Wojna w Ukrainie. Drony uderzają w zaplecze Rosjan

Czy bezzałogowce zadecydują o wyniku wojny? – Okupowane tereny i tak będzie musiała wyzwalać piechota – komentuje ukraiński analityk.

Publikacja: 31.08.2023 03:00

Skutki ukraińskiego ataku na Psków, oddalony od granicy o 800 km

Skutki ukraińskiego ataku na Psków, oddalony od granicy o 800 km

Foto: EPA/PAP

Był to największy atak dronów na Rosję od początku wojny. W nocy z wtorku na środę uderzyły w sześć rosyjskich regionów oraz w okupowany Sewastopol. Rosja przekonuje, że większość bezzałogowców zestrzelono, ale część z nich doleciała do celu. Uderzyły w lotnisko w Pskowie (wykorzystywane również przez resort obrony). W środę po południu ukraiński wywiad wojskowy (GUR) podał, że w wyniku ataku całkowicie zniszczono cztery samoloty transportowe Ił-74, które nie nadają się do remontu, z kolei dwie maszyny uszkodzono.

Portal Ukraińska Prawda, powołując się na własne źródła, potwierdził, że za atakiem dronów stał ukraiński wywiad wojskowy. Atak zaskoczył Kreml, ponieważ znajdujący się obok granicy rosyjsko-estońskiej Psków dzieli aż ponad 800 km w linii prostej od terytorium Ukrainy, a najkrótsza droga do niego prowadzi przez Białoruś.

Czytaj więcej

Zmasowany atak dronów na Centralny Okręg Federalny w Rosji. Pożar na lotnisku w Pskowie

Łukaszenko przegapił drony lecące na Psków?

Na początku rosyjscy propagandyści spekulowali, że drony (a podobno było ich kilkadziesiąt) nadleciały z sąsiednich państw bałtyckich. W środę po południu rzecznik Putina Dmitrij Pieskow nie wiedział, jaką drogą do Pskowa dotarły bezzałogowce. Z kolei rosyjski ekspert wojskowy z tamtejszej Akademii Nauk Wojskowych Aleksandr Bartosz, komentując incydent, przypuszczał, że drony mogły nadlecieć tak poprzez terytorium Rosji, jak i poprzez Białoruś. Ale propaganda Aleksandra Łukaszenki tę wersję odrzuca.

– W Kijowie mówiono, że Ukraina produkuje własne drony z zasięgiem do tysiąca kilometrów. Wcześniej doszło do skutecznego uderzenia w rosyjską miejscowość Engels (w obwodzie saratowskim, w grudniu dron zaatakował tam lotnisko – red.), ale wtedy z doniesień wynikało, że do tego uderzenia został wykorzystany zmodernizowany dron radziecki. Nie wiemy, czego użyto tym razem – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa z kijowskiego Centrum Razumkowa, emerytowany oficer lotnictwa.

Czytaj więcej

Rosjan atakują już tekturowe drony. Są tanie, ciche i trudno je zwalczać

– Nie można też wykluczyć, że drony wystartowały z terytorium Rosji, pilotować je mogły ukraińskie jednostki do zadań specjalnych albo partyzanci rosyjscy walczący po stronie Ukrainy – dodaje.

Zrzutka na budowę dronów

Rząd ukraiński wraz z wolontariuszami w lipcu ubiegłego roku rozpoczął projekt „Armia dronów” i zorganizował zbiórkę pieniędzy w wielu krajach świata. Od tamtej pory tysiące dronów trafiło do ukraińskiej armii, wywiadu, Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Sił Specjalnych Operacji. Przez rok wyszkolono ponad 10 tys. operatorów bezzałogowców, utworzono 11 odpowiednich oddziałów. Kilka tygodni temu wicepremier Ukrainy i minister transformacji cyfrowej Michajło Fiodorow pochwalił się, że jego kraj obecnie produkuje 40 różnego rodzaju dronów. Od zwiadowczych po uderzeniowe i morskie.

Te ostatnie kilkakrotnie już atakowały most krymski, paraliżując najważniejszą arterię okupowanego półwyspu. Sięgają celów na odległość nawet do 800 km. W marcu ukraińska korporacja AeroDrone zapowiadała produkcję maszyn pokonujących na jednym baku paliwa nawet 3100 km. Wówczas z informacji tych wynikało, że resort obrony Ukrainy podpisał już z firmą odpowiedni kontrakt. A to oznaczałoby, że taki dron mógłby dolecieć do Moskwy i wrócić nad Dniepr. Czy to oznacza, że przyszłość trwającej wojny będzie zależała od ilości dronów bojowych na wyposażeniu ukraińskiej armii?

Czytaj więcej

Maria Zacharowa o ataku ukraińskich dronów: Agonia reżimu w Kijowie

– Niezależnie od tego, jak zaawansowanymi środkami będziemy dysponować i czy będziemy mieć przewagę w powietrzu, wyzwalać okupowane terytoria będzie musiała piechota. Zadaniem dronów, samolotów i artylerii dalekiego zasięgu jest jedynie przygotowanie pola walki: zniszczenie punktów dowodzenia, środków obrony przeciwlotniczej i logistyki. Po to, by piechota mogła wykonać swoją pracę – mówi Melnyk.

Jak twierdzi, czas mocno goni Ukrainę. – Rosja dokonuje bardzo poważnych kroków w kierunku masowej produkcji dronów. Nie możemy przegapić tego i dać się wyprzedzić, bo w przeciwnym wypadku nadlecą nie dziesiątki, ale setki dronów z ich strony – twierdzi ukraiński ekspert.

Produkcja irańskich dronów Shahed (w Rosji mają nazwę Gerań-2) trwa w rosyjskiej miejscowości Elabuga w Tatarstanie. Pod koniec lipca niezależni rosyjscy dziennikarze alarmowali, że do produkcji tych dronów władze zaangażowały tam nawet nieletnich uczniów miejscowego technikum.

Był to największy atak dronów na Rosję od początku wojny. W nocy z wtorku na środę uderzyły w sześć rosyjskich regionów oraz w okupowany Sewastopol. Rosja przekonuje, że większość bezzałogowców zestrzelono, ale część z nich doleciała do celu. Uderzyły w lotnisko w Pskowie (wykorzystywane również przez resort obrony). W środę po południu ukraiński wywiad wojskowy (GUR) podał, że w wyniku ataku całkowicie zniszczono cztery samoloty transportowe Ił-74, które nie nadają się do remontu, z kolei dwie maszyny uszkodzono.

Pozostało 90% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany