatrzyć się w napoje powyżej 3,5 proc. alkoholu. Szwecja wynegocjowała zachowanie państwowego monopolu na handel napojami spirytusowymi, winem i piwem jako wyjątku przy akcesji do UE. Postanowienia uzasadniono mantrą ochrony zdrowia narodu przed szkodliwym działaniem alkoholu.

Teraz jednak restrykcyjna polityka alkoholowa sukcesywnie ulega rozdrobnieniu. Już za rok bowiem, po dekadach debat i raportów w sprawie, każdy Svensson będzie mógł skorzystać z nowego kanału dostępu do napojów wyskokowych – w winnicach i w mikro browarach. „To wytęskniona reforma wolności, która ułatwi rozwój szwedzkiego ruchu turystycznego” – zapowiadał zmianę w polityce alkoholowej premier Ulf Kristersson. Podkreślał, że Szwecja stanie się bardziej podobna do innych krajów w Europie, gdzie zwiedzanie gospodarstw rolnych i robienie tam zakupów to rzecz oczywista.

W zakupach rząd postuluje jednak ograniczenia. Każdy odwiedzający winnicę lub browar będzie mógł nabyć następujące ilości trunków: 0,7 litra napoju spirytusowego, 3 l wina, 3 l mocnego piwa i co najwyżej 3 l cydru. By jednak te produkty otrzymać, nie wystarczy za nie, tak po prostu, przelać zażądaną sumę. Prawo do ich kupna nabywa się dopiero po np. zwiedzeniu za opłatą gospodarstwa z przewodnikiem, i to tylko między 10.00 a 20.00. By zapobiec powstaniu „skaz na diamencie”, jak określiła reformę Lina Nordquist, przewodnicząca grupy parlamentarnej liberałów, rząd wprowadza też dodatkowe środki ostrożności. By chronić zdrowie narodu, generować „piękne wspomnienia” i „uczynić życie fajniejszym, ale nie niebezpieczniejszym”, producenci i sprzedawcy będą zobligowani informować klientów o ryzyku i groźnych skutkach picia alkoholu. Rząd zapowiedział też wprowadzenie własnego mechanizmu kontroli, tak jak już teraz weryfikuje się sprzedaż niskoprocentowego piwa i tytoniu. Działalność winnic i browarów ma być zgodna z postanowieniami przepisów.

Nie można także zapominać, że – tradycyjnie – diabeł tkwi w szczegółach. Reforma nie obejmuje wszystkich producentów w kraju. Na sprzedaż drogocennych trunków w miejscu produkcji będą mogli sobie pozwolić przede wszystkim prowadzący działalność na niewielką skalę. Chodzi o produkcję m.in. napojów spirytusowych do 75 tys. l rocznie i cydru do 10 proc. alkoholu w objętości 400 tys. l rocznie. Szacuje się, że sprzedaż bezpośrednia obejmie ok. 600 producentów wina, cydru i piwa oraz destylarni.

Wszystkie detale nowych zasad w projekcie ustawy nie zostały jednak jeszcze przedstawione. Całą treść rząd sformułuje w przyszłym miesiącu, by następnie przesłać ją do weryfikacji Komisji UE i krajom członkowskim. Gabinet Ulfa Kristerssona jest jednak przekonany, że UE uzna szwedzką reformę, bo nie koliduje ona z jej legislacją.

Z różnych stron pojawiają się jednak głosy, że zezwolenie na sprzedaż w gospodarstwach rolnych zagraża pozycji państwowego monopolu, wspomnianego Systembolaget. Minister spraw socjalnych Jakob Forssmed zapewnia, że groźba taka nie istnieje, ponieważ reforma zawiera wiele restrykcji. „Wspomniany warunek płatnej wizyty u producenta świadczy o tym, że mamy tu do czynienia z ruchem turystycznym” – stwierdza minister. Według niego, różnica między sprzedażą w sklepach sieci Systembolaget a kupnem w winnicach jest wyraźna. Podczas wizyty u producenta w centrum uwagi jest konkretny jej cel, np. uczestniczenie w odczycie, więc nie należy tego brać za ten sam rodzaj działalności, który prowadzi Systembolaget – argumentował.

Dezaprobatę dla reformy wyrazili socjaldemokraci. Przedstawili też pomysł, zgodnie z którym sprzedaż w gospodarstwie rolnym miałaby się odbywać za pośrednictwem państwowej spółki (zarówno zakupy, jak i dostawy). W opinii ugrupowania bowiem, istnieje ryzyko, że rządowa ustawa doprowadzi do upadku monopolu alkoholowego w Szwecji. „UE nigdy nie zmuszała nas do posiadania państwowego monopolu. My sami tego chcemy” – tłumaczyła przewodnicząca grupy w Riksdagu Lena Hallengren. I oceniła, że jeżeli Szwecja nie będzie przestrzegała zasad, próbując znaleźć kruczki prawne, to może nie zachować monopolu.

Zgodnie z oczekiwaniami, bardzo krytycznie do projektu ustawy odnosi się też ruch na rzecz trzeźwości, IOGT-NTO. Uważa, że pozycja Systembolaget zostanie podważona, a otwarcie nowego kanału sprzedaży napojów wyskokowych spowoduje tylko zwiększoną konsumpcję alkoholu. „Mamy zapis wyjątku w prawie UE, by utrzymać monopol w Szwecji” – podkreśla przewodniczący stowarzyszenia wstrzemięźliwości, Lucas Nilsson. Jego zdaniem wprowadzenie gospodarstw rolnych do systemu zagraża monopolowi. Dodaje, że nawet gdyby handel w winnicach i browarach stanowił nieznaczną część sprzedaży alkoholu, to i tak będzie to problematyczne w przyszłości. „Europejski przemysł alkoholowy postawi Szwecję przed Trybunał Sprawiedliwości UE” – prorokuje. „A przed TSUE przedstawiciele wskażą: jest kanał, gdzie szwedzcy producenci mogą bezpośrednio sprzedawać klientom, my natomiast nie możemy tego robić, co świadczy o dyskryminacji” – wskazywał szef stowarzyszenia.

W efekcie tego Trybunał Sprawiedliwości UE może zadecydować, że Szwecja straci prawo do monopolu. A to dla Szwedów oznacza narażanie zdrowia narodu.

Wielu publicystów uważa jednak, że taka „moralna panika” jest mocno przesadzona. „Projekt ustawy jest ośmieszająco skomplikowany” – podsumowuje Mattias Svensson na łamach „Svenska Dagbladet”.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Sprzedaż alkoholu obwarowuje się całym szeregiem barier, aby umożliwić ochronę monopolu w postaci państwowej sieci sklepów – Systembolaget. W tych placówkach każdy mieszkaniec kraju, który ukończył 20 lat, może zaopatrzyć się w napoje powyżej 3,5 proc. alkoholu. Szwecja wynegocjowała zachowanie państwowego monopolu na handel napojami spirytusowymi, winem i piwem jako wyjątku przy akcesji do UE. Postanowienia uzasadniono mantrą ochrony zdrowia narodu przed szkodliwym działaniem alkoholu.

Pozostało 92% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?