Lotniskowiec USA wraca do bazy. "NYT": Napięte relacje USA-Izrael

Grupa uderzeniowa lotniskowca USA USS Gerald Ford wraca do bazy w Norfolk, w Wirginii, po tym jak wcześniej ten największy amerykański lotniskowiec został wysłany w rejon wschodniego Morza Śródziemnego.

Publikacja: 01.01.2024 11:32

Beniamin Netanjahu

Beniamin Netanjahu

Foto: AFP

arb

USA skierowały lotniskowiec USS Gerald Ford i pięć towarzyszących mu okrętów w rejon wschodniego Morza Śródziemnego, by odstraszyć Iran i Hezbollah od ewentualnego włączenia się w wojnę Izraela z Hamasem. Teraz, jak informuje ABC News, okręty wkrótce opuszczą wschodnie Morze Śródziemne i wrócą do bazy w Norfolk.

Przedstawiciel amerykańskiej administracji przekonuje, że powrót lotniskowca do bazy jest realizowany zgodnie z przyjętym wcześniej planem, a USA nadal posiadają odpowiednie siły w rejonie Izraela, by reagować „elastycznie” w przypadku, gdy zajdzie taka potrzeba. Na wodach Zatoki Perskiej znajduje się obecnie inny lotniskowiec USA, USS Dwight D. Eisenhower.

Czytaj więcej

Strefa Gazy: Izrael przegrupowuje siły i zapowiada "walkę przez cały 2024 r."

„NYT”: 14 rozmów Joe Bidena z Beniaminem Netanjahu, niektórym towarzyszył ostry ton

Informacja o wycofaniu lotniskowca pojawiła się w momencie, gdy „New York Times” publikuje artykuł, z którego wynika, że relacje USA z Izraelem są coraz bardziej napięte w związku ze sposobem, w jaki Izrael prowadzi operację odwetową w Strefie Gazy, rozpoczętą po ataku Hamasu na Izrael z 7 października.

W wyniku działań Izraela w Strefie Gazy zginęło jak dotąd ok. 21 800 cywilów, w większości kobiet i dzieci — podaje Ministerstwo Zdrowia Strefy Gazy.

Żadne inne zdarzenie w ciągu ostatniego pół wieku nie wystawiło relacji USA z Izraelem na próbę w tak intensywny sposób

Fragment artykułu w "New York Times"

Joe Biden miał rozmawiać z Beniaminem Netanjahu 14 razy w ostatnim czasie, a „każdej rozmowie towarzyszyło napięcie, czasem ostry ton” - twierdzą przedstawiciele administracji USA, cytowani przez „NYT”.

Administracja Bidena uważa, że Izrael ma prawo do samoobrony wobec agresji Hamasu, ale jednocześnie przekonuje, że ilość pomocy humanitarnej docierającej do Strefy Gazy musi zostać zwiększona, a liczba ofiar cywilnych walk musi się zmniejszyć.

„Żadne inne zdarzenie w ciągu ostatniego pół wieku nie wystawiło relacji USA z Izraelem na próbę w tak intensywny sposób” - pisze „NYT”.

„New York Times” pisze, że sprzeciw wobec wspieraniu wojny Izraela z Hamasem narasta wewnątrz samej administracji, w tym wśród dyplomatów z Departamentu Stanu.

Joe Biden domaga się „chirurgicznej operacji” w Strefie Gazy, mniejszej liczby ofiar cywilnych

Tydzień temu, w czasie ostrej wymiany zdań, Biden miał naciskać na Netanjahu, by ten ograniczył działania w Strefie Gazy do „chirurgicznej operacji” przesuwając punkt ciężkości na działania służb specjalnych, próbujących wyeliminować przywódców Hamasu, a nie na bombardowanie Strefy Gazy.

Czytaj więcej

18 izraelskich żołnierzy zastrzelili w Strefie Gazy izraelscy żołnierze

Netanjahu po tej rozmowie miał wysłać swojego bliskiego doradcę, Rona Dermera, do Waszyngtonu, gdzie w czasie czterogodzinnego spotkania w Białym Domu przekonywał on sekretarza stanu USA, Antony'ego Blinkena i doradcę Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake'a Sullivana, że izraelska armia wkrótce rozpocznie tę fazę operacji, której domaga się Biden.

Administracja amerykańska miała — jak pisze „NYT” - od początku sceptycznie podchodzić do izraelskiego planu inwazji lądowej na Strefie Gazy i próbowali ograniczyć jej skalę. Izrael jednak postąpił wbrew Waszyngtonowi i skierował do walki nawet większe siły niż te, których spodziewali się Amerykanie. Zdjęcia ofiar cywilnych izraelskiej operacji wojskowej miały wywołać oburzenie nie tylko w szeregach Partii Demokratycznej, ale nawet w Białym Domu — pisze „NYT”.

Od tego czasu Biden miał regularnie dzwonić do Netanjahu domagając się zmniejszenia liczby ofiar cywilnych.

Spór między USA a Izraelem powstał też co do tego co stanie się w Strefie Gazy, gdy zakończy się wojna. Netanjahu odrzucał sugestie USA, aby administrowanie nad Strefą Gazy przejęły „odnowione” władze Autonomii Palestyńskiej, która obecnie administruje na Zachodnim Brzegu. Obecnie jednak — jak pisze „NYT” - pojawiają się sygnały, że Netanjahu może zgodzić się na takie rozwiązanie.

USA skierowały lotniskowiec USS Gerald Ford i pięć towarzyszących mu okrętów w rejon wschodniego Morza Śródziemnego, by odstraszyć Iran i Hezbollah od ewentualnego włączenia się w wojnę Izraela z Hamasem. Teraz, jak informuje ABC News, okręty wkrótce opuszczą wschodnie Morze Śródziemne i wrócą do bazy w Norfolk.

Przedstawiciel amerykańskiej administracji przekonuje, że powrót lotniskowca do bazy jest realizowany zgodnie z przyjętym wcześniej planem, a USA nadal posiadają odpowiednie siły w rejonie Izraela, by reagować „elastycznie” w przypadku, gdy zajdzie taka potrzeba. Na wodach Zatoki Perskiej znajduje się obecnie inny lotniskowiec USA, USS Dwight D. Eisenhower.

Pozostało 85% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany