Nikt z nich nie powiedział wprost, ale chodzi o niebezpieczeństwo rosyjskiej inwazji na któreś z europejskich państw należących do NATO, co oznaczałoby wojnę całego sojuszu z Putinem.
– Wielu mówiło to przede mną, ale pozwólcie mi zrobić to oficjalnie, prościej i jak najjaśniej: w Szwecji może być wojna – powiedział szwedzki minister obrony cywilnej Carl-Oscar Bohlin. Minister wezwał władze lokalne, by wybierały lokalizacje na schrony, przygotowały zapasowe plany zaopatrzenia w wodę i żywność. Pracownicy zaś mają zapytać swych pracodawców, co mają robić w razie wybuchu wojny.
Czytaj więcej
Joakim Paasikivi, wykładowca strategii wojskowej Szwedzkiej Akademii Obrony, powiedział w rozmowie z portalem YLE, że jego zdaniem to Rosja mogła stać za przerwami w działaniu systemu GPS, do których doszło w dniach 25-27 grudnia nad Bałtykiem. - Może to być po prostu chęć zademonstrowania swoich umiejętności - stwierdził.
Bohlina poparli zarówno minister obrony Pal Jonson, jak i dowódca szwedzkiej armii, gen. Micael Byden. – Spójrzcie na informacje napływające z Ukrainy i zadajcie sobie proste pytania: jeśli to się stanie, czy jestem przygotowany? Co powinienem robić? – mówił ten ostatni.
Szwedzcy politycy wzywają przede wszystkim do wzmocnienia obrony cywilnej. Jeszcze po rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2014 roku tradycyjnie (w owym czasie) neutralna Szwecja zaczęła odbudowywać system obrony cywilnej. W 2018 roku przywróciła pobór do wojska, a w 2022 roku zerwała z 200-letnią neutralnością i wraz z Finlandią zgłosiła akces do NATO.