Podróż Putina na okupowaną Ukrainę: dokąd i po co

Po raz drugi od wybuchu wojny rosyjski prezydent przyjechał na dalekie zaplecze frontu. Nie wiadomo kiedy.

Publikacja: 18.04.2023 16:31

Podróż Putina na okupowaną Ukrainę: dokąd i po co

Foto: AFP

Kreml opublikował we wtorek nagrania z wizyty Władimira Putina - jak twierdzą w prezydenckiej administracji - w dwóch sztabach rosyjskich oddziałów.

Jeden znajduje się podobno gdzieś na terenie okupowanego obwodu ługańskiego (na zapleczu północnego odcinka frontu). Sztab „Wschód” to jednak nie dowództwo oddziałów armii, lecz rosyjskiej Gwardii Narodowej („Rosgwardii”) czyli dawnych Wojsk Wewnętrznych ministerstwa spraw wewnętrznych. Mimo, że Gwardia powinna raczej spełniać funkcje wojsk okupacyjnych, od początku inwazji używana jest na froncie. Ponieważ nie umie walczyć jak regularne oddziały, ponosi znaczne straty

Czytaj więcej

Putin podarował wojskom okupacyjnym ikonę, którą car obdarował ministra wojny

Od gwardzistów Putin miał pojechać do sztabu Grupy „Dniepr”, dowodzącego obroną okupowanej części obwodu chersońskiego. Na nagraniach widać, że przyjechał za dnia. Poprzednia i pierwsza jego wizyta w pobliżu frontu (prawdopodobnie 19 marca) w Mariupolu odbyła się nocą.

W przeciwieństwie do ukrywającego się Putina, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wielokrotnie już odwiedzał oddziały frontowe, nawet blisko pierwszej linii walk (np. w Bachmucie czy w Chersoniu, tuż po wyzwoleniu miasta).

Nie wiadomo, gdzie znajduje się sztab Grupy „Dniepr”. Na nagraniach widać jedynie, że Putin przejeżdża przez okupowany port nad Morzem Azowskim Heniczesk. Jesienią ubiegłego roku do miasta przeniosły się rosyjskie władze okupacyjne obwodu chersońskiego, po wyzwoleniu Chersonia 11 listopada przez wojska ukraińskie. Możliwe więc, że sztab znajduje się gdzieś w pobliżu. Wskazuje na to również bliskość Krymu (ok. 40 km szosą na południe), umożliwiająca w razie czego szybką ucieczkę przed Ukraińcami.

Kolejną zagadką jest, kiedy Putin przyjechał do swoich generałów. Kreml twierdzi, że było to w poniedziałek. „Pozdrowił wojskowych z okazji świąt Wielkanocnych i przekazał w prezencie kopie ikon” – poinformowała administracja prezydenta. Ale na opublikowanym nagraniu Putin mówi do generałów: „Teraz to Pascha będzie, tak?”. A Pascha to niedziela wielkanocna (prawosławna - 16 kwietnia), z czego można wnioskować, że prezydent był w sztabie jeszcze w zeszłym tygodniu.

- Pascha trwa dni czterdzieści. A teraz i tak mamy paschalny tydzień. Błędem jest czepianie się jednej frazy – oburzał się rzecznik Kremla, ale w końcu nie powiedział, kiedy Putin był na terenach okupowanych.

Największą zagadką pozostaje, po co on tam pojechał właśnie teraz (niezależnie od dokładnej daty). Witający go w sztabie Grupy „Dniepr” jej dowódca, generał Oleg Makarewicz zameldował, że „zgrupowanie zajmuje pozycje obronne zgodnie z rozkazem”. W Moskwie panuje przekonanie, że Ukraińcy zaatakują gdzieś w stepach zaporoskich i przez nie spróbują dojść do Krymu. Od linii frontu po Przesmyk Perekopski (stanowiący bramę półwyspu) trwa budowa rosyjskich umocnień obronnych, szczególnie wokół miast.

Ale w sztabie Grupy Putin demonstracyjnie ciepło witał dowódcę wojsk desantowych, gen. Michaiła Tieplinskiego, przywróconego w styczniu do łask i skierowanego ponownie na front. Część ekspertów uważa, że Tieplinski ma zapewnić lepszą współpracę z najemnikami Wagnera przy zdobywaniu Bachmutu. Jednak z samego miasta obrońcy informują, że „desant” Teplinskiego zaczął wypierać „wagnerowców” i teraz to regularna armia prowadzi ataki. – Od razu widać: lepiej wyszkoleni, atakują mniejszymi grupami – mówił jeden z obrońców.

Jednocześnie wojska desantowe są raczej przeznaczone do działań ofensywnych, co nie pasuje do nastroju generałów w sztabie mówiących raczej o obronie.

W piątek 14 kwietnia jednak sam właściciel najemników Jewgienij Prigożyn opublikował w internecie tekst, w którym proponował ogłoszenie, że „cele specjalnej operacji wojskowej (tak oficjalnie nazywany jest najazd na Ukrainę-red.) zostały osiągnięte”, oraz by „wczepić się pazurami” w okupowane tereny i bronić ich, rezygnując z dalszych prób atakowania.

Wygląda na to, że Putin musiał podjąć jakąś decyzję (czego osobiście bardzo nie lubi, zwalając to na podwładnych) co do dalszego losu wojny. Być może chodzi o prowadzenie „wojny na wyczerpanie” na dotychczasowych pozycjach.

Kreml opublikował we wtorek nagrania z wizyty Władimira Putina - jak twierdzą w prezydenckiej administracji - w dwóch sztabach rosyjskich oddziałów.

Jeden znajduje się podobno gdzieś na terenie okupowanego obwodu ługańskiego (na zapleczu północnego odcinka frontu). Sztab „Wschód” to jednak nie dowództwo oddziałów armii, lecz rosyjskiej Gwardii Narodowej („Rosgwardii”) czyli dawnych Wojsk Wewnętrznych ministerstwa spraw wewnętrznych. Mimo, że Gwardia powinna raczej spełniać funkcje wojsk okupacyjnych, od początku inwazji używana jest na froncie. Ponieważ nie umie walczyć jak regularne oddziały, ponosi znaczne straty

Pozostało 87% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany