Rosjanie minują wszystko. Krytyczną infrastrukturę, prywatne budynki, pola, lasy, a nawet zbiorniki wodne. Problem dotyczy nie tylko wschodnich i południowych obwodów Ukrainy, ale również Charkowa, Sum, Kijowa i wszystkich innych miejsc dotkniętych rosyjską agresją wiosną ubiegłego roku. Wycofując się, rosyjska armia wszędzie pozostawiła po sobie pola minowe i niewybuchy, które będą najważniejszym problemem dla Ukrainy długo po zakończeniu wojny.
Chodzi o 174 tys. km kwadratowych, to niemal jedna trzecia terytorium Ukrainy, która stała się najbardziej zaminowanym krajem na świecie. Chodzi o terytorium o powierzchni ponad połowy Polski. To mocno podkopuje ukraińską gospodarkę i stanowi najważniejsza barierę na drodze ku odbudowie Ukrainy. Trudno sobie wyobrazić, że jakiekolwiek firmy zagraniczne wyślą na te tereny swoje ekipy budowlane, na rosyjskie miny nie pójdą też inwestorzy.
750 lat rozminowywania Ukrainy
Ile potrwa rozminowanie Ukrainy? Pod koniec lipca z szacunków GLOBSEC (słowackiej organizacji zajmującej się bezpieczeństwem międzynarodowym) wynikało, że może to potrwać nawet ponad 750 lat.
Czytaj więcej
– To aktywna obrona połączona z polepszeniem swego położenia na niektórych odcinkach (frontu) – bagatelizował rosyjski lider. Tak podsumował sześciodniowy zaciekły rosyjski szturm na Awdijiwkę leżącą na północnych przedmieściach okupowanego Doniecka. Część ekspertów wojskowych uważa, że był to największy rosyjski atak nie tylko od czasu szturmów na Bachmut, ale nawet i od początku wojny.
– Zgodnie z międzynarodowymi standardami rozminowania humanitarnego, po tym jak działka zostanie oczyszczona, wchodzi na nią rządowa organizacja i sprawdza jakość rozminowania. I jeżeli na powierzchni 100 ha znajdują odłamek ważący ponad 8 gramów, to uznają, że działka nie została oczyszczona. I trzeba zaczynać od początku, całe pole przeorać całkowicie na głębokości 50 cm, pozbierać wszystkie odłamki, i wtedy zostanie uznane za czyste. Takie są standardy światowe. Ile lat będziemy to czyścić? – mówił niedawno w rozmowie z portalem lb.ua wiceminister gospodarki Ihor Bezkarawajny, który w resorcie zajmuje się rozminowaniem. Jest weteranem wojny w Donbasie, w 2015 roku stanął na minę i stracił nogę. Twierdzi, że wspierające Ukrainę państwa zaczęły przelewać przeznaczone na rozminowanie Ukrainy środki dużym międzynarodowym organizacjom, które pobierają 3–4 dol. za rozminowanie jednego metra kwadratowego. Takie „oczyszczenie” kraju kosztowałoby setki miliardów dolarów.