To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, tym istotniejszego, że choć SN wypowiadał się już w podobnych kwestiach, to jednak wnioski przeciwne wciąż forsują banki, aby storpedować żądania frankowiczów.
Omawiana sprawa dotyczy skargi kasacyjnej banku od niekorzystnego dla niego wyroku o ustalenie nieważności umowy kredytu i zapłatę nienależnych spłat. Zdaniem skarżącego Sąd Apelacyjny w Gdańsku błędnie przyjął, że powodowi przysługuje samodzielna legitymacja (czynna) do wystąpienia z powództwem o ustalenie i zapłatę. Według banku prawidłowa ocena tej okoliczności powinna skutkować oddaleniem żądania powoda w całości.
Kto może domagać się ustalenia nieważności umowy kredytu?
Sąd Najwyższy nie podzielił tego zarzutu. Przypomniał, że podstawa powództwa o ustalenie i zapłatę koncentruje się wokół wadliwości umowy kredytu, podpisanej wspólnie jeszcze podczas trwania małżeństwa kredytobiorców. Wyjaśnienie – w tym kontekście - sytuacji powoda i byłej żony już po rozwodzie, zostało wyczerpująco dokonane w postępowaniu przed sądem okręgowym, w oparciu o dokumenty. Bank natomiast od początku starał się je negować, aby unicestwić wydanie rozstrzygnięcia, które nie będzie dla niego korzystne, jak w podobnych tego typu sprawach.
Kredyt został wprawdzie udzielony obojgu małżonkom, ale nie oznacza to, że jest to stosunek prawny, który może istnieć jedynie wobec wszystkich kredytobiorców jednocześnie i tylko w tym samym rozmiarze. Przesłanki nieważności umowy kredytu mogą być różnie oceniane w stosunku do kredytobiorców, z których jeden może być np. konsumentem, a drugi nie. Podobnie w przypadku jednego z nich może zaistnieć np. wada oświadczenia woli powodująca nieważność, a wobec drugiego nie.
Czytaj więcej
Nie ma złudzeń, że sędziowie, którzy zgłosili zdania odrębne do frankowej uchwały Izby Cywilnej SN, nie będą stosować jej tez.