Co roku 26 kwietnia przeciwnicy białoruskiego dyktatora zbierali się na centralnych ulicach Mińska i przypominali o największej katastrofie jądrowej XX wieku. Od jesieni 2020 roku z powodu represji manifestacje czy protesty nie są możliwe. Tysiące Białorusinów, którzy musieli uciekać ze swojego kraju, postanowiło więc przypomnieć o tej tragedii, organizując rocznicowe imprezy w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Szczecinie, Gdańsku, Wilnie, Berlinie, Kopenhadze, Toronto i Nowym Jorku. Tym razem jednak Białorusini protestują nie tylko przeciwko kłamstwom reżimu o skutkach tragedii czarnobylskiej, ale też przeciwko obecności na Białorusi taktycznej broni atomowej, którą niedługo Aleksandrowi Łukaszence ma przekazać Rosja.
Nie zawaha się użyć
– Skutki katastrofy czarnobylskiej Białorusini odczuwają do dzisiaj. Wystarczy spojrzeć na statystyki zachorowań tarczycy, chorób małych dzieci czy nowotworów wywołanych promieniowaniem. Reżim Łukaszenki od dziesięcioleci zamiatał tę sprawę pod dywan, a nawet pozwolono na wykorzystywanie zakażonych gruntów rolniczych. Łukaszenko nie przejmuje się zdrowiem Białorusinów. Liczba ludności kraju za jego rządów zmalała o prawie milion – mówi „Rzeczpospolitej” szef Domu Białoruskiego w Warszawie Aleś Zarembiuk, który w środę zorganizował wykład Zianona Paźniaka.
Paźniak, przebywający od wielu lat na emigracji nestor białoruskiej opozycji demokratycznej, jeszcze stojąc na czele opozycyjnej frakcji w Radzie Najwyższej, jako jeden z pierwszych alarmował o skutkach katastrofy i próbach zatuszowania tej sprawy przez radzieckie władze Białorusi. Po objęciu rządów w 1994 r. Łukaszenko eliminował wszelkie dyskusje na temat skutków katastrofy w Czarnobylu dla zdrowia człowieka. A czołowy białoruski badacz tej tematyki prof. Juryj Bandażeuski trafił nawet na ponad sześć lat za kraty i był jednym z pierwszych więźniów sumienia na Białorusi.
Czytaj więcej
"Kreml nadal próbuje stosować groźby nuklearne, aby powstrzymać napływ zachodniej pomocy wojskowej na Ukrainę przed zaplanowaną (ukraińską) kontrofensywą" - pisze w swojej najnowszej analizie think tank z USA, Instytut Studiów nad Wojną.
– Warto przypominać o tej tragedii mieszkańcom nie tylko naszego regionu, ale i całej ludzkości. Po to, by uświadamiali sobie, jakie mogą być konsekwencje, jeżeli technologie jądrowe czy broń nuklearna trafi w nieodpowiednie ręce. Bo właśnie dzisiaj to się dzieje na Białorusi, gdzie Rosjanie chcą rozmieścić swoją taktyczną broń atomową – twierdzi Zarembiuk.